Gitarzysta jazzowy Kamil Abt, krążący między Polską i Australią, właśnie wydał płytę „Wariatka”, którą zainspirowały teksty jego mamy, Teresy Podemskiej – Abt. Album utrzymany w luźnej, otwartej formie, która daje spore pole do improwizacji i stanowi ciekawą formułę dla odbiorcy. W poniższej rozmowie Kamil przytacza genezę tego projektu, opowiada o jego idei, a także o muzykach, których zaprosił do jego zrealizowania.
MM: Płytę „Wariatka” zainspirowały teksty Twojej mamy – Teresy Podemskiej – Abt, natomiast mnie ten album wydaje się bardziej muzyczny, niż literacki.
KA: Jesteś pierwszą osobą, która to zauważyła. Do tekstów mojej mamy przez lata muzykę pisali jej przyjaciele, natomiast tym razem miała pomysł, by zaprezentować jej teksty w anturażu jazzowym, cokolwiek by to znaczyło. Wziąłem je więc i zrobiłem aranże po swojemu, nie kierując się tym, czy są to stricte piosenki, czy nie. Zawsze, gdy w którymś z mojego projektów jest wokal, to traktuję go jako jeden z instrumentów. „Wariatka” miała być zatem płytą jazzową, w której tematy są śpiewane, natomiast reszta dzieje się głównie pod wpływem improwizacji. Jedyne, co musiałem zrobić, to skontaktować się z kompozytorami: Ewą Paradowska i Jerzym Syrkiem z Australii oraz Krzysztofem Galasem z Polski, by ustalić, jak wyglądały pierwotnie ich pomysły.
MM: A skąd wziął się sam tytuł płyty?
KA: Paradoksalnie od utworu, który się na niej nie znalazł. Nie byliśmy w stanie go rozgryźć. Jedna z linijek, która się w nim pojawia brzmi: Bo miłość to jest wariatka. Mama podsunęła kilka tytułów płyty, ale wybrałem ten. A utwór wykorzystamy być może na kolejnej płycie.
MM: Teksty Twojej mamy na płycie śpiewa Katarzyna Mirowska, a utwory są momentami dość długie, w skutek czego partii wokalnych nie jest dużo. Co było punktem wyjścia zatem dla tych aranży?
KA: Punktem wyjścia były melodie, a więc partie Kasi. Te piosenki w pierwotnej formie były raczej nieskomplikowane. W związku z tym dodałem nowe partie, czasem też pozmieniałem kolejność oraz dodawałem elementy, które służyły improwizacji.
MM: Swoją drogą – czemu na płycie śpiewa Kasia, a nie Ania Rejda, z którą nagrywałeś wcześniej?
KA: Ania Rejda założyła swój zespół parę lat temu i w tym wypadku bardziej odpowiadało mi podejście Kasi, nie ujmując oczywiście Ani, która jest świetną wokalistką.
MM: A jak dobrałeś resztę muzyków?
KA: Andrzej Michalak jest basistą, z którym współpracuję od samego początku mojego pobytu we Wrocławiu. Przemek, jego syn, świetnie gra na perkusji. Z kolei saksofonista Piotr Szwec prowadził świetne jam sessions w Nietocie we Wrocławiu, na które chodziłem i zawsze świetnie mi się z nim grało. Natomiast z Kasią miałem okazję wcześniej współpracować na warsztatach muzycznych dla dzieci w Bogatyni. Akurat miała czas, więc zgodziła się zaśpiewać.
MM: Wiem, że ogrywaliście wcześniej te utwory na różnych koncertach i recitalach. Domyślam się zatem, że za każdym razem improwizowaliście wokół tych tematów inaczej?
KA: Tak, wszystko zależy od tego, w którym miejscu wchodzi wokal. Mam dokładnie takie podejście, bo też zależało mi na tym, by każdy utwór był inny. Stąd też stosowałem kilka różnych metod, jak na przykład improwizacje między zwrotkami. Chodziło o to, by dać jak najwięcej pola do popisu muzykom.
MM: Pod tym względem najwięcej oddałeś go zdaje się wspomnianemu saksofoniście Piotrowi Szwecowi?
KA: Zgadza się, Piotrek improwizuje chyba w każdym utworze. Nasze partie momentami się nawet uzupełniają, bo gram dość miękkimi dźwiękami.
MM: Przypuszczam, że utwór „Żyć mocno (czyli wiersz dla Jacka Kaczmarskiego ze zwykłej przyjaźni)” ma pewnie szersze znaczenie, niż tylko przyjacielskie – wydaje się być łącznikiem także między Polakami żyjącymi poza granicami Polski.
KA: Owszem. Moi rodzice przyjaźnili się z Jackiem, bo też mieszkał w Australii. Poza tym dostałem od niego pierwszą płytę Pata Metheny’ego, więc też miał wpływ na mnie, mimo iż byłem wtedy małym chłopcem.
MM: Gdzie będzie można Was usłyszeć w najbliższym czasie?
KA: 9 maja gramy w Zielonej Górze w Muzeum Ziemi Lubuskiej. Potem jedziemy do Nidzicy, gdzie gramy 17 maja i dzień później w Galerii Sowa w Olsztynie. Temat cały czas się rozwija.
Rozmawiał Maciej Majewski
ZAPISZ SIĘ DO NASZEGO NEWSLETTERA WYSYŁAJĄC MAIL NA: sztukmixnewsletter@gmail.com
Obserwuj nas w mediach społecznościowych: