Marcin Mieszczak i Jakub Krzyżański napisali książkę, w której umieścili 100 ich zdaniem najodważniejszych – z różnych powodów – polskich piosenek w historii. Z autorami tej jakże ciekawej publikacji postanowiłem porozmawiać m.in. na temat genezy tego pomysłu (inspiracją był Kazik). – Jeżeli w jakiś sposób sprowokowaliśmy naszym dziełem dyskusję o ważnych utworach i odwadze w muzyce, to jest to nasz sukces – przyznaje Mieszczak. Ciepłe przyjęcie tego wydawnictwo sprawia, że panowie nie powiedzieli ostatniego słowa. – Hasło, które wymyśliliśmy, czyli „muzyka jest ważna”, jest na tyle nośne i dla nas istotne, że szkoda by było nie wydać czegoś jeszcze oznaczonego tym hasztagiem – dodaje Krzyżański.
Szymon Bijak: Opowiedzcie trochę o genezie tego książkowego projektu. Skąd pomysł, żeby zająć się polskimi odważnymi piosenkami? Teoretycznie mogliście pójść w bardziej oczywistą stronę i stworzyć książkę np. o najsłynniejszych rodzimych utworach.
Marcin Mieszczak: Zacznę od tego, że z Kubą poznaliśmy się dzięki portalowi Psychosonda. Jest to portal o płytach winylowych, całej tej kulturze. Przez lata współpracowaliśmy przy okazji różnych projektów. Kiedy przyszła pandemia, czyliczas, w którym artyści nie grali koncertów, a ludzie siedzieli w domach z racjiobostrzeń, doszliśmy do wniosku – po wielu rozmowach – że warto pomyśleć o publikacji książkowej. Zaczęliśmy się dokładnie zastanawiać nad kształtem całości oraz głównym tematem i doszliśmy do wniosku, że o ważnych polskich utworach już kilka publikacji powstało. Klucz, który obraliśmy, na swój sposób był oryginalny. Było to dla nas pewnego rodzaju wyzwanie. Z racji tego, że jesteśmy fanami – szeroko rozumianej – muzyki polskiej to wspomniane wyzwanie miało jeszcze lepszy smak.
Jakub Krzyżański: Gdy zaczęliśmy się zastanawiać nad tematem książki, na naszych oczach wybuchła sprawa piosenki „Twój ból jest lepszy niż mój” Kazika. Wówczas dotarło do nas, że w historii polskiej muzyki można znaleźć jeszcze mnóstwo innych piosenek, które wzbudziły kontrowersje, wywołały ogólnokrajową dyskusję lub stanowiły artystyczny komentarz na ważny temat. Można więc powiedzieć, że to Kazik swoim utworem wskazał nam drogę.
SZB: W książce znalazło się 100 utworów. Ta lista z pewnością mogłaby być o wiele dłuższa. Czy dużo tytułów „odpadło” na etapie przed rozpoczęciem pisania całości? I jak w ogóle Wasza selekcja wyglądała? Były kłótnie?
MM: Jak już mniej więcej ustaliliśmy formułę całości, to w zasadzie od razu wiedzieliśmy, że nie da się tak naprawdę napisać książki o 100 najodważniejszych piosenkach. Nie ma po prostu takiej miary. Nie istnieje urządzenie, które mierzyłoby tę odwagę. Wszystko jest kwestią pewnej interpretacji, perspektywy i okoliczności. To był punkt wyjścia. Zaraz za nim przyszła taka myśl, że chcielibyśmy napisać książkę, która tę odwagę pokaże w jak największym spektrum tematycznym, gatunkowym i czasowym. Tak wyglądał klucz doboru. Oczywiście było mnóstwo piosenek, które się nie załapały do tej „setki”. Zresztą propozycje tytułów różnych utworów pojawiają się w licznych komentarzach w mediach społecznościowych. Wiedzieliśmy doskonale, że tak będzie. Wyszliśmy jednak z założenia, że sukcesem tej książki będą właśnie te komentarze, bo to oznacza, że temat jest istotny i ludzie chcą o nim rozmawiać, mają własne przemyślenia. Jeżeli w jakiś sposób sprowokowaliśmy naszym dziełem dyskusję o ważnych utworach i odwadze w muzyce, to jest to nasz sukces.
JK: Dobierając utwory do książki, odbyliśmy sporo ciekawych rozmów, aczkolwiek nigdy się nie pokłóciliśmy. Najpierw stworzyliśmy listę piosenek-kandydatek do tytułowej setki, a następnie każdą z nich omawialiśmy pod kątem poruszonego tematu, gatunku muzycznego i okresu historycznego. Uznaliśmy, że jeśli patrzymy na odwagę z wielu stron, musimy sobie narzucić pewne ograniczenia. Dlatego nawet ci najbardziej bezkompromisowi artyści pojawiają się w książce ze swoimi piosenkami maksymalnie trzy razy. Inaczej wypełnienie tej listy byłoby zbyt proste, a my chcieliśmy pokazać, że odwaga przybiera różne oblicza.
MM: Dzisiaj na przykład [rozmowa została przeprowadzona 13 lipca – przyp. red.] jadąc samochodem puściłem sobie „Porozumienie ponad podziałami” Kazika na Żywo. I się na tym złapałem, że ta piosenka jest odważna, tamta też. To, co Kuba powiedział jest bardzo istotne. W pewnym momencie musieliśmy powiedzieć danemu artyście „stop”. Dwa-trzy utwory i szukamy dalej. Oczywiście wybrać te kawałki to też było wyzwanie.
SZB: Bardzo podoba mi się w tej książce, że – tak jak wspomnieliście – nie ograniczaliście się gatunkowo. Obok Illusion może być Mata, a koło Maanmu swoje miejsce ma Mezo. Jest rock, hip-hop, ale nie tylko…
MM: Celowo szukaliśmy także utworów w – szeroko rozumianym – mainstreamie czy popie. Wszystko po to, aby pokazać, że tam, często pod powierzchnią łagodnego brzmienia, artyści również potrafią być bardzo wyraziści i odważni. Zdecydowaliśmy się również na to, żeby te piosenki były ustawione w książce losowo, kompletnie niechronologicznie. Po to, aby to poczucie, że odwaga niejedno ma imię, cały czas towarzyszyło czytelnikowi. Czyta i nagle pojawia się Breakout, a potem Fisz, z kolei Karolina Czarnecka sąsiaduje z zespołem 2 plus 1. To jest coś zaskakującego. Czytelnicy na to zwracają uwagę.
SZB: Większość utworów, które znalazły się w książce, to klasyki z lat osiemdziesiątych czy dziewięćdziesiątych. Stosunkowo mniej jest więc tych nowszych kompozycji. Uważacie, że współcześnie artyści nie mają nic do powiedzenia? Czy jest wręcz przeciwnie?
JK: Myślę, że dzisiaj młodzi artyści także mają dużo do powiedzenia. Ciężko jednak porównywać PRL i lata osiemdziesiąte ze współczesnością. Wiele się zmieniło, od problemów poruszanych w tekstach, po realia na rynku muzycznym. Dobrym przykładem jest piosenka Darii Zawiałow, czyli obecnie jednej z najpopularniejszych wokalistek. Aby zwrócić uwagę na przemoc wobec kobiet, przekaz wzmocniła teledyskiem, wpisem w mediach społecznościowych itp. Użyła więc zupełnie innych środków, niż punkowcy sprzed czterdziestu lat, ale nadal, jak na gatunek muzyczny, w którym się porusza i czasy, w których tworzy, jej gest robi wrażenie. Bardzo nam zależało, aby utwory młodych artystów również umieścić w książce i pokazać czytelnikowi, że muzyka wciąż bywa odważna, tylko w inny sposób.
MM: Tak jak kiedyś nagrywało się dobrą muzykę i dziś też to się robi. Tylko, że inną, która sięga do korzeni, do klasyki, ale też eksploruje nieznane terytoria. Identycznie jest z odwagą. Ona ma inne oblicza, ale wciąż jest obecna. Być może właśnie po to ta książka też powstała. Żeby zainspirować czytelników, aby szukali w utworach swoich ulubionych artystów tej odwagi.
SZB: Opis każdego utworu jest opatrzony wypowiedziami. Nie tylko tymi archiwalnymi, gdyż udało Wam się z niektórymi artystami porozmawiać. Jak oni reagowali, kiedy przedstawialiście im bliżej swój pomysł na książkę?
MM: Generalnie artyści reagowali z dużym zainteresowaniem i sympatią do nas. To ułatwiało nam oczywiście pracę. Z jednej strony – na pewno byli skromni. My wychodziliśmy z założenia, że dany utwór jest odważny, a oni reagowali w sposób: „a to ciekawa interpretacja, ciekawe spojrzenie”. To jedna myśl, która często się powtarzała. Druga była z kolei taka, że artyści byli ciekawi, jakie utwory znajdą się jeszcze w książce. To było fajne. Sporo osób na koniec rozmowy dopytywało, kiedy książka się ukaże, bo chcieliby również poczytać o swoich kolegach i koleżankach z branży. W trakcie rozmów pojawiały się bardzo ciekawe wątki – sprawiało to, że praca nad całością była, tak naprawdę, głębszym wejściem w historię polskiej muzyki.
JK: Niektórzy artyści na tyle się zaangażowali, że sami podrzucali nam propozycje utworów, które powinny znaleźć się w książce. To znak, że temat książki bardzo ich zainteresował.
SZB: A byli artyści, którzy – z jakiegoś powodu – odmówili Wam rozmowy na potrzeby książki?
JK: Zdarzały się takie sytuacje. Niektórzy artyści odpowiadali, najczęściej za pośrednictwem swoich managerów, że wszystko, co chcieli przekazać poprzez dany utwór, zawarli w tekście i wolą nie rozwijać dalej tematu. Pojawiały się także odmowy z powodu pandemii. Pisaliśmy tę książkę, gdy sytuacja muzyków była dość niestabilna – koncerty na przemian zamrażano i odmrażano. Usłyszeliśmy np., że to nie jest odpowiedni moment, by umawiać się na tego rodzaju rozmowy. Wtedy sięgaliśmy do źródeł archiwalnych.
SZB: Do książki, co ciekawe, jest dodana płyta CD z utworem stworzonym specjalnie na tę okazję. Skąd taki pomysł?
MM: Na początku mało rozmawialiśmy z kimkolwiek na zewnątrz o pomyśle książki. Chcieliśmy się skupić na pracy. Nie rozgłaszaliśmy tego więc wszem i wobec. Nie mniej jednak, przeprowadziłem taką roboczą rozmowę z Magdaleną Szadkowską, przedstawicielką warszawskiej tłoczni płyt winylowych XDiSC, z którą współpracuje wspomniany wcześniej portal Psychosonda. Wspomniałem jej, że jesteśmy na etapie pisania. Magda na ten pomysł zareagowała dość entuzjastycznie. Dodała, że tłocznia bardzo chętnie zaangażuje się w ten projekt – jakkolwiek miałby on wyglądać. Kiedy pojawiła się wizja książki i płyty winylowej to w ogóle byliśmy nakręceni, ponieważ razem z Kubą jesteśmy ogromnymi fanami winyli. Zaczęliśmy więc myśleć, co na tej płycie mogłoby się znaleźć. Pierwszy pomysł był taki, żeby było to coś unikatowego, na przykład nieznana wersja któregoś z utworów, który znalazł się w książce. W tę stronę chcieliśmy podążyć. W pewnym momencie pojawiła się jednak druga ważna osoba – Adam Czerwiński. To wyśmienity perkusista, właściciel wytwórni AC Records, która wydaje kapitalnie brzmiące płyty winylowe. Stwierdził, że można byłoby coś nagrać, specjalnie na tę okazję. Pojawiło się więc pytanie: co to miałoby być? Czy cover, czy coś zupełnie premierowego. Podczas „burzy mózgów” doszliśmy do wniosku, że fajnie byłoby, gdyby stworzyć coś dedykowanego książce. Tak się składa, że w przeszłości trochę grywałem i komponowałem. Miałem zarys kilku piosenek. Zacząłem tworzyć tekst, który wynikał z głównej idei książki – „muzyka jest ważna”. W gdańskim studio Custom34 nagraliśmy utwór. Adam zagrał na perkusji i zaaranżował całość, a ja miałem przyjemność uczestniczyć w tych nagraniach, więc od początku wiedziałem, w którą stronę to wszystko idzie. Jako że zaśpiewała w tym utworze Patrycja Gola, wyśmienita wokalistka o niezwykle wyrazistym głosie, to poszliśmy nawet trochę w aranżację gospelową. Natomiast na drugiej stronie tego singla pojawiła się wersja „Oni zaraz przyjdą tu” Breakotu w wersji tria Adama Czerwińskiego MAP.
Dalsza część wywiadu pod klipem
SZB: Macie z tyłu głowy, żeby napisać drugą część książki, w której podejmiecie ten temat? Czy jednak wolelibyście podejść do innych zagadnień?
JK: Kiełkują nam w głowie pewne pomysły. Hasło, które wymyśliliśmy, czyli „muzyka jest ważna”, jest na tyle nośne i dla nas istotne, że szkoda by było nie wydać czegoś jeszcze oznaczonego tym hasztagiem. Rozmowy między nami trwają, ale jest za wcześnie, żeby cokolwiek zdradzać.
SZB: Wrzucacie w media społecznościowe zdjęcia z muzykami, którzy są bohaterami tej książki, kiedy wręczacie im egzemplarze. Otrzymaliście już od nich jakieś recenzje?
MM: Pojawiają się pierwsze opinie muzyków. Staramy się ich reakcje upubliczniać na naszym fanpage’u na Facebooku. Są też pierwsze recenzje dziennikarzy. Książka trafiła na dobry grunt z czego się oczywiście cieszymy. Wzbudziła dyskusję dotyczącą odwagi w muzyce.
JK: Artyści, z którymi się kontaktowaliśmy, pewnie jeszcze nie zdążyli przeczytać całej książki od deski do deski. Ale ich ciekawość na temat tego, w jakim towarzystwie się znaleźli, została już zaspokojona, bo spojrzeli chociażby na spis treści. Krzysztof Skiba ucieszył się, że jest w jednej książce obok Mieczysława Fogga czy Maty. Takie pozytywne reakcje bardzo nas cieszą.
Rozmawiał: Szymon Bijak
Kliknij i obserwuj nasz fanpage bit.ly/Nasz-Facebook1
Kliknij i obserwuj nasz Instagram bit.ly/nasz-instagram1