IKS

Müut – „…made me do it” [Recenzja]

Müut to kapela z Warszawy założona na przełomie 2019 i 2020 roku i grająca ciężkiego rocka mocno inspirowanego stoner rockiem. 13 stycznia wydają płytę „…made me do it”. Autorką okładki albumu jest artystka-tatuatorka Knieja INK. Wydawnictwo poprzedziły dwa single. 13 grudnia ukazał się kawałek pod tytułem „Grasso”, wykrzyczany w języku hiszpańskim mocny utwór, do którego Müut zaproponowali lyric video. 6 stycznia wypuścili drugi singiel pod tytułem „Mutonegro” wraz z materiałem making-off.

Jak możemy dowiedzieć się z informacji od samego zespołu, inspiracje czerpią ze skandynawskiej fali punk-metalu i klasyki hard rocka. Müut ma za sobą wydane demo, rozpowszechnione wyłącznie wśród członków grupy. Rok 2021 przyniósł zmiany personalne – pojawił się nowy gitarzysta, a główny wokal przejął dotychczasowy basista. Müut odstawiło wówczas do szafy metal i rocka klasycznego, a w zamian wprowadzili do swojego brzmienia punk rocka wraz z hałasem stoner rockowym. Następnie nagrali drugie demo. Kolejny krok to oficjalny debiut, czyli album „… made me do it” zawierający 10 numerów. Część z nich to wcześniejsze utwory grupy, które przeszły radykalną obróbkę. Reszta to zupełnie nowe kompozycje, które – jak sam zespół tłumaczy – wyznaczają nowy kierunek w działalności. 

 

 

Gitarowy szkielet z dużą ilością fuzzowanych riffów plus solówki – to fundamenty materiału zawartego na albumie „… made me do it”. Nawiedzony wokal Vlad Guzmána stanowi solidny kawał krzyku, skrzeku, mordy-darcia ale i śpiewu, kiedy trzeba. Frontman jest zdecydowanie mocnym punktem zespołu, a wokalnie wspomagają go chórki oraz melodyjne wstawki pozostałych członków grupy. Perkusja i bas z pokorą służą piosence. Raczej nie znajdziemy tu indywidualnych popisów, co nie oznacza, że te instrumenty odstają jakościowo. Nie, Müut nagrał materiał bardzo zespołowy, co przekłada się na jednolite, spójne brzmienie całości, a duża w tym zasługa właśnie sekcji rytmicznej. 

Muzyka zaproponowana przez Müut jest przede wszystkim szybka i wściekła, zdecydowanie gitarowa. Otwarcie to ostre i dynamiczne „Another Bill to Pay” z melodyjnym wokalem i chórkami. Album przepełniony jest przebojowymi momentami (chociażby wstawki w „Last Tattoo”). Kompozycja „Salvation Fix” udowadnia z kolei, że muzycy potrafią kombinować i budować nastrój przy mega-surowym wokalu. „Braindead” to przykład na szaloną mieszankę stylów – punkowe zwrotki uzupełnia hardrockowe przejście, po którym następuje stoner rockowy refren. Podobny przepis znajdziemy na większości płyty. W „GangBangles” rytm ma więcej oddechu, a gitary są bardziej w hardrockowym klimacie.

 

Piątek trzynastego będzie dla Müut szczęśliwy. Wypuścili oni bardzo dobry krążek – krótki, treściwy i spójny. Gitarowa scena notuje więc bardzo dobry początek roku. Spodziewajcie się wkrótce na naszej stronie również wywiadu z zespołem. Sam z kolei jestem ciekaw formy grupy na żywo oraz jej przyszłego rozwoju. 

 

Ocena [w skali szkolnej 1-6]: 4 czaszki 

💀💀💀💀

 

Paweł Zajączkowski

 

Lista utworów:

1. Another Bill to Pay

2. Graso

3. Fight The Müutonegro

4. Braindead

5. Enter Thy Name

6. Kikaa

7. Last Tattoo

8. GangBangles

9. Swipe Left

10. Salvation Fix

 


 

Kliknij i obserwuj nasz fanpage👉 bit.ly/Nasz-Facebook1

Kliknij i obserwuj nasz Instagram 👉 bit.ly/nasz-instagram1

IKS
Udostępnij i poleć znajomym!

Dodaj komentarz