IKS

Maggie Rogers – „Surrender” [Recenzja]

maggie-rogers-surrender

Każdy rok w muzyce przynosi dużo niespodzianek. Najbardziej lubię jednak te pozytywne, kiedy odkrywam muzykę, której nie znałem wcześniej. Tak właśnie w tym roku mam z Maggie Rogers. Amerykańska wokalistka ze stanu Maryland wypłynęła na szerokie muzyczne wody w 2019 roku, a za głównego odkrywcę jej talentu uważany jest Pharell Williams. Producent usłyszał piosenkę „Alaska” pochodzącą z jej debiutanckiej EP-ki i był bardzo pozytywnie zaskoczony. Całą reakcję Pharella na „Alaskę” można zobaczyć w Internecie i jest to z pewnością jedna z najbardziej miłych rzeczy, jakie ujrzycie w najbliższym czasie.

Pierwszy album Maggie został wydany w 2020 roku i oferował połączenie muzyki pop z akustycznym graniem. Płyta osiągnęła w Stanach status złotej płyty, a sama artystka zaczęła występować na najważniejszych festiwalach amerykańskich. Drugi album był tylko kwestią czasu. Wreszcie, pod koniec lipca tego roku otrzymaliśmy „Surrender”, najnowszą płytę Maggie Rogers. To jeden z najlepszych albumów tego roku i jeden z najbardziej wybitnych ostatnich lat.

 

Całość brzmi bardzo eklektycznie, a jednocześnie wszystko do siebie doskonale pasuje. Pierwsze cztery utwory na płycie to energiczne kawałki oparte w dużej mierze o brzmienia elektroniki oraz rockowych gitar. Szczególną uwagę zwraca tutaj znakomita gra sekcji rytmicznej, która dodaje dodatkowego powera piosenkom. Na gitarze basowej gra zresztą Pino Palladino, wirtuoz tego instrumentu, znany ze współpracy między innymi z The Who czy Nine Inch Nails. Kawałki są świetnie wyprodukowane, dobrze wpadają w ucho, a wokal samej Rogers brzmi rewelacyjnie i bardzo mocno. „Want Want” czy „That’s Where I Am” to jedne z najlepszych kompozycji, jakie słyszałem w tym roku.

 

Piąty utwór na płycie, akustyczna ballada „Horses” zasługuje na osobny akapit. Jest po prostu cudowny. Tekst, melodia, uczucie wolności, które chwyta słuchacza podczas jego słuchania. Czysta magia. Już podczas pierwszego odsłuchu „Surrender”, ten utwór złapał mnie za serce. Z każdym kolejnym razem to uczucie wraca. Polecam samemu posłuchać i dać się ponieść temu utworowi.

 

 

Wśród gości na albumie „Surrender” mamy także Jona Baptiste, zdobywcę nagrody GRAMMY za Album Roku 2021, który udziela się instrumentalnie w „Be Cool” oraz znakomitej akustycznej balladzie „I’ve Got A Friend”. Najbardziej znanym gościnnym nazwiskiem, jakie możemy usłyszeć na albumie jest jednak Florence Welch. Dziewczyny wspierają się nawzajem. Maggie Rogers zaśpiewała gościnnie w kawałkach „Girls Against God” oraz „Dream Girl Fever” na ostatnim albumie Florence + The Machine. Florence odwdzięczyła się i zaśpiewała chórki oraz zagrała na tamburynie w kawałku „Shatter”. To najbardziej żywiołowa piosenka na albumie, prowadzona przez gitarowe riffy i szybkie tempo.

 

Warty odnotowania jest także mocny, rockowy kawałek „Honey” z dobrze budowanym napięciem. Marzy mi się, aby w przyszłości usłyszeć Rogers w trochę mocniejszym repertutarze. Widać, że dobrze się w nim odnajduje. Warto spróbować!

 

Jak już wspominałem, to znakomity, wręcz rewelacyjny album. Brzmi naprawdę świeżo i myślę że trafi w gusta zarówno fanów lżejszego rocka, jak i fanów muzyki pop. Osobiście będę śledzić karierę Maggie Rogers z dużym zainteresowaniem.

Ocena (w skali od 1 do 10) 9 koni
🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎

 

Michał Kłosowski

Tracklista:
1. Overdrive
2. That’s Where I Am
3. Want Want
4. Anywhere With You
5. Horses
6. Be Cool
7. Shatter
8. Begging For Rain
9. I’ve Got A Friend
10. Honey
11. Symphony
12. Different Kind Of World

 


 

Kliknij i obserwuj nasz fanpage👉 bit.ly/Nasz-Facebook1

Kliknij i obserwuj nasz Instagram 👉 bit.ly/nasz-instagram1

IKS
Udostępnij i poleć znajomym!

Dodaj komentarz