IKS

ShataQS, Niebo, Warszawa, 05.02.2023 [Relacja]

shataqs-relacja

Koncerty Małgorzaty Kuś występującej jako ShataQS to zdecydowanie nie tylko imprezy wokalno-instrumentalne. Wokalistka proponuje wręcz zbiorową psychoterapię, która doskonale koresponduję z tekstami jej piosenek. W niedzielny mroźny wieczór, w warszawskim klubie Niebo dałem się ponieść jej radosnej, muzycznej celebracji życia i co tu dużo pisać… czuję się jakoś lżejszy i spokojniejszy na duchu.

ShataQS ostatnio wydała album „WEDA” i wiadomo było, że to głównie utwory z tego krążka będzie promować w trakcie swojego występu. Z delikatnym opóźnieniem, kilka minut po godzinie 20, na scenę wkroczyła bohaterka wieczoru i towarzyszący jej muzycy. A trochę ich było i każdy z osobna odgrywał znaczącą rolę w odbiorze całości. Dominik Klimczak – bębny, Sławek Berny – perkusjonalia, Bartek Chojnacki – kontrabas, Maciek Czemplik – gitary oraz Kasia Pakosa i Michał Rudaś w chórkach. Swój występ muzycy rozpoczęli od utworu „Serce”, z plemiennym rytmem i pięknie pobrzękującą gitarą. Kolejnym była „Przysłowianka” – jak tytuł wskazuje- tekstowo zlepiony z przysłów i ludowych mądrości. Muzyka ShatyQS to miszmasz rytmów z całego świata. Znajdziecie w niej odniesienie do jazzu, orientalizmów, muzyki plemiennej, folkowej, reggae, a nawet rytmów latynoskich. No nudy zdecydowanie nie zaznacie w trakcie jej występów.

 

Wokalistka w tekstach bardzo mocno stawia na elementy afirmujące człowieka i życie. Nie uświadczycie w nich jakiegokolwiek negatywnego przesłania. Człowiek jest wartością samą w sobie. Należy dbać o siebie zarówno duchowo jak i fizycznie. Po prostu… być dobra personą dla siebie, ale i dla innych. ShataQS często pomiędzy utworami przypominała jak ważny jest oddech, jak ważna jest świadomość swojego ciała, duszy i że każdy ma prawo do szacunku oraz stawiania granic. Serio jej słowa były bardzo mądre, kojące i nie trąciły w najmniejszym stopniu fałszem albo naiwnością.

 

Jeśli chodzi o setlistę, zespół wykonał praktycznie wszystkie piosenki z ostatniej płyty (zabrakło jedynie „Mogę”). Szczególne wrażenie zrobiły na mnie „Demon”, przepiękny „Ogród”, „Zmiana” w której pałeczkę na długi czas przejęła Kasia Pakosa zachęcając publiczność do śpiewu. Był też mój ulubiony utwór z ostatniej płyty „Dokąd”, w którym znowu popis wokalny dał Michał Rudaś . Artystka nie zapomniała oczywiście o swojej poprzedniej płycie. Rewelacyjnie wybrzmiał tytułowy „Fenix”, głośno odśpiewany przez zgromadzoną publiczność, muzycznie otulił „Motyl”, do rozmyślań zachęciło „Przywrócenie”, a ukoronowaniem występu było zagrane na bis „Światło” (Ależ to jest piękny przejmujący kawałek).

 

Koncert trwał około półtorej godziny. I był to naprawdę magiczny czas, z muzyką, w której można się zatracić. Do tego klub był naprawdę obficie zapełniony fanami artystki. Jeśli czegokolwiek żałuję, to jedynie tego, iż na scenie nie było Leszka Możdżera, który współpracował z wokalistką przy jej ostatniej płycie. Trochę brakowało mi jego klawiszy we wspomnianych „Ogrodzie” oraz „Dokąd”, ale to i tak był elegancki, mega pozytywny gig rozgrzewający serca w ten zimny, lutowy wieczór.

Mariusz Jagiełło

 

Setlista:

1. SERCE
2. PRZYSŁOWIANKI
3. NASZA RZECZYWISTOŚĆ (płyta Fenix)
4. DEMON
5. MOTYL. (płyta Fenix)
6. OGRÓD
7. PRZYWRÓCENIE (płyta Fenix)
8.WODA
9. WILCZYCA
10. FENIX. (płyta Fenix)
11. ZMIANA
12. PTAKI
13. WEDA
14. DOKĄD
15. LUSTRO
BIS:
16. ŚWIATŁO. (płyta Fenix)

 


 

Kliknij i obserwuj nasz fanpage👉 bit.ly/Nasz-Facebook1

Kliknij i obserwuj nasz Instagram 👉 bit.ly/nasz-instagram1

IKS
Udostępnij i poleć znajomym!

Dodaj komentarz