IKS

„Miłość do kwadratu” – film Netflix

miłość do kwadratu film netflix recenzja sztukmix

Jak wychodzi polska komedia romantyczna to nigdy nie wiesz czego się spodziewać. Jednak czekasz na moment zaskoczenia i liczysz, że tym razem się…uda. W pierwszej rodzimej komedii romantycznej dla Netfliksa „Miłość do kwadratu” zaskoczenia nie ma. No może Tomasz Karolak grający dyrektora szkoły. To co najbardziej razi, to przewidywalność i totalne oderwanie od rzeczywistości.

Nasza bohaterka jest nauczycielką wychowywaną przez ojca (Mirosław Baka). Jej prawdziwe imię to Monika (Adrianna Chlebicka). Zmienia się jednak po godzinach w modelkę. Mamy tu więc warszawkę, pokazaną na przykładzie bogatych ludzi ze stolicy. No bo kto inny mógłby to być? Wszyscy są ustawieni i jeżdżą super brykami, a bohater ma na imię Stefan i używa pseudonimu Enzo (Mateusz Banasiuk). Ciągle w polskich komediach tęskni się za wielkim światem, niestety te nasze swojskie postacie z tzw. „wielkiego świata” są bardzo prowincjonalne.

Podobnie jak scenariusz. Bohaterowie są plastikowi i stereotypowi. Taki „Enzo” to bawidamek, który od zawsze marzył by jeździć szybkimi samochodami. Spotyka się z Alicją (Agnieszka Żulewska, znana z filmów „Demon” i „Chemia”), stereotypowo zimną kobietą, która ma swojego Gucia. Wszyscy są zbyt skrajni. Nie ma w nich tajemnicy, mimo że Monika prowadzi podwójne życie. Przecież równie dobrze mogłaby być prostytutką, ale jest wziętą modelką i to od razu taką do reklam w stylu APART. I oczywiście Stefan i Monika zakochują się w sobie.

A ja po prostu nie wierzę w ich miłość. Nie przekonują mnie, mimo że Adriana Chlebicka (Historia Roja”, „Bejbi blues”) jest ładną kobietą, a Mateusz Banasiuk („Płynące wieżowce”, „Wszystko, co kocham”), to aktor z talentem, którego polskie kino nie potrafi wykorzystać. Znamy go głównie z ról w serialu „Pierwsza Miłość”. Oczywiście kino tworzy się pod publikę, a widzowie chcą oglądać ludzi nieprawdziwych. Tutaj jednak ten fałsz jest nie do zniesienia. Jeśli jesteś z Warszawy, to tak jak w Nowym Yorku musisz być elitą. Tylko wtedy coś znaczysz, jeśli twoim jedynym problemem jest bycie singlem/singielką. W rzeczywistości życie tak nie wygląda. Rozumiem założenie reżysera Filipa Zylbera („Jak poślubić milionera?”, „Serce nie sługa”), że komedia romantyczna to ucieczka od realiów, ale niech ten świat będzie choć odrobinę zbliżony do rzeczywistości.

Poza tym bycie nauczycielką i modelka to według autorów scenariusza (Wiktor Piątkowski, Marzanna Polit) , coś nie do pomyślenia. I dlatego zazdrośnicy chcą zwolnić dobrą i lubianą nauczycielkę w czasach, kiedy dobry pedagog to skarb. Jestem bardzo rozczarowana każdym aspektem tego filmu. Czekam na dojrzałą komedię romantyczną, w której bohaterowie będą mieli mi coś do przekazania. Gdzie miłość będzie prawdziwa, a w bohaterach będą traumy i przeżycia. Niestety nadal będę musiała czekać, „Miłość do kwadratu” na pewno moich oczekiwań nie spełnia.

Odwołam się tu do francuskiej komedii w postaci serialu pt. „Plan na miłość”. To naprawdę dobry serial o miłości. Polecam zdecydowanie bardziej, niż pierwszą polską komedię romantyczną Netfliksa.

Ocena w skali (od 1 do 10) 4 złamane serca

💔💔💔💔

Anna Czyrska

IKS
Udostępnij i poleć znajomym!

Dodaj komentarz