IKS

Greg Puciato | Thekla, Bristol (UK) | 01.03.2024 | [Relacja]

Greg Puciato, najbardziej znany jako frontman kultowego już Dilinger Escape Plan, ale także z działalności w solowym projekcie Jerrego Cantrella (Alice in Chains) oraz Killer Be Killed, niedawno rozpoczął swoją europejską trasę, a pierwszy koncert zagrał w Bristolu w Wielkiej Brytanii.

Nie będę wspominać o supportach, bo niestety nie ma zbytnio o czym pisać i byłyby to pewnie w większości niezbyt pochlebne słowa. Spuśćmy więc na nich zasłonę milczenia i skupmy się na gwieździe wieczoru. Greg i jego zespół pojawili się na scenie punktualnie (co nie było jego mocną stroną podczas niektórych jego poprzednich tras). Widać było, że jest to pierwszy koncert na trasie, bo Greg był na początku jakby trochę wycofany i małomówny, a jak na niego to raczej niespotykane. Puciato to przecież prawdziwy zwierzak sceniczny.

 

zdj. Piotr Malinowski

 

Jednak jak już się rozkręcił, to nie mógł przestać gadać (choć czasem ciężko było go zrozumieć), a między utworami opowiadał żarty – również niepoprawnie politycznie – dorzucając, że nam może je opowiedzieć, gdyż nie jesteśmy „american english”.

Co do samego występu od strony muzycznej – Greg Puciato nie jest na scenie od wczoraj, co zdecydowanie było widać i słychać. Facet dokładnie wie, dlaczego na tej scenie jest, dlaczego ludzie stoją pod nią i czego od niego oczekują. Patrząc na jego występ, można było odnieść wrażenie, że to chaos w czystej postaci. I trochę tak było, ale Greg miał ten chaos cały czas pod kontrola, choć maleńka scena Thekli to dla niego zdecydowanie za mała przestrzeń. Zresztą „Thekla” jest bardzo specyficznym miejscem, jest to łódź przerobiona na klub muzyczny. Klimat jest, ale z nagłośnieniem bywa bardzo różnie i wiele zależy od umiejętności dźwiękowca. Tym razem było ok, choć czasem głównie było słychać Grega,  a instrumentów już niekoniecznie. Trochę szkoda, gdyż instrumentaliści mieli wiele do zaoferowania.

 

zdj. Piotr Malinowski

 

Większość piosenek pochodziło z „Child Soldier: Creator of God”, z „Mirrocell” wybrzmiały cztery utwory, a z wydanego dość niespodziewanie na początku tego roku „FC5N” dwa.

W zasadzie można by było zachwycać się wykonaniem każdego kawałka, trudno jednak przeoczyć niesamowitą siłę  „Do You Need Me To Remind You?” oraz szalona energię „No More Lives To Go”. Utwory takie jak „Don’t Wanna Deal” wkręcały mocno w grunge’owe tony, „Deep Set”, z jego marszowym, pełnym pewności siebie rytmem, był szorstki i niepokojący. A „A Pair of Questions”, z balladowym syntezatorem, dawał na żywo efekt młota pneumatycznego, ale takiego przyjemnie działającego na uszy. Greg zabrał ze sobą wyjątkowy zespół wsparcia, opisując ich jako „grupę dobrych kumpli… z wyjątkiem Jeffa, basisty, który w zasadzie niewiadomo skąd się tu wziął”. Warto wspomnieć, że w „Evacuation” pojawił się fragment „3 Libras”  zespołu A Perfect Circle.

 

zdj. Ula Skowrońska-Malinowska

 

Na zakończenie swojego występu – kiedy wszyscy myśleli, że Greg już skończył – wokalista przygotował sporą niespodziankę nie uwzględnioną wcześniej na setliście: To napisał jeden z moich przyjaciół. Nazywa się Jerry Cantrell, a to jest „Them Bones”. Lepszego finału koncertu nie można było sobie wyobrazić.

 

Ula Skowrońska-Malinowska

 

 


ZAPISZ SIĘ DO  NASZEGO NEWSLETTERA WYSYŁAJĄC MAIL NA:  sztukmixnewsletter@gmail.com

 

Obserwuj nas w mediach społecznościowych:

👉 Facebook

👉 Instagram

👉 Twitter

IKS
Udostępnij i poleć znajomym!

Dodaj komentarz