IKS

Shame – „Drunk Tank Pink”

shame drunk tank pink recenzja sztukmix

Shame – „Drunk Tank Pink”

Często sięgam z ciekawością do twórczości współczesnych brytyjskich zespołów. Właśnie jestem po odsłuchu drugiego krążka kapeli Shame. Jeśli bliskie są wam chociażby wczesne dokonania Sonic Youth czy The Pixies to ten album jest dla was. Muzyka stworzona w totalnej izolacji ukazuje wiele ciekawych obserwacji człowieka w kryzysie osobowościowym, w momencie pandemii, która przecież wciąż trwa. Steen jako lider zespołu przenosi nas do codzienności zamkniętej wśród czterech ścian i obserwacji całego społeczeństwa przez pryzmat izolacji , gdzie zwykłe rzeczy i obrazy nabierają nowych znaczeń.

Zaciekawić może warstwa tekstowa albumu. Jest bowiem bliska przemyśleniom ludzi, którzy podobnie jak muzycy zostali odizolowani od normalności. „Całkiem sam w moim domu / Tak, nadal nie mogę zasnąć/Nie mogę wstać / nie wstanę” – śpiewa z prawie „sidowską” manierą w głosie frontman. „Czy ten dzień kiedykolwiek się skończy? / Potrzebuję nowego początku” – wypływa z kolejnych fraz utworów. Nowy początek w chaosie?

Mimowolne metafory współgrają z szaleńczym tempem brudnych gitar jakie serwowane są na albumie. Gitary Eddiego Greena i Seana Coyle-Smitha z pozornego chaosu i bitwy na dźwięki tworzą jednak spójną melodię, która przeszywa każdy nerw ciała. Do tego słyszymy pulsujący i trzymający rytm pochód basowy, który powoduje, że muzyka posiada swoje niepowtarzalne brzmienie. Również mocarne łamańce perkusyjne naddają całości motoryki i mocy. Pojawiające się od czasu do czasu klawisze wprowadzają dodatkową przestrzeń zawieszoną w niepewności, która ze spokojnych momentów przechodzi znów w chaos dźwięków. Petarda! I nie czuć tutaj sztucznego pompowania balonika. Ten balonik jest jak najbardziej prawdziwy i namacalny.

Mocne akcenty to z pewnością utwory: „Born In Luton”, „March Day”, „Water In The Well” czy „Nigel Hitter”, w czasie słuchania których nawet zwykła przejażdżka rowerem jest inna niż dotychczas. Uspokojenie przychodzi od utworu „Human, For A Minute”. Zastanawialiście się bowiem co by było gdyby każdy z nas posiadał ludzkie odruchy chociażby przez minutę? Ile można by było zrobić dobrego? Ile podjąć pozytywnych decyzji zmieniających swoją przestrzeń? Ten egzystencjalizm czuć na płycie do końca, jak i przesłanie motywujące do działania. W ostatnim utworze albumu „Station Wagon” wchodzimy w przyszłość. Jak zapewnia lider Shame z tego chaosu i niemocy trzeba się po prostu podnieść.

Album godny polecenia na początku roku 2021.

W skali (od 1 do 10) 9 baloników

🎈 🎈 🎈🎈 🎈 🎈🎈 🎈 🎈

Marcin Szyndrowski

Tracklista:
Alphabet
Nigel Hitter
Born In Luton
March Day
Water In The Well
Snow Day
Human, For A Minute
Great Dog
6/1
Harsh Degrees
Station Wagon

IKS
Udostępnij i poleć znajomym!

Dodaj komentarz