IKS

Samuel Baron – „Parapsychologia” [Recenzja]

Brakuje ponoć klasycznych bardów, którzy wypływaliby na szerokie wody muzycznego mainstreamu. Samuel Baron ma szansę temu w jakimś stopniu zaradzić.

Doszedłem do tego momentu w życiu, że jest sens w końcu napisać teksty po polsku. Świat zweryfikuje, czy to do kogoś trafia – to słowa samego autora, wskazujące rzeczywiście na zmianę w podejściu po anglojęzycznej płycie „Mod Music Red Label” sprzed 5 lat. To generalnie nie tylko ułatwia odbiór, ale też lepiej skleja się z atmosferą, jaka unosi się nad „Parapsychologią”. A mówimy o przestrzeni rozpostartej nie tylko między zadymionymi zakamarkach nieistniejącego już klubu Gugalander w Katowicach, ale i miejską aurą, będącą personifikacją każdego większego miasta w Polsce.

 

zdj. materiały promocyjne

 

Tak przynajmniej zaczyna się nieco happeningowe i wbrew pozorom przezorne „Nasze miasto”, otwierająca płytę. Czuć w nim klimat dokonań Pana Witka – Gościa z Atlantydy, a przede wszystkim silną potrzebę bycia… usłyszanym.

Inaczej jest z „Ruchomym Pajacem”, gdzie wolny, snujący się rytm kojarzy się z ze starymi dokonaniami Maciej Maleńczuka. Ten sznyt przenosi się także na popisowe i znacznie szybszą kompozycję „Polacy grają dziś z całym światem”. To jeden z najciekawszych numerów na całej płycie (kapitalne wstawki z ogłoszeniami), albowiem tekst utworu jest nader aktualny, a przypadku polskiej rzeczywistości – wręcz uniwersalny. Jest też gwizdano-gitarowa codzienno-egzystencjalno oda „Dobra Ojcze”. Co ciekawe – głos Samuela barwowo lawiruje między panami Waglewskimi z obu pokoleń. Pogłosy wokalu przewijają się przez całą, aczkolwiek tu mają one bardzo zbliżony klimat.

 

 

Zaskakujące wrażenie robią natomiast odrobinę halucynogenne muzycznie, znane już z singla „Złote dzieci”, które dodatkowo podkreślają swoistą ponurość sytuacji z tekstu.

Z kolei ‘kaczmarsko’ w wydźwięku „Jagiellońska 17a” (adres wspomnianego klubu Gugalander) to jeden bardziej prostolinijnych tekstów na płycie. Mocno dołujące wrażenie robi natomiast „Powolutku”. Choć brzmi jak nieco uproszczona wersja poprzednika, wywołuje poczucie beznadziei na odcinku… zawodowym. Zaś knajpiano-mutujący „Prosiaczek”, z jednej strony odwołuje się lirycznie do bajki o przygodach Kubusia Puchatka, z drugiej znów traktuje o ciasnej rzeczywistości. Tu jednak słychać kilka zabiegów stylistycznych, nieco w stylu Toma Waista, jak chociażby nieco zboldowany na moment riff, czy przyśpiewka o charakterze szkolnym. Zwieńczeniem całości jest natomiast odrobinę bluesujący „Zawrotny sens” – poniekąd uspokajający, przynoszący ‘jakieś’ rozwiązania w życiowym trudzie, a przede wszystkim – tak pożądaną na „Parapsychologii” – nadzieję.

 

Nie jest to łatwa płyta w pierwszym wydźwięku. Wymaga czasu, chęci przebicia się przez niełatwe zestawienie dźwięków i ponurych liryk Sameula. Całość jednak połyskuje produkcją Marcina Borsa, który materiał, przypominającego kasetę z przyśpiewkami knajpianymi, podbił nieco wyżej.

 

Ocena 3,5/6

Maciej Majewski

 

 


ZAPISZ SIĘ DO  NASZEGO NEWSLETTERA WYSYŁAJĄC MAIL NA:  sztukmixnewsletter@gmail.com

 

Obserwuj nas w mediach społecznościowych:

👉 Facebook

👉 Instagram

👉 Twitter

IKS
Udostępnij i poleć znajomym!

Dodaj komentarz