IKS

Izzy and the Black Trees – „Revolution Comes In Waves” [Recenzja], wyd: Antena Krzyku

izzy-and-the-black-trees-revolution-comes-in-waves

Świat 7 października 2022 roku, w dniu wydania drugiego albumu zespołu Izzy and the Black Trees przypominał beczkę prochu. Trwająca od lutego okrutna wojna w Ukrainie oraz działania wszelkiego rodzaju fanatyków i ekstremistów sprawiły, że atmosfera na świecie, ale i też w naszym kraju od dłuższego czasu jest wyjątkowo napięta. W takich sytuacjach wystarczy iskra by popchnąć ludzi do zrywu przeciwko aktualnie panującemu porządkowi. Masowe demonstracje w Iranie rozpoczęły się po śmierci młodej dziewczyny z rąk Religijnej Policji, która została zatrzymana, bo rzekomo spod hidżabu miał wystawać jej pukiel włosów. Nieliczny opór na terenie Rosji stawiały kobiety w Dagestanie, buntujące się przeciwko poborowi ich mężów i dzieci do walki w chorej wojnie rozpętanej przez obłąkanego dyktatora. W Polsce tłumy masowo wyszły na ulice, po zaostrzeniu prawa aborcyjnego, co później przerodziło się w antyrządowe wielotysięczne manifestacje. Przeglądając wiadomości, można zauważyć, że w obecnych przerażających i niepewnych czasach rewolucja coraz częściej ma twarz kobiety. Materiał zawarty na drugiej płycie kwartetu, a w szczególności napisane i wyśpiewane przez wokalistkę Izę Rekowską teksty są idealną personifikacją emocji, jakie towarzyszą właśnie takim zrywom.

„Revolution Comes In Waves” zostało wydane pod skrzydłami kultowej wytwórni Antena Krzyku , której początki sięgają lat 80-tych. Czasów, gdy festiwal w Jarocinie był swoistym wentylem bezpieczeństwa, miejscem gdzie buntująca się przeciwko ówczesnemu reżimowi młodzież, mogła wyszaleć się w kontrolowanych warunkach, zamiast wszczynać zamieszki na ulicach. Ja swoją młodość przeżywałem na przełomie milennium, więc Jarocin znam tylko z opowieści, ale niezależnie od czasów i miejsca na kuli ziemskiej, punk był, i mam nadzieje, że zawsze będzie, idealnym wektorem i formą wyrażania antyrządowych i anarchistycznych emocji. W warstwie lirycznej drugi album poznańskiego Izzy and the Black Trees to wyraz sprzeciwu przeciwko temu, co boli większość z nas. Historie zawarte w utworach opisują te wielkie, ale i zarazem małe fale (nadchodzącej) rewolucji. Dostajemy opis całego spektrum emocji towarzyszących procesowi prowadzącemu do zrywu. I nieważne, czy są to protesty po śmierci Georga Floyda, demonstracje w Iranie, czy gniew i rozgoryczenie po kolejnych decyzjach naszego rządu. Wszechobecne napięcie i świadomość, że społeczeństwo dłużej tak nie wytrzyma, czuć na każdym kroku, a zespół w umiejętny sposób o tym opowiada.

 

Największą siłą „Revolution Comes In Waves” są prawdziwe i szczere emocje oraz forma w jakich Iza Rekowska nam je przekazuje. I faktycznie można doszukiwać się porównań z PJ Harvey z okresu „Uh huh her”, Patti Smith czy nawet Sleater Kinney, jednak zagłębiając się w materiał jest ich znacznie więcej i sięgają jeszcze głębiej w historię muzyki rockowej. W „National Tragedy” mówione partie przeplatają się ze wściekłymi krzykami i jeszcze głośniejszymi gitarami. Rewelacyjny jest singlowy „Liberate” w którym  przebojowość łączy się z zadziornością. A kończący całość „Candy” to 30 -sekundowa petarda, punk rock w czystej postaci, istna wisienka na torcie. Muzycznie materiał jest jeszcze trudniejszy do opisania. Trio: Dojs – Pawlukiewicz – Mazurowski tworzy idealne tło dla lirycznej warstwy płyty. Mamy tu punk i post punk, który za sprawą zespołów takich jak Dry Cleaning, Shame czy Fontaines D.C. przeżywa ostatnio prawdziwy renesans, co może tylko pomóc w promocji albumu. Jest noise rock z pogranicza Jesus Lizard, ale też hard rockowe riffy garściami czerpiące z klasyków lat 70-tych. No i oczywiście nie może zabraknąć skojarzenia z Sonic Youth.

 

Dalsza część recenzji pod teledyskiem

 

Złośliwi mogą powiedzieć, że zespół nie odkrywa nic nowego i może faktycznie tak jest. Ale szczerość i umiejętne wykorzystanie pewnych schematów sprawia, że dostajemy materiał unikalny, w szczególności na naszym polskim rynku. Tak jak wcześniej wspominałem, najważniejszy jednak jest tutaj ogromny ładunek emocjonalny. Podobnie czułem się słuchając Rage Against the Machine, zanim zaczęli sprzedawać bilety po 100 dolarów z preferencyjnym dostępem dla klientów banków. Piszę to trochę z przekąsem , jednocześnie trzymając kciuki, za komercyjny sukces zespołu z Poznania.

 

Może kiedyś przyjdą czasy, gdzie chcąc manifestować swoją niechęć do obecnej władzy będziemy słuchać (i śpiewać) utwory takie, jak zawarte na tej płycie, a nie marne przeróbki „call on me”. Izzy and the black trees nagrali płytę jakiej niezwykle potrzebujemy , ale czy na pewno na nią zasługujemy ?

 

Ocena ( w skali szkolnej 1-6) 5 niekoniecznie czarnych drzew Izzy

🌳🌳🌳🌳🌳

 

Grzegorz Bohosiewicz

Lista utworów:

1. I Can’t Breathe
2. Liberate
3. Devil On The Run
4. National Tragedy
5. Break Into My Body
6. Petty Crimes
7. Visions
8. Kick Out The Damned
9. Love’s In Crisis
10. Candy

 


 

Kliknij i obserwuj nasz fanpage👉 bit.ly/Nasz-Facebook1

Kliknij i obserwuj nasz Instagram 👉 bit.ly/nasz-instagram1

IKS
Udostępnij i poleć znajomym!

Dodaj komentarz