IKS

[RECENZJA] Gojira – Fortitude

Gojira-Fortitude-recenzja-muzyka

Metal zaczął być śmieszny. Wydumane riffy, mroczna stylistyka, brak jakiejkolwiek melodii. Aż do momentu, gdy na scenę wkroczyła Gojira. W Polsce grupa doczekała się solidnej bazy fanów, ale to nic w porównaniu z ich popularnością w rodzimej Francji. Miałem przyjemność oglądać ich koncert w nadmorskim Clisson, podczas festiwalu Hellfest w 2019 roku. Gojirę przyjęto z najwyższymi honorami: dostali do dyspozycji główną scenę i 70.000 fanów spragnionych prawdziwego metalu.

Pięć długich lat czekaliśmy na nowe wydawnictwo. To, co otrzymaliśmy przekroczyło natomiast moje najśmielsze oczekiwania. Mógłbym się zgodzić ze stwierdzeniem, że „Fortitude” nie jest najlepszym krążkiem Francuzów. Ale… jakoś nie chcę. Może brak tu perfekcyjności „From Mars to Sirius”, komplementarności „Magmy” i brutalności „L’Enfant Sauvage”.
 

Gojira na nowej płycie serwuje za to coś nowego. Idealne wyważenie składników, które w moim mniemaniu tworzą płytę doskonałą.

Wejście „Born For One Thing” to mocna rzecz, ale nie zwiastuje jeszcze tego, co nadejdzie. Dopiero „Amazonia”, być może najlepszy utwór Gojiry do tej pory, otwiera nam oczy. Toż to rejony Sepultury, jednego z ostatnich wielkich metalowych zespołów. Muzycy szaleją, czuć też, że w tym szaleństwie jest metoda. „Amazonia” ma również istotny temat przewodni – destrukcja lasu deszczowego w Amazonii – i proekologiczne przesłanie. Ba, równie dobrze, to może być anihilacja całego życia na Ziemi. Cieszy mnie to zaangażowanie Gojiry. To poszlaka, iż muzyka w dalszym ciągu może być nośnikiem ważnego przekazu.
 

„Another World” poznaliśmy już w 2020 roku. To delikatna wolta stylistyczna, jest trochę delikatniej, bardziej piosenkowo. Bardziej żywotnie.

Trend podtrzymuje „Hold On”, chociaż znajdziemy i elementy charakterystyczne dla brzmienia Gojiry z lat minionych. Utwór tytułowy to coś plemiennego. Może być potraktowany jako przerywnik, odskocznia od wszechobecnych galopad, ale moim zdaniem to integralny element. Gdybym miał wskazać na inspirację, to Max Cavalera byłby znowu tropem, ale tym razem pod postacią zespołu Soulfly. Tym sposobem przechodzimy do „The Chant”, utworu – wręcz mantry – kontynuującego współczesne brzmienie zespołu. Zwróćcie uwagę na zwiewność kompozycji i to, jak płynnie brzmi tu gitara. Fenomenalna kompozycja, czapki z głów.
 

Cztery następne utwory nie pozwalają na wytchnienie.

Myślę, że zadowolą fanów cięższego grania. Szczególnie „Into The Storm” sprawia wrażenie kosmicznej wędrówki, w której nie jesteśmy tylko biernym słuchaczem. Utwór miażdży, kruszy i druzgocze, by na samym końcu implodować z pełnią mocy. Joe Duplantier, wokalista i lider kapeli, nader często raczy nas na „Fortitude” śpiewem. To wypadkowa przyjętej koncepcji płyty i wrodzonej zadziorności. Duplantier wie, kiedy trzeba się wydrzeć. Wokalista rozumie też potęgę melodii.
 

„Stałem się Śmiercią, niszczycielem światów” to cytat z hinduskiej świętej księgi Bhagawadgita – rzekomo wypowiedziany przez Roberta Oppenheimera, ojca bomby atomowej – to dobra konkluzja tematów, które porusza Gojira.

Obraną stylistyką zespół zyskał we mnie sprzymierzeńca. I oddanego fana. Ponad miesiąc temu w kinach premierę miał film „Godzilla vs. Kong”. Jakość tego dzieła to osobna sprawa (a musicie wiedzieć, że to okropny blockbuster), ale stosując analogię i przedstawiając Konga jako całość współczesnej muzyki metalowej, to Gojira zjada małpiszona na śniadanie. Fortitude to angielskie słówko oznaczające hart ducha, konsekwencję i stanowczość. Zespół osiągnął perfekcję i udowodnił, że powyższe cechy to znamiona sukcesu. Począwszy od produkcji – ileż tam się dzieje w tle! – a na niesionych wartościach skończywszy. Gojira króluje. Najlepszą płytę 2021 roku poznaliśmy już w kwietniu.
 
Ocena: (w skali do 1 do 10) 10 dinozaurów

🦖🦖🦖🦖🦖🦖🦖🦖🦖🦖

Michał Koch

Tracklista:
 
1. Born For One Thing
2. Amazonia
3. Another World
4. Hold On
5. New Found
6. Fortitude
7. The Chant
8. Sphinx
9. Into The Storm
10. The Trails
11. Grind
IKS
Udostępnij i poleć znajomym!

Dodaj komentarz