IKS

Martin Lange – „Kontrasty” [Recenzja], dystr. Universal Music Polska

martin-lange-kontrasty-recenzja

Michał Lange i Marcin Makowiec, którzy mają na swoim koncie liczne współprace (m.in. z Reni Jusis czy Michałem Szpakiem), postanowili wyjść z cienia. W tym celu przez dwa lata tworzyli kompozycje, które ostatecznie znalazły się na ich debiutanckim albumie zatytułowanym „Kontrasty” wydanym pod szyldem Martin Lange. Mieszają się na nim różne klimaty – rock, pop, a to wszystko podlane jest elektronicznym sosem. Czy to była dobra decyzja? Jak najbardziej.

Z jednej strony chcieliśmy tą płytą pokazać nasz minimalizm w formach typowo balladowych, z drugiej chcieliśmy pokazać drugą, bardziej rockową twarz – zapowiadali artyści tuż przed wydaniem krążka. No i nie było to bynajmniej czcze gadanie, tylko sama prawda. Rzeczywiście, zawartość „Kontrastów” można podzielić na te dwie, wspomniane grupy. Do tej pierwszej na pewno zalicza się przepiękne „Pod nosem”. Wzrusza z pewnością „Oddychaj”, który był pierwszą muzyczną zapowiedzią duetu (trafił do słuchaczy w lutym ubiegłego roku). Nie tylko z tego powodu jest ważny, zwłaszcza dla Michała, czyli autora tekstów. Całość powstała w momencie, kiedy stawał się ojcem. Mamy więc do czynienia z motywem uniwersalnym.
 
Wolniejsze numery się udały, ale… mnie jednak jeszcze bardziej odpowiadają utwory z drugiej grupy, którą określam mianem „rockowo-tanecznej”. W „Kłamiesz”, „Chcemy więcej” oraz „Luzie” przedstawiciele trójmiejskiej sceny zadbali o to, żeby refreny wchodziły natychmiast do głowy i nie mogły z niej szybko wyjść. Panowie, potwierdzam, że to się Wam udało. Bije z nich odpowiednia energia, a gitary są podbarwione elektroniką. Nie mogę także oderwać się od funkowego motywu w „Gdzieś daleko stąd”. Dla mnie to istny majstersztyk. Pozostaje w tym wypadku tylko wyjść na parkiet, może być nawet i ten domowy.
 
Pomiędzy typowymi spokojniejszymi fragmentami, a tymi bardziej rozrywkowymi, Michał Lange i Marcin Lakowiec poumieszczali jeszcze rzeczy, które są połączeniem tych dwóch muzycznych bajek. Wskazałbym chociażby na „Dawniej” opartym na nostalgii (sprawdźcie zresztą wideoklip zrealizowany w muzeum PRL-u) i schemacie łagodna zwrotka-żwawszy refren. Z tego patentu na „Kontrastach” chłopaki chętnie zresztą korzystają („Kameleon”, „Dom”). Dlatego też te ponad 50 minut zlatuje bardzo szybko i ciężko – w trakcie słuchania całości – się nudzić.
 

Powiem więcej – z każdym kolejnym podejściem do debiutu Martina Lange odkrywałem kolejne „smaczki”. To nie powinno dziwić. Mamy bowiem do czynienia z duetem producenckim, który wie co z czym i jak połączyć, żeby brzmiało dobrze i świeżo. Artyści podkreślali, że te kompozycje powstawały w sposób spontaniczny. – Stanowią naturalne ujście naszych muzycznych wizji, inspiracji i marzeń. Bez kalkulacji, tak szczerze i naturalnie jak oddychanie – dodają. Nie kłamali.

Jeśli lubicie czasem sobie włączyć twórczość Baranovskiego czy Arka Kłusowskiego, to jestem pewny, że propozycja od duetu Lange-Makowiec także przypadnie Wam do gustu. Na „Kontrastach” aż roi się od przebojów. „Kłamiesz”, „Luz”, „Dawniej” – to tylko pierwsze przykłady z brzegu, mógłbym spokojnie wymienić kolejne. Zresztą, ich hitowy aspekt doceniły także komercyjne stacje radiowe, które chętnie puszczają zawartość tego albumu na swojej antenie. I bardzo dobrze: takiego szlachetnego pop-rocka chce się bowiem słuchać. Tym bardziej się cieszę, że chłopaki zaryzykowali i swoją strefę komfortu opuścili. Kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana. Bohaterowie tej recenzji zasłużyli na co najmniej dwie butelki…
 
Ocena (w skali od 1 do 10) 8 mikrofonów
 
🎙️🎙️🎙️🎙️🎙️🎙️🎙️🎙️
 

Szymon Bijak

 
Lista utworów:
 
1. We mnie
2. Chcemy więcej
3. Strach
4. Kłamiesz
5. Pod nosem
6. Szept
7. Kameleon
8. Luz
9. Dawniej
10. Dom
11. Oddychaj
12. Gdzieś daleko stąd
13. To koniec
14. Obiecaj mi
IKS
Udostępnij i poleć znajomym!

Dodaj komentarz