IKS

Brian Johnson – „Żywot Briana. Autobiografia wokalisty AC/DC”, wyd. SQN [Recenzja]

Doświadczenie jest tym, co dostajesz, gdy nie dostajesz tego, czego chcesz

..tak powiedział kiedyś doskonale znany wszystkim fanom hard rocka Brian Johnson. Niesamowicie uparty i zdeterminowany od najmłodszych lat, u schyłku 2022 roku opublikował swoją drugą książkę, w Polsce wydaną pod tytułem „Żywot Briana. Autobiografia wokalisty AC/DC”. Dla wszystkich oczekujących dużej ilości anegdotek z życia zespołu, mrożących krew w żyłach historii z tras koncertowych i innych nieznanych faktów, ta pozycja może być rozczarowaniem. Dla tych jednak, którzy chcą poznać jego ciężką przeprawę, począwszy od trudnego dzieciństwa, przez lata dojrzewania, nieustanną walkę o spełnienie marzeń, aż po utratę słuchu i podjęcie najtrudniejszej życiowej decyzji – 370 stron będzie interesującą retrospektywną wycieczką. 

Johnson urodził się w 1947 roku w Dunston jako najstarszy z czworga rodzeństwa. Jego ojciec – Alan – górnik ze stopniem sierżanta, służył w czasie II Wojny Światowej w brytyjskim batalionie piechoty, we Włoszech poznał swoją przyszłą żonę Esther De Lucia i sprowadził ją do Wielkiej Brytanii, by założyć rodzinę. Od momentu narodzin przyszłego wokalisty, życie całej rodziny było dynamiczne i wymagało wielu przeprowadzek. Gdy ostatecznie znaleźli swoje miejsce, sytuacja się ustabilizowała i młody Brian mógł zacząć swoją drogę po marzenia. 

 

„Żywot Briana” to transkrypcja wielu gorzkich momentów. Przedstawia nierzadko szorstkie relacje z ojcem (wychowanie w dyscyplinie), jednocześnie pokazując, że rodzina poświęcała mu w jego młodzieńczych latach sporo czasu. Życie na mnogie sposoby chciało go zatrzymać, aby marzenia pozostały tylko marzeniami, ale odziedziczony po ojcu upór doprowadził go na sam szczyt. Czytamy o trudnych początkach tej drogi, gdy Johnson wkracza w dorosłe życie i zaczyna realizować swoje muzyczne plany, próbując godzić granie koncertów z dojeżdżaniem co rano do pracy rozklekotanym samochodem i wychowywaniem dziecka. Dowiadujemy się więc o jego pierwszych zespołach, wokalnych wzlotach i upadkach oraz naturalnie o tym, jak trafił do AC/DC. Wiele miejsca poświęca Johnson analizie relacji członków zespołu, będących dla niego przez kilka dekad drugą rodziną.

 

Ostatnia część książki koncentruje się na procesie tworzenia legendarnego „Back In Black”. Większość tekstów została napisana przez Johnsona, co utwierdziło słuchaczy, że nie stworzył ich były wokalista Bon Scott przed tragiczną śmiercią w lutym 1980 roku. Po pięciu tygodniach nagrywania na Bahamach, album był gotowy i został wydany w lipcu 1980 roku, generując masową sprzedaż i szybki wzrost popularności zespołu. Numery takie jak „Hells Bells”, „You Shook Me All Night Long” czy utwór tytułowy po dziś dzień można usłyszeć w radiach czy przy okazji różnej maści sportowych wydarzeń. Można oczywiście zarzucić monotonię i jedno kopyto we wszystkich kompozycjach, ale wymieńcie mi proszę inny zespół, który konsekwentnie robiąc taką samą muzykę przez kilka dekad dotarł tak wysoko.

 

W autobiografii nie zabrakło również interesujących anegdot, jak choćby te dotyczące kaszkietu (w którym występuje od początku kariery) albo o tym, jak udało mu się wypracować wysokie tony podczas nagrywania „BiB”. Johnson opowiada też o swoich znajomych i spotkaniach z nimi, szczególnie miło wspominając rozmowy z Rogerem Daltreyem (The Who), który machając palcem napominał go, by nigdy nie rezygnował z marzeń. 

 

Wspomniałem wyżej, że ta publikacja zawiera sporo gorzkich momentów. Jednym z najtrudniejszych dla wokalisty AC/DC była niezaprzeczalnie lekarska diagnoza o grożącej mu całkowitej utracie słuchu. Po 45 latach na scenie musiał podjąć bolesną decyzję, by zejść na backstage w niewiedzy, czy opuszcza ją już na zawsze. Jak wiemy z historii, zespół kontynuował działania koncertowe z wokalistą Guns 'N Roses, ale myślę, że każdy fan podskórnie przeczuwał, że to może być powolny koniec formacji pod dowództwem Angusa Younga. Szczęśliwie, najnowsze technologie i zaawansowane aparaty słuchowe pomogły Johnsonowi we wrześniu 2020 roku stanąć ponownie na scenie, co wywołało niemałą wrzawę wśród rockowej społeczności. 

 

„Żywot Briana” przedstawia trudną drogę do marzeń i jest inspirującym przykładem na to, że są one niczym innym, jak tylko planami odsuniętymi w czasie. Johnson czuje się dobrze z piórem, wie, co chce opowiedzieć i jak przyciągnąć uwagę czytelnika. Mknąc przez tę książkę, czułem się, jakbym siedział w małym, zatłoczonym angielskim barze, gdzie woń torfowej whisky karmi nozdrza, w tle słychać pełne emocji rozgrywki w darty, a na jednym z hokerów siedzi Brian Johnson i opowiada, jak w wieku jedenastu lat wymyślił sobie, że będzie wokalistą. 

Ocena [w skali szkolnej 1-6]: 5 piorunów 

⚡️⚡️⚡️⚡️⚡️

 

Błażej Obiała 

 


 

Kliknij i obserwuj nasz fanpage👉 bit.ly/Nasz-Facebook1

Kliknij i obserwuj nasz Instagram 👉 bit.ly/nasz-instagram1

IKS
Udostępnij i poleć znajomym!

Dodaj komentarz