IKS

Żurkowski – „Kurz” [Recenzja]

zurkowski-kurz-recenzja

“Mężczyźni walczą o byt, kobiety walczą z kurzem. Odkurzasz puste pokoje i słyszysz czasami jak za oknem gwiżdże wiatr. Tylko że czasami wydaje ci się, że ten wiatr wieje w tobie.” – Stephen King

 

..jak drobinki tytułowego kurzu, z każdym odsłuchem spadają na mnie dźwięki z najnowszego albumu Żurkowskiego. Są niczym małe, delikatne, starte na drobny pył ziarenka piasku unoszące się nad głową, by po chwili opaść i wgryźć się w skórę; mimowolnie wsiąkają i ewokują pewne obrazy.

Od poprzedniego wydawnictwa zatytuowanego Włóczęga minęły dwa lata, dwa miesiące i jedenaście dni. To wystarczająco, by kurz zdążył się zgromadzić na papierze, klawiszach klawiatury, a także na emocjach i historiach, o których pragniemy – lub wręcz przeciwnie – zapomnieć. To również spory zastrzyk sekund wpompowanych w żyły i tętnice, by przygotować materiał z przesłaniem, tworzący spójny obraz w materii alternatywno-rockowego świata.
 
Trzydziestojednoletni bohater tego albumu podąża podobną ścieżką, co Adaś Miauczyński, który ilekroć wstaje, próbuje pokonać swoje natręctwa. Kurz jest w mojej ocenie swoistą psychoanalizą i próbą autoterapii, mającą na celu zrozumienie schematów działania rzeczywistości, w której egzystuje podmiot liryczny. Kompozycje: Demony, Cienie czy Stoję Sam doskonale obrazują człowieka leżącego na kozetce u psychoterapuety, po zderzeniu z czołgiem.
 
Przyznam, że ze wszystkich utworów najbardziej docierają do mnie wspomniany wyżej Stoję Sam oraz Zapach Pól. Za pierwszym z nich swoją dwa argumenty: jednym z nich jest idealnie odwzorowany w słowach stan psychiczny przeżywającego, który wbrew pozorom akceptuje swój autoportret i godzi się na układ, w jakim się znalazł; drugi – to mocne skojarzenie muzyczne z materiałem, jaki proponuje w duecie ze Slashem Myles Kennedy.
 

Zapach Pól jest niezwykle rytmiczny, powiedziałbym nawet, że to pozycja bardzo radiowa. Zwłaszcza melodyka gitary basowej zostaje ze mną na dłużej, nawet kiedy wskakuje następny utwór. A dodatkowo w warstwie lirycznej pojawiająca się przejmująca afirmacja, że pewnych, spalonych magazynów nie powinno się odnawiać.

Kurz jako kompleksowy album zawiera dużo dobrych momentów, do których chce się wracać, jednak bez okładania pasem przyznam, że na początku nie mogłem się przekonać do sposobu śpiewania Łukasza.
 
Fragmenty, w których treści są raczej mówione niż śpiewane, nie do końca do mnie trafiały, lecz zmieniłem zdanie po trzykrotnym przesłuchaniu całego materiału. Muzycznie znajduję w nim bardzo dużo dobrego alternatywnego rocka, momentami Radiohead czy Muse, a z polskiej sceny – wybrzmiewa echo Myslovitz czy Comy. Jedyna pozycja, którą przesłuchałem tylko dwa razy, to Western, ponieważ – przy całym uznaniu dla jego wkładu w polską scenę muzyczną – estetyka twórczości Tomasza Organka nie potrafi na mój gust oddziaływać grawitacyjnie.
 
Ocena (w skali 1 do 10) 6 alternatywnych gitar
🎸🎸🎸🎸🎸🎸
 

Błażej Obiała

 
1. ZMIENNICY
2. WESTERN feat. ØRGANEK
3. DEMONY
4. ZAPACH PÓL
5. CIENIE feat. SWIERNALIS
6. CTWK
7. W TWOICH MYŚLACH
8. ZBJ
9. STOJĘ SAM feat. J. SOBOŃ
10. OSTATNI RAZ
11. WYNIK STRESU
12. OUTRO
IKS
Udostępnij i poleć znajomym!

Dodaj komentarz