IKS

„Wiedźmin: Zmora Wilka”, reż. Kwang Il Han, film Netflix [Recenzja]

wiedzmin-zmora-wilka-film-recenzja

Wiedźmin: Zmora Wilka to nie tylko pierwszy w historii uniwersum Andrzeja Sapkowskiego film animowany. To także okazja, by lepiej poznać Vesemira i wiedźmiński świat.

Wiedźmin to obecnie jedna z najpopularniejszych marek na świecie. Wszyscy fani tego uniwersum czekają nie tylko na nową grę od CD Projekt RED, ale i na drugi sezon serialu od Netfliksa. Dlatego streamingowy gigant postanowił przygotować film Wiedźmin: Zmora Wilka, który ma umilić oczekiwanie i przy okazji rozbudować lore, choć nie jest to adaptacja żadnej pozycji z dorobku Andrzeja Sapkowskiego.
 

“Wprowadźcie te bachory w cudowny, wiedźmiński świat”*

Główne zadanie filmu Wiedźmin: Zmora Wilka to przybliżenie postaci Vesemira i tego, jak powstają słynni łowcy potworów. Właśnie dlatego akcja ma miejsce w 1100 i 1163 roku. Sposób przedstawiania wydarzeń nie jest pozbawiony wad, lecz w odróżnieniu od serialu zapoczątkowanego w 2019 r., łatwiej odróżnić co jest retrospekcją, a co wydarzeniem aktualnym, ponieważ w obu liniach czasowych bohaterzy są w różnym wieku. Dzięki temu możemy prześledzić, jaki Vesemir był za młodu i co sprawiło, że stał się łowcą potworów.
 

Właściwa historia jest natomiast utrzymana w konwencji wiedźmińskiego zlecenia, co może się podobać, ponieważ od samego początku mamy do czynienia ze scenami walki, które cieszą oko i trzymają w napięciu.

Jednak z biegiem czasu kolejne, z pozoru proste do wykonania, zadanie się komplikuje i nabiera osobistego znaczenia. Jest to istotne, ponieważ animowany Vesemir początkowo bardzo się różni od swojego książkowego pierwowzoru, lecz dzięki temu możemy zrozumieć, dlaczego w późniejszych latach stał się on surowym, ale troskliwym mentorem dla kolejnego pokolenia wiedźminów.Aczkolwiek uważam, że ten potencjał nie został w pełni wykorzystany. Owszem, w oryginale przeszłość protagonisty była ledwie zarysowana i twórcy ze Studia Mir mieli spore pole do popisu, lecz mam wrażenie, ze scenarzystów i producentów trochę za bardzo poniosła fantazja, bo podczas oglądania tej produkcji nie czułem powagi i ciężaru przedstawionych wydarzeń.
 

“Wszyscy chcemy się tylko napić i zabawić w bezkrwawy sposób” **

Wiedźmin: Zmora Wilka został stworzony w duchu anime, przez co jest filmem dynamicznym, widowiskowym i niewątpliwie dobrze się go ogląda w ramach wieczornej rozrywki. Problem występuje, kiedy zaczyna się rozmyślać i analizować to, co się właśnie obejrzało. Wówczas da się zauważyć, że kadry są bardzo dynamiczne i nie pozwalają na rozbudowę i lepsze przedstawienie postaci, a niektóre zabiegi jak np. potężna moc Znaków nie posiadają żadnego uzasadnienia.
 

Jednak co ważniejsze, mimo kilku ewidentnych prób producentów, zabrakło mi wiedźmińskiego klimatu, co podkreślał m.in. całkowicie autorski design potworów.

Może nie wyglądały one tak tragicznie, jak smok z pamiętnej produkcji wypuszczonej w 2001 r., ale prezentowały się bardzo generycznie. Dla przykładu leszy bardziej przypominał Mrocznego Żniwiarza, a utopce wyglądały jak zwyczajne zombie. Wówczas da się również zauważyć, że miejscami płynność animacji kuleje, a to bardziej przeszkadza niż dynamiczny montaż i duża ilość cięć. Ponadto mimo zawadiackiego charakteru Vesemira, całość jest utrzymana w jednostajnym, mrocznym tonie, więc gdy po pierwszych 30 minutach akcja wyraźnie zwolniła, to zaczęła mi się niemiłosiernie dłużyć, a po seansie czułem się przytłoczony i zmęczony.
 

Nie oznacza to, iż Wiedźmin: Zmora Wilka automatycznie stał się złą produkcją,

bo moim zdaniem ogląda się go znacznie lepiej niż pierwszy sezon Wiedźmina od Netfliksa. Uważam jednak, że powinien zostać wydany jako kilkuodcinkowy miniserial. W obecnej formie jest to film, który można obejrzeć, ale po seansie nie zostaje w pamięci, co jest niepokojące, zważywszy na fakt, iż ma to być wstęp do drugiego sezonu wyczekiwanego serialu, którego premiera jest tuż za rogiem.
 
Ocena (w skali od 1 do 10) 7 kamer
 

Grzegorz Cyga

 
*cytat z filmu Wiedźmin: Zmora Wilka (Netflix, tłumaczenie Kuba Żywko, Marcin Bartkiewicz)
**cytat z filmu Wiedźmin: Zmora Wilka (Netflix, tłumaczenie Kuba Żywko, Marcin Bartkiewicz)
IKS
Udostępnij i poleć znajomym!

Dodaj komentarz