IKS

Schaderian – „Morphosis” [Recenzja], dystr. Lynx Music

schaderian-morphosis-recenzja
 

..krakowska undergroundowa scena szeroko pojmowanego metalu ma się nieźle. Znajdziemy na niej takie zespoły jak Acheront, Aeon of Eternal, Artificial, Biesy czy Barrenmoon. W 2016 roku, swoim pierwszym albumem zatytułowanym „Path”, dołączył do tej grupy również Schaderian. Przez różnorodność stylów ciężko jest zaklasyfikować debiut wyłącznie jako doom metal, znajdziemy tam bowiem pochodne thrashu czy heavy metalu okraszone szorstkim i momentami agresywnym wokalem.

Sześć lat później, trzydziestego pierwszego maja, krakowski zespół udostępnia publiczności swój drugi krążek, zatytułowany „Morphosis”. Sześć premierowych utworów ponownie stanowi konglomerat różnych gatunków, przez co nie ma tu nudy, ale też nie ma wielkiego zaskoczenia: uszy z wrażenia od czaszki nie odpadną.
 
Openerem jest „Fulfillment”, z którym mam problem, bo przeszkadza mi twarda, akcentowana po polsku angielszczyzna. Przez to nie mogę się skupić na instrumentalnej części, a chciałbym ocenić kompozycję kompleksowo. Ciężko jest włączyć niesłyszenie śpiewania, by posłuchać tła.
 
Idąc dalej, w „Harmony” od samego początku jest gitarowo ciężko i drapieżnie, tempo jest wymagające od pierwszych sekund i nie zwalnia do końca. W „Horizon” sprawa wygląda podobnie, lecz tu smolisty charakter budowany jest bardziej przez wokal, a nie przez sekcję instrumentalną. W tego typu śpiewaniu Szewczyk odnajduje się dobrze i skłonny jestem nawet przyznać, że wychodzi mu to melodyjnie. „Awareness” uważam za najbardziej rytmiczny utwór, a to za sprawą nastrojowych, dudniących bębnów i przede wszystkim dźwięcznej i wdzięcznej solówki gitarowej, którą spokojnie osadziłbym na jednej z płyt Metalliki. Przedostatni „Storyteller” w tiamatowym stylu podtrzymuje nastrój całego albumu, jednak klawisze dodane w końcówce psują całkiem zgrabną kompozycję. Wiem, że w doom metalu się tego instrumentu używa, ale czasami trzeba wiedzieć i czuć, że może być o jeden klawisz za daleko. Ośmiominutowy „Artificial” zamyka album w nienagannym stylu, nie wywołując jednak u mnie szczególnej egzaltacji. Mimo gitarowej monotonności, podoba mi się perkusyjne bicie Skalnego, które utrzymuje ten utwór na poziomie. Zamiast klasycznego śpiewu w większości mamy tu melorecytację połączoną ze słowem mówionym. Nie do końca mi to siadło i myślę, że lepiej by tej kompozycji zrobiło, gdyby była instrumentalna.
 

Jestem trochę rozczarowany tym, co usłyszałem na „Morphosis” – jego zawartość niestety nie porwała mnie przez swoją przewidywalność. Niemniej, na uwagę zasługują dwie rzeczy. Pierwsza z nich to długość trwania każdego z utworów, gdyż żaden z nich nie zamknął się poniżej sześciu minut. Dziś, gdy utwory trwają w większości ok trzech minut, kompozycje w przedziale sześć – osiem są czymś na plus.

Druga – warstwa liryczna zawierająca refleksje na temat pozycji człowieka w świecie, a także na tematy wewnętrznej strony jednostki i tego jak ona jest ważna przy kształtowaniu charakteru.
Co do części muzycznej, może warto byłoby przy następnym materiale jeszcze bardziej muzycznie pokombinować z gatunkami? Mieszać je w bardziej ekstremalnych proporcjach, by wynik był mniej oczywisty, a bardziej zaskakujący? Tego życzę szóstce z Schaderian.
 
 
Ocena (w skali od 1 do 10) 5 klawiszy metalowej zagłady

🎹🎹🎹🎹🎹

Błażej Obiała

 
1. Fulfillment
2. Harmony
3. Horizon
4. Awareness
5. Storyteller
6. Artificial
IKS
Udostępnij i poleć znajomym!

Dodaj komentarz