IKS

Ocean Grove – „Up In The Air Forever” [Recenzja]

ocean-grove-up-in-the-air-forever-recenzja

Zespół Ocean Grove poznałem dopiero 18 stycznia, kiedy premierę miał utwór „SILVER LINING” (pisownia oryginalna, wszystkie utwory zapisane są w całości wielkimi literami, przyp. red.). Moją uwagę zwróciła zarówno melodia, tekst jak i wokale, takie brzmieniowe nawiązanie do klasyki brit-popu. Wpadło w ucho i nie chciało wyjść. Typowy earworm. Usłyszałem Liama Gallaghera, którego nie byłem nigdy szczególnym fanem, ale kto nie śpiewał przy ognisku z wujkiem hitów takich jak „Wonderwall” czy „Champagne supernova” z albumu „(What’s the story) morning glory?”. Taki potencjał zauważyłem w tym kawałku, stadionowy lub ogniskowy, ale hymn.

Z czasem pojawiały się kolejne single, „SEX DOPE GOLD” 24 lutego oraz 21 kwietnia „BORED”, które są może mniej przebojowe, za to pokazują możliwości grupy do grania różnorodnej muzyki i dowodzą uważnego słuchania innych grup zdobywających popularność na międzynarodowych scenach. Australijczycy widać (teledyski) i słychać, że przede wszystkim chcą się świetnie bawić. Są w tym trochę staroświeccy, bo mimo młodego wieku, dopiero trzeciego wydanego albumu, grają dźwięki już dobrze znane, w dużej mierze nawiązujące do brzmienia z lat dziewięćdziesiątych. Pewna powtarzalność dowodzi może większej dojrzałości grupy, która jednak w wariacki sposób potrafiła zaskoczyć na wcześniejszych albumach. Na nowym krążku słyszę wpływy britpopu, indie-rocka, nu-metalu, kalifornijskiego punka.
 
Zespół powstał w 2010 roku i pochodzi z Australii. Wydał dotąd dwa albumy i dwie EPki. Głównym wokalistą jest Dale Tanner, dopiero jednak od 2019 roku, wcześniej rolę tę pełnił Luke Holmes. Traktowani byli jako ciekawe zjawisko na scenie ciężkiego rocka, metalu, dowód na to, że gitarowe granie może wciąż przyjmować różne oblicza.
 
Za produkcję nowego albumu odpowiedzialny jest Sam Bassal, perkusista grupy. Wydała go niezależna australijska wytwórnia UNFD. W pierwszym utworze „FLAVA” wokalista recytuje swoje zwrotki, perkusyjny beat, wyjątkowo słyszalny bas (instrument ewidentnie pokrzywdzony na tym albumie), w refrenie za to miażdży melodyjna ściana dźwięku gitar i klawiszy. Znamy to z muzyki Papa Roach, może odrobinę z muzyki Turnstile, ciut jednak w gorszym guście. Jest miejsce na uderzenie, groove i melodie. Kolejny utwór i singiel „SEX DOPE GOLD” to uzależniający riff i społeczny temat pojawiający się w tekstach. Refren bardzo przypomina dokonania Kasabian. Słuchając Ocean Grove można odnieść wrażenie, że wokół są słońce, plaża, wakacje i beztroska. Dominują głównie luźne tematy tekstów, przyśpiewki typu „na-na-na-na”. Takie jest „CALI SUN”. „BUSTIN” to z kolei pierwszy utwór, który zlewa mi się z resztą, niczym się nie wyróżniając.
 
Wspomniane na samym początku „SILVER LINING” wybija się spośród pozostałych odrobinę bardziej lirycznym i refleksyjnym momentem, jest dla mnie jedynym utworem z tego albumu, który zostanie ze mną na dłużej. „HMU” rozpoczyna się od klimatycznych klawiszy, które dźwiękami wyobraźni poniosły mnie w zupełnie innym kierunku, niż zabrał go dale zespół. Brzmienie utworu zamienia się w przypominające boys-bandy czy Justina Timberlake’a bardzo, bardzo popowe R&B. Gościnnie pojawia się Lil’ Aaron. Ten utwór to dowód jednak na różnorodny warsztat grupy, ambicje do łączenia różnych styli.
 

„BORED” to kolejny przykład wykorzystania ściany dźwięku, wokale i melodie przypominają ponownie brit-pop: Oasis, Blur, sami sobie wybierzcie ulubiony smak. Gościnnie udzielają się Dune Rats. „UP IN THE AIR” rozwija klimatyczny pomysł z otwarcia „HMU”. Mam tutaj na myśli brzmienie syntezatora i zapadający w pamięć motyw gitarowy. Przypomina odrobinę White Lies, trochę A-HA. Jest archaicznie, ale ciekawie. Sprawdzone pomysły się po prostu…sprawdzają.

Wydawnictwo przypomina mi w dużym stopniu ostatni album Papa Roach. Nacisk postawiony został na przebojowość. Dopracowano produkcję każdego jednego utworu z szansą, że nowe kawałki również zdobędą popularność widowni koncertowej. Nie ma w tym jednak żadnej duszy, jest hermetycznie, zbyt gładko chwilami. Dotąd Ocean Grove był dużo ciekawszych zespołem. Widać, że może przyszedł czas na spłatę pewnych zobowiązań
 
Ocena (w skali od 1 do 10) 7 australijskich słońc bez kremu z filtrem
☀️☀️☀️☀️☀️☀️☀️

Paweł Zajączkowski

 
Lista utworów:
 
1. FLAVA
2. SEX DOPE GOLD
3. CALI SUN
4. BUSTIN
5. SILVER LINING
6. HMU
7. BORED
8. NOISE
9. SILENCE
10. UP IN THE AIR FOREVER
IKS
Udostępnij i poleć znajomym!

Dodaj komentarz