IKS

Kendrick Lamar – „Mr. Morale & The Big Steppers” [Recenzja], dystr. Universal Music Polska

kendric-lamar-mr-morale-and-the-big-steppers-recenzja

W ciągu ostatniej dekady Kendrick Lamar stał się jednym z największych nazwisk w hip-hopowym świecie. Wszystkie jego poprzednie wydawnictwa odnosiły zarówno sukces komercyjny, jak i zdobywały uznanie krytyków. Kendrick nie podąża za trendami, ma swój niepowtarzalny styl. W jego twórczości słychać dużo jazzu wymieszanego z nowoczesnymi brzmieniami. O klasie Kendricka niech świadczy fakt, że sam David Bowie uważał jego „To Pimp A Butterfly” za swoją główną inspirację podczas tworzenia swojego ostatniego albumu „Blackstar”.

„Mr. Morale & The Big Steppers” to piąty album rapera z Compton wydany po pięciu latach przerwy. Kendrick zrekompensował jednak długi czas oczekiwania. Otrzymaliśmy aż 73 minuty doskonałej muzyki. podzielonej na dwie części. Jednym z kluczowych elementów inspirujących Kendricka podczas tworzenia tej płyty była wizyta w Ghanie oraz tamtejsza kultura. Album otwiera doskonałe jazzowe „United In Grief” oparte na brzmieniach fortepianiu oraz lekko tanecznym bicie. Całość brzmi świeżo – oldschoolowy jazzowy fortepian miesza się z nowoczesnym rytmem. Następnie mamy singlowy „N95”, który moim zdaniem jest jednym ze słabszych utworów na tym albumie. Brzmi on jak typowy utwór skrojony pod stacje radiowe. Nie przykuwa on uwagi niczym szczególnym. Zwłaszcza, jeśli przypomnimy sobie rewelacyjne single z poprzednich albumów, takie jak „King Kunta” czy „Humble”. Kolejną kompozycją jest „Worldwide Steppers” z bardzo minimalistyczym tłem dźwiękowym. Brzmi jakby Kendrick rapował wyłącznie na tle brzmienia gitary basowej. Niczym w kalejdoskopie, kolejny kawałek jest zupełnie różny. W tanecznym „Die Hard” gościnnie udzielają się Bixst oraz Amanda Reifer. Brzmi przyjemnie, moim zdaniem dobrze by pasował na ścieżce dźwiękowej do filmu „Czarna Pantera”, którą nota bene Kendrick nadzorował.

 

Na albumie „Mr. Morale” nie ma miejsca na nudy. „Father Time” z gościnnym udziałem Samphy to powrót do jazzowego brzmienia. Uwielbiam Kenricka w tym mocno jazzowym stylu. To jeden z najlepszych utworów na płycie. „Rich – Interlude” to wprowadzenie do „Rich Spirit”. Główną rolę (oprócz Kendrika oczywiście) odgrywa tutaj także fortepian. Jednym z najbardziej wyróżniajacych się momentów na albumie jest ósma piosenka – „We Cry Together”. Kawałek rozpoczyna się od użycia sampla z „June” Florence + The Machine. Gościnnie na wokalu debiutuje w tej roli aktorka Taylour Paige. Kendrick i Taylour kłócą się ze sobą i rzucają obelgi w swoją stronę. Zdecydowanie nie jest to utwór, który powinno się puszczać młodym słuchaczom. Liczba przekleństw zawarta w blisko sześciu minutach tego utworu jest naprawdę imponująca. Efekt? Dla mnie pozytywny, jednak rozumiem że nie kazdemu może się to spodobać. Użycie sampla z Florence z pewnością dodaje temu utworu dodatkowego smaczku, a biorąc pod uwagę tekst utworu – „hold on to each other” brzmi tu mocno ironicznie. Pierwszą płytę kończy „Purple Hearts” nagrane wraz z Ghostface Killah oraz Summer Walker, które mi osobiście przypomina brzmienia lat 80tych.

 

Drugą płytę rozpoczyna „Count Me Out” z ciekawą linią basu oraz delikatnymi chórami w tle. Przechodzi ono w stonowane „Crown”, kolejny kawałek z fortepianem wysuniętym na pierwszy plan. Dla fanów współczesnego rapu z pewnością dobrym utworem będzie „Silent Hill”, w którym udziela się raper Kodak Black. „Savior” oraz prowadzące do niego „Savior – Interlude” brzmią znakomicie między innymi dzięki partiom smyczków, które nadają dodatkowej dramaturgii. To także jedne z lepszych kompozycji na tym albumie. „Auntie Diaries” to kolejny utwór koncentrujący się glównie na przekazie. Muzyka w tle jest delikata na początku, jednak buduje odpowiednie napięcie. Ponownie dużą rolę odgrywają tutaj smyczki, które brzmią przepięknie. „Mr. Morale” to mocno elektroniczny oparty na basie numer, który z pewnością znakomicie się sprawdzi podczas koncertów Kendricka. To również jeden z bardziej żywiołowych momentów tej płyty.

 

Przedostatnia piosenka, „Mother I Sober” to zdecydowanie najlepszy moment tego albumu. Gościnnie udziela się tutaj Beth Gibbons z Portishead. Cokolwiek bym tutaj nie napisał, nie jestem w stanie oddać tego, jak dobry jest to utwór. Szczęka sama leci w dół. Album kończy „Mirror” będące pod względem tekstowym, jak i muzycznym dobry podsumowaniem tej płyty.

 

Kendrick Lamar ponownie wydał świetny album. Moim zdaniem dużo lepiej prezentuje się on w lirycznych momentach, ze spokojniejszym brzmieniem. Warto jednak dać szanse całej płycie i przesłuchać ją od deski do deski.

 

Ocena (w skali od 1 do 10) 9 flag Ghany
🇬🇭 🇬🇭 🇬🇭 🇬🇭 🇬🇭 🇬🇭 🇬🇭 🇬🇭 🇬🇭

 

Michał Kłosowski

 

Lista utworów:

Big Steppers
1. United In Grief
2. N95
3. Worldwide Steppers
4. Die Hard ft. Blxst & Amanda Reifer
5. Father Time ft. Sampha
6. Rich (Interlude)
7. Rich Spirit
8. We Cry Together ft. Taylour Paige
9. Purple Hearts ft. Summer Walker & Ghostface Killah

Mr. Morale
1. Count Me Out
2. Crown
3. Silent Hill ft. Kodak Black
4. Savior (Interlude)
5. Savior ft. Baby Keem & Sam Dew
6. Auntie Diaries
7. Mr. Morale ft. Tanna Leone
8. Mother I Sober ft. Beth Gibbons of Portishead
9. Mirror

 


 

Kliknij i obserwuj nasz fanpage👉 bit.ly/Nasz-Facebook1

Kliknij i obserwuj nasz Instagram 👉  bit.ly/nasz-instagram1

IKS
Udostępnij i poleć znajomym!

Ten post ma jeden komentarz

  1. Aga

    Woooow I jak tu was nie kochać …tylko dzięki sztukMix mogę tego słuchać

Dodaj komentarz