IKS

Grzegorz Walczak – „Profesor. Jak genialny chemik z Kielc stał się bossem narkobiznesu”, wyd. SQN [Recenzja]

..dekadę temu obejrzałem „Breaking Bad”. Wszyscy znajomi mówili, że to fenomenalny serial, a ja przez kilka pierwszych odcinków nie byłem w stanie wytrwać do ich końca. Później, gdy akcja rozpędziła się jak dzik biegnący po szyszki, nie potrafiłem oderwać się od ekranu telewizora, nierzadko zarywając nocki. Pamiętam, że pomyślałem sobie wtedy: „ciekawe, jak taka sprawa potoczyłaby się w rzeczywiści, i do tego w Polsce?”. W tamtym czasie nie miałem bladego pojęcia, że istniał w naszym kraju taki Walter White. Mimo wielu wspólnych elementów z serialową postacią jego wątek potoczył się nieco inaczej. W kilku akapitach przybliżę Wam, drodzy czytelnicy i czytelniczki, niezwykłą postać Ryszarda J. zwanego „Profesorem”, którego barwne i jednocześnie zagmatwane życie studiował od wielu lat i ostatecznie spisał w formie książki dziennikarz Grzegorz Walczak. 

Peerelowska rzeczywistość obfitowała w liczne gospodarcze i ekonomiczne afery. Jako najsłynniejsze wymienić można „Żelazo”, „Zalew” czy aferę mięsną. Lecz jaki to ma związek z omawianą książką? Otóż jej główny bohater, znany w środowisku przestępczym również jako „Dziadek” lub „Rychu”, udowodnił na początku lat 80-tych, że nawet pracownik naukowy Instytutu Chemii Wyższej Szkoły Pedagogicznej, z pensją nieadekwatną do jego oczekiwań, mógł oszukać państwo w tak zwanej aferze „srebrnej”. W czasie trwania procederu był w stanie za pomocą procesów chemicznych pozyskiwać czyste srebro z odpadów i niepotrzebnych blach zakładów przemysłowych, by później przetapiać je w sztabki i eksportować poza granice Polski. W PRL-u kruszec ten był reglamentowany, więc Profesor zaplanował wymianę sztabek na złote łańcuszki i elektroniczne zegarki, które czterdzieści lat temu były towarem bardzo deficytowym i wysoce pożądanym. Afera „srebrna” skończyła się dla Ryszarda J. odsiadką w areszcie, w którym spędził ponad półtora roku. Po jego opuszczeniu doskonalił swoje chemiczne umiejętności i, jak twierdził, czynił to w legalny sposób, gdyż korzystał z materiałów publicznie dostępnych, nieobjętych ścisłą kontrolą Światowej Organizacji Zdrowia. 

 

Popularność Profesora sięgała daleko poza granice naszego kraju. W Wielkiej Brytanii „Rychu” uznawany był za producenta najczystszej na tamte lata amfetaminy i postrzegany jako niezwykle inteligentna i elokwentna osoba o przyjaznym usposobieniu. Jego postać była również znana w Szwecji, Włoszech i na Ukrainie. W ciągu kilkunastu lat stał się oczkiem w głowie wielu ważnych osobistości z przestępczego półświatka i, według notatek Walczaka, również prominentnych polityków. Przysporzyło mu to sporej estymy, ale także wrogów w postaci organów ścigania takich jak CBŚ. Wielokrotnie z pozycji oskarżonego udowadniał z ław sądowych, że biegli z jego specjalizacji wcale nie są biegli, że kompromitacja to ich drugie imię, a przy odpowiedniej ilości argumentów był w stanie niejednokrotnie ich tezy obalić. 

 

Autor publikacji, od dawna zainteresowany sprawą najsłynniejszego w Polsce chemika, spędził tysiące godzin nad aktami (ich opasłość wynosiła ponad 150 tomów, które nie mieściły się w jednej sali sądowej), owocem czego są 432 strony nietuzinkowej lektury. Szczerze mówiąc, dawno nie czytałem tak mięsistego reportażu, który granicząc z biografią, przypominałby mi oglądany pod światło negatyw, klatka po klatce. Wyróżnić trzeba zdecydowanie zwięzłą merytorykę, jaką dziennikarz posługuje się, opisując w detaliczny sposób przebieg zdarzeń. Nie pomija wątków pobocznych, które, pozornie nieistotne, kilkanaście stron później okazują się kluczowe dla wielu wyjaśnień. Może się wydawać, że ponad 400 stron to dużo i dałoby się zamknąć tę treść w mniej obszernym tomie, jednak sporo zagadnień ucierpiałoby i obraz byłby niepełny. Nie da się natomiast zaprzeczyć, że zawartość książki wypełnia terminologia chemiczna, momentami akademicka, co niejednokrotnie przyprawia o zawrót głowy i połamany język (czytając chociażby nazwy związków takich jak benzylometyloketon albo alfa-fenyloacetoacetonitryl).

 

W czasie czytania zastanawiałem się, czy węsząc i dłubiąc w tak niebezpiecznych i niejasnych sprawach, jak niewyjaśniona do tej pory śmierć chemika Michała S., czy konotacje z mafią (sprawa Jeremiasza B. ps. „Baranina”), redaktor nie naraża się na niebezpieczeństwo widać jednak ciekawość i chęć pozyskania nieznanych dotąd faktów była silniejsza, a dzięki tej mozolnej i mrówczej pracy możemy głęboko wniknąć w świat polskiego Waltera White’a. Wyjątkową ku temu okazją jest emocjonująca rozmowa Walczaka z głównym bohaterem, która miała miejsce w drugiej połowie 2022 roku. Oczywiście ze względu na toczące się postępowania autor książki nie uzyskał odpowiedzi na wiele pytań, niemniej samo spotkanie musiało przyprawić o zjeżony włos. Chciałoby się powiedzieć – zazdroszczę. 

 

„Profesor. Jak genialny chemik z Kielc stał się bossem narkobiznesu” to niezwykle intrygująca i wciągająca historia najsłynniejszego polskiego chemika, któremu co do zasady ostatecznie nie udowodniono bycia Profesorem. To również odważna kronika nieudolności działań aparatu państwowego PRL i obraz wpływu, jaki mafijne konszachty miały na układ figur na państwowej szachownicy. To wreszcie zapis życia człowieka, który wykazując się niebywałą inteligencją i wiedzą, wykorzystywał prawne luki, by tworzyć co rusz to nowe syntezy w poszukiwaniu doskonałości. Tylko czy było to warte około 17 lat za kratkami? 

P.S. W sierpniu 2022 roku Ryszard J. wyszedł na wolność, lecz dwa miesiące później na rozprawie w Sądzie Okręgowym w Kielcach usłyszał wyrok pozbawienia wolności do lat 3 (jeszcze nieprawomocny). Zapowiedział, że będzie się odwoływał.

 

Ocena (od 1 do 6) 5 alembików

⚗️⚗️⚗️⚗️⚗️

 

Błażej Obiała 

 


 

Kliknij i obserwuj nasz fanpage👉 bit.ly/Nasz-Facebook1

Kliknij i obserwuj nasz Instagram 👉 bit.ly/nasz-instagram1

IKS
Udostępnij i poleć znajomym!

Dodaj komentarz