IKS

„Od nowa” – serial HBO

od-nowa-serial-hbo

„Od nowa” – serial HBO

 
HBO również czasem zalicza wtopy. Taką właśnie jest serial „Od nowa”. A przecież wszystko powinno się udać: świetni aktorzy, uznany twórca, scenariusz na podstawie bestsellerowej książki, a jednak po obejrzeniu całości mam wrażenie mega zmarnowanego potencjału.
 
„Od nowa” to z założenia thriller sądowy. Mamy więc morderstwo (nie napiszę, ani kogo zamordowali, ani kto jest oskarżonym a tym bardziej kto okazał się sprawcą), w które wplatani są członkowie rodziny Fraser. Grace (Nicole Kidman), to uznana terapeutka, jej mąż Jonathan (Hugh Grant) to świetny onkolog dziecięcy, mają jeszcze syna Henry’ego (Noah Jupe) – wiodą typowe życie uprzywilejowanych, bogatych mieszkańców Nowego Jorku. To wręcz bańka, która w pewnym momencie pęka, kiedy w ich życiu pojawia się piękna Elena (Matilda De Angelis). Jest jeszcze ojciec Grace – Franklin Reinhardt (Donald Sutherland), który też odegra swoją ważną rolę.
 
Twórcą serialu jest David E. Kelley (Wielkie Kłamstewka, Ally McBeal, Mr. Mercedes), można więc było spodziewać się naprawdę zacnej produkcji.
 
Niestety tak nie jest. Całość powstała na podstawie książki Jean Hanff Korelitz. Nie znam książki, niemniej historia w serialu została wręcz niebotycznie rozciągnięta. Całą fabułę spokojnie można było zamknąć w dwugodzinnym filmie, a tak bohaterowie się snują po ekranie, myślą, analizują. I niestety często wieje nudą a dramaturgii w tym tyle co kot napłakał. Po drugie wręcz komiczne są plot twisty. Ilość absurdalnych rozwiązań, nielogicznych decyzji bohaterów jest naprawdę spora. Nienawidzę robienia z widza idioty – a ten serial odnośnie niektórych rozwiązań scenariuszowych jest tego klasycznym przykładem. Po trzecie karykaturalna gra Hugh Granta mnie osobiście odstraszała. No i po czwarte w przypadku tego rodzaju historiach zakończenie powinno powodować „opad szczęki” – a powodował jedynie opad rąk i załamkę. Może dwadzieścia lat temu takie zakończenie byłoby oryginalne. Obecnie, to niestety standardzik w tego typu produkcjach. Zresztą cała fabuła to klisza za kliszą. Tak więc dostaliśmy serialową wydmuszkę.
 
Czy jednak to całkowita klęska? Oczywiście nie. Po pierwsze Nicole Kidman, jak zawsze pokazuje aktorską klasę (no i ładnie śpiewa „Dream A Little Dream Of Me” w czołówce). Zacnie wypada również Donald Sutherland – no ale facet, to aktorska klasa sama w sobie. Bardzo stylowe są zdjęcia i ujęcia Nowego Jorku. Bohaterowie noszą piękne stroje, a Kidman wygląda wręcz zjawiskowo. Więc jeśli jarają was takie kwestie, to znajdziecie w tym serialu coś dla siebie.
 
Ja znalazłem niestety niewiele.
 
Ocena (w skali od 1 do 10) 5 młotków
 
🔨🔨🔨🔨🔨
 

Mariusz Jagiełło

IKS
Udostępnij i poleć znajomym!

Dodaj komentarz