IKS

Everything Everything – „Raw Data Feel” [Recenzja], dystr. Mystic Production

everything-everything-raw-data-feel-recenzja

Ktoś mądry powiedział kiedyś, że XXI wiek będzie stuleciem powrotów do tego, co już było, ale w nowych formach. Nie pamiętam kto jest autorem tych słów, jednak bez względu na to, czy powiedział to mój znajomy przy piwie, czy wygenerował to bot, czy może napisał to XIX-wieczny angielski pisarz, najnowsza płyta angielskiego zespołu Everything Everything dowodzi, że miał rację.

„Raw Data Feel” jest szóstą studyjną płytą angielskiego kwartetu. Wydany całe wieki temu, bo 20 maja 2022 roku przez sam zespół (własna wytwórnia Infinity Industries) album jest uznawany za największe osiągniecie Wszystkiego Wszystkiego. W zestawieniach UK Charts zatrzymał się na 4. miejscu na liście Top 10 albumów, utrzymując się na nim przez tydzień od 27 maja do 2 czerwca, tym samym zapewniając dyskografii zespołu piąty tydzień w albumowych Top 10. Wyniki sprzedażowe sugerują, że muzycy bardzo dobrze dobrali utwory na single promujące album: energiczny „Bad Friday” wydany jako pierwszy 7 lutego, otwierający album „Teletype” 9 marca i chwytliwy „I Want A Love Like This” 28 marca oraz przedziwny tekstowo „Pizza Boy” opublikowany 16 dni przed premierą płyty. Nie jestem pewien na ile jest to przemyślany zabieg, a na ile głosem serca powodowany wybór, ale wszystkie single to po prostu pierwsze cztery (sic!) pozycje na albumie.

 

Za fantastyczne, zapierające dech w piersiach przestrzenne brzmienie płyty zbliżone do efektu „BIG TV” White Lies (2013) odpowiada gitarzysta Alex Robertshaw oraz producent i inżynier dźwięku Tom AD Fuller, z którym zespół współpracował podczas prac nad poprzednim albumem „RE-ANIMATOR” (2020). Postawienie na współpracę z producentem, który świetnie odnajduje się w muzyce pop i elektronice (współpracował m. in. z Jaxem Jonesem, Rudimental i Macklemore) to według mnie strzał w dziesiątkę i naturalna konsekwencja.

 

Już sama grafika albumu oraz tytuł sugerują odbiorcy, że ma do czynienia z dziełem, które porusza sfery nam jak najbardziej bliskie, bo związane zarówno z technologią, jak też problemami ważnymi emocjonalnie. Odnajduję w tekstach Jonathana Higgsa próbę zwrócenia uwagi odbiorcy na cechę naszych czasów, jaką jest postęp technologiczny rodzący nowe problemy społeczne. Brak porozumienia między pokoleniami, traumy, pogłębiające się przepaście w nowoczesnych społeczeństwach, poczucie samotności w tłumie, płytkość relacji między ludźmi – wszystko ujęte z perspektywy jednostki. Teksty ważne bardziej społecznie niż politycznie i nacechowane emocjonalnością kontrastują z aranżacją typową dla art popu. Szerokie wykorzystanie narzędzi, jakie muzykom dostarcza elektronika, wtłacza słuchacza w ambiwalentne odczucia; ciągłe snucie się między robotycznym zaprogramowaniem (muzyka), a lirycznym odczuwaniem (słowa).

 

Album odbieram muzycznie też jako ukłon w stronę popowych przebojów lat osiemdziesiątych. Dlaczego? Powszechny był wówczas trend pisania tekstów traktujących w nieoczywisty sposób o rzeczach ważnych, przykrych do muzyki chwytliwej, wpadającej w ucho i często pogodnej. Pod tym względem na płycie zaliczamy powrót do tego, co było, ale w zupełnie nowej i świeżej formie. Mocno odczuwalne jest to u moich faworytów z płyty: „Bad Friday” (niczym rytualna i zaprogramowana, powtarzalna fraza „It was a friday night, it was a saturday night”), „I Want a Love Like This” oraz „Leviathan”, w którym choć na pierwszym planie laik będzie słyszeć głównie piękne gitarowe przygrywki, wokal i sekcję rytmiczną, to w tle poraża mnie przepotężna kolaboracja synthów i organów.

 

Ciekawostką jest to, jak powstała płyta. Coraz częściej słyszę głosy niezadowolenia, że prace nad sztuczną inteligencją z roku na rok postępują coraz szybciej. Rodzi to często nowe problemy i nowe pomysły na to, jak można wykorzystać AI.  Jakiś czas temu znany YouTuber szkolił AI na toksycznym forum 4chana, a zaprojektowany w ten sposób bot, korzystając z komentarzy na portalu Reddit tworzył własne, stając się botem-hejterem. Dlaczego o tym piszę?  Bo w podobny sposób wykorzystali AI Jonathan Higgs i Mark Hanslip – badacz z Centrum Badań nad Muzyką Współczesną z Univeristy of York. Wspólnie opracowali bota o imieniu „Kevin”, którego zadaniem było generowanie tekstów piosenek. AI Kevin czerpiąc z regulaminu LinkedIn, wierszu “Beowulf”, 400 000 postów z forum 4chan i powiedzeń Konfucjusza napisał 5% tekstów i tytułów znajdujących się na albumie, a ponadto dostarczył zdjęcia do grafiki albumu!

 

Czas najwyższy podsumować, czyli przejść do najtrudniejszej dla mnie części recenzowania płyt.

To świetnie wyprodukowana płyta z szerokim wykorzystaniem narzędzi, jakie dostarcza dzisiaj technologia. Udało się muzykom stworzyć liryczny komentarz do naszej współczesności i jej problemów, dostarczając przy tym miłe uszom doznania, chwytliwe utwory, po prostu – dobrą muzykę. Jedyne, czego mi zabrakło to kilku dodatkowych partii bardziej akustycznych, choćby skrzętnie przemyconych w masie klawiszy, synthów i automatów.

 

Ocena (w skali od 1 do 10) 8 uśmiechów przyprawionych okularami.
🤓🤓🤓🤓🤓🤓🤓🤓

 

Oskar Cieślicki

 

Lista utworów:
1. Teletype
2. I Want A Love Like This
3. Bad Friday
4. Pizza Boy
5. Jennifer
6. Metroland Is Burning
7. Leviathan
8. Shark Week
9. Cut UP!
10. HEX
11. My Computer
12. Kevin’s Car
13. Born Under A Meteor
14. Software Greatman

 


 

Kliknij i obserwuj nasz fanpage👉 bit.ly/Nasz-Facebook1

Kliknij i obserwuj nasz Instagram 👉  bit.ly/nasz-instagram1

IKS
Udostępnij i poleć znajomym!

Dodaj komentarz