IKS

Steve Hackett – „Foxtrot at Fifty + Hackett Highlights: Live in Brighton” [Recenzja]

Ponad 35 lat temu Steve Hackett opuścił skład Genesis. Doskonale wiadomo, że miał przeogromny wpływ na brzmienie tej legendarnej grupy. Ponoć to on wymyślił technikę tapping, którą na szczyt popularności wyniósł Eddie van Halen. Współcześnie prężnie rozwija swoją imponującą solową karierę, w międzyczasie przypominając najważniejsze płyty Genesis w całości. Po „Selling England by the Pound” przychodzi kolej na kolejne wielkie dzieło, a mianowicie „Foxtrot”. Okazja do tego była doprawdy wyborna. W ubiegłym roku stuknęło wspomnianemu krążkowi dokładnie 50 lat. Na rynku właśnie ukazało się wydawnictwo „Foxtrot at Fifty + Hackett Highlights: Live in Brighton”.

Materiał został zarejestrowany 9 października 2022 roku w trakcie koncertu w brytyjskim Brighton. Trzy dni wcześniej fani muzyki progresywnej świętowali natomiast pięć dekad od premiery albumu „Foxtrot”, czyli jednego z najważniejszych krążków w historii Genesis z epickim finałem w postaci ponad 23-minutowej suity „Supper’s Ready”. Po wyspiarskiej trasie i półrocznej przerwie, w kwietniu tego roku rozpoczęła się ogólnoeuropejska trasa Hacketta, której zwieńczeniem był koncert w katowickim Spodku podczas Summer Fog Festival, na którym miałem przyjemność być (relację z koncertu znajdziecie na naszej stronie).

 

Skład, który towarzyszył Hackettowi podczas całej trasy właściwie od lat jest niezmienny. Główne obowiązki wokalne podczas całego „Foxtrota” przejmuje wieloletni współpracownik Nad Sylvan. Na klawiszach lidera wspiera od ponad dwudziestu lat Roger King, jest też multiinstrumentalista Rob Townsend, który obsługuje perkusjonalia, saksofon i flet, a okazjonalnie drugie klawisze. Na basie gra doświadczony Jonas Reingold, a za perkusją zasiada z kolei Craig Blundwell. Wieloletnia współpraca i zgranie tego składu gwarantują najwyższą jakość i są jedną z przyczyn sięgnięcia właśnie po „Foxtrot. To bardzo rozbudowany i złożony album, co zresztą widać doskonale, kiedy to Townsend w trakcie koncertu uwija się, by zdążyć zmienić instrument na kolejne partie w poszczególnych propozycjach.

 

 

Przygotowując setlistę widać wyraźny podział na dwie części. Zresztą po pierwszej propozycji „Ace of Wands”, która otwierała także debiutancki solowy album Hacketta „Voyage of the Acolyte” z 1975 roku, sam artysta zapowiada, że najpierw usłyszymy głównie jego solowe dokonania, a później przyjdzie pora na kultowy album „Foxtrot”. W porównaniu z katowickim koncertem w Brighton publiczność usłyszała trzy utwory więcej – „Basic Instincts”, „A Tower Struck Down” oraz „Spectral Mornings”. Kompozycje te znakomicie brzmią w wersji „live”, a sam lider raczy widownię znakomitymi dźwiękami. Słuchając zarówno tej koncertówki czuje się narastające napięcie i emocje związane z tym, że „crème de la crème” dopiero nadchodzi. Co prawda na płycie w tym momencie wybrzmiewają kolejno „Firth of Fifth” z „Selling England…” oraz „Los Endos”, które tak naprawdę były grane na bis. Doskonały zresztą.

 

Bez wątpienia kulminacyjnym momentem jest monumentalne intro do „Watcher of the Skies”. Na podest sceniczny wchodzi Nad Sylvan i niczym żeglarz-odkrywca sprzed kilku wieków patrzy w dal przez monuklar. Nie dziwi więc to, że akurat ten utwór stał się promocyjnym elementem całego albumu. „Time Table” również brzmi podniośle, a melancholijną partię pianina w przejściu odgrywa wspomniany Townsend, który szczególnie podczas „Foxtrota” pokonuje najwięcej metrów po scenie i przepina się pomiędzy instrumentami. Jeśli grając „Selling England by the Pound” można było mówić, że stoi przed nim znaczne wyzwanie, to w tym przypadku poprzeczka poszła jeszcze wyżej. Townsend to również najchętniej wchodzący w interakcje muzyk ze składu i widać, że sprawia mu to autentyczną radość. Pozostali członkowie zespołu Hacketta raczej pozostają na uboczu. Po prostu wykonują to, co do nich należy. Tylko Nad Sylvan co chwila coś zmienia w swoim stroju scenicznym i przechadza się po scenie. Gdy Steve Hackett sięga po gitarę klasyczną, by odegrać „Horizons”, publika czeka na prawdziwą ucztę – „Supper’s Ready”. Jedna z najlepszych suit Genesis na żywo brzmi jeszcze wspanialej. Emocje długo nie opadają.

 

Jak wspomniałem – katowicki koncert Steve’a Hacketta był ostatnią odsłoną europejskiej części trasy na 50. lecie krążka „Foxtrot”. W październiku grupa ruszy z tym materiałem za ocean. Kto nie miał okazji wybrać się na koncert z tej trasy, ma możliwość poczuć emocje, które towarzyszyły temu wydarzeniu. Ten album koncertowy to solidna propozycja, choć bez większych fajerwerków. Najważniejsza jest tutaj sama muzyka. I to taka na najwyższym poziomie. Pozostaje cieszyć się, że Hackett raczy nas kolejnymi zapisami swoich koncertów, wypełniając pustkę po zespole Genesis, który w obliczu problemów zdrowotnych Phila Collinsa, definitywnie zakończył działalność.

Ocena: 4,5/6

Szymon Pęczalski

Lista utworów: Intro/Ace of Wands; The Devil’s Cathedral; Spectral Mornings, Every Day; A Tower Struck Down; Basic Instincts; Camino Royale; Shadow of the Hierophant; Firth of Fifth; Los Endos; Watcher of the Skies; Time Table; Get 'Em Out By Friday; Can Utility and the Coastliners; Horizons; Supper’s Ready.

 


 

Obserwuj nas w mediach społecznościowych:

👉 Facebook

👉 Instagram

👉 Twitter

IKS
Udostępnij i poleć znajomym!

Dodaj komentarz