IKS

GHOST: Rite Here Rite Now | reż. Alex Ross Perry, Tobias Forge | Film [Recenzja]

ghost-rite-here-rite-now-recenzja

Ghost jest bez wątpienia jednym z największych zespołów, które są obecnie na muzycznym rynku. Niektórych może śmieszyć humorystyczno-obrazoburcza otoczka jaką przyjęli, niektórych irytować, ale nie sposób odebrać im kreatywności. Właśnie w tych dwóch aspektach upatruję sukces grupy, która zaczynała swoją działalność od występów w małych klubach i roli supportu, a po dziesięciu latach stała się globalną marką występującą na największych obiektach. Za tym podąża odpowiednia produkcja, która z roku na rok staje się coraz bardziej imponująca.

Rok 2023 po udanej premierze ostatniego pełnowymiarowego albumu „IMPERA” upłynął grupie pod znakiem trasy „Re-Imperatour” (w jej trakcie muzycy odwiedzili Polskę i zagrali, w roli headlinera, na Mystic Festivalu w Gdańsku). Trasa ta to największe produkcyjne przedsięwzięcie w historii. Po udanej europejskiej odsłonie nadszedł czas na Stany Zjednoczone i Australię.Dla każdego z artystów podbój Ameryki Północnej jest niezbędnym elementem, który może zapewnić sławę i sukces. Nie dziwi więc, że słynący z perfekcji lider Ghost – Tobias Forge – chciał udokumentować najwyższą formę swojego zespołu oraz wspomnianą produkcję. Zapis dwóch finałowych koncertów z KIA Forum w Inglewood pojawił się w postaci filmu „Rite Here, Rite Now”. 20 i 22 czerwca można było całość zobaczyć w polskich kinach. Nie był to jednak zwykły koncert, o czym poniżej.

 

zdj. materiały promocyjne

 

Wybrałem się więc do katowickiego kina Helios. Przed startem seansu, bez trudu można było dostrzec fanów zespołu w charakterystycznych makijażach, marynarkach, które jak rękawiczki zmienia na scenie Papa Emeritus IV. Podobnie czynili jego poprzednicy. Wszyscy zgromadzeni chcieli zobaczyć, co w tym filmie zaprezentują nam Szwedzi. Czy to tylko zapis koncertu, czy może coś podobnego jak np. „The Song Remains the Same” Led Zeppelin albo „Alive II” KISS? Okazało się, że było wszystkiego po trochu!

Sam film to głównie zapis wspomnianych kalifornijskich koncertów, przeplatany krótkimi gagowymi filmikami z backstage’u. We wstępie jednak otrzymujemy krótką opowieść o aspiracjach młodego Cardinala Copii. Przypomnijmy: chodzi o wcielenie Forge’a, któe pojawiło się na dwóch ostatnich krążkach zespołu, „Prequelle” oraz „IMPERA”.

 

W pierwszych scenach Papa Emeritus IV przybywa z kosmosu do hali KIA Forum. Rzut oka na publiczność zgromadzoną na płycie i rusza intro „Imperium”. Widzimy na ogromnej płachcie muzyków Ghost, którzy przybywają do hali czemu towarzyszy tumult publiki. W końcu na ekranie pojawia się on, Papa Emeritus IV. Podobnie jak na koncertach z trasy „Re-Imperatour”, na początku grupa raczy nas „Kaisarion” oraz dwiema propozycjami z „Prequelle” – „Rats” i „Faith”.

 

zdj. materiały promocyjne

 

Już po takim wstępie widać kapitalne zgranie muzyków, a ja odnosiłem wrażenie, że to nie jest zwykły koncert, lecz spektakl, w którym wszystko zaplanowane jest w najdrobniejszych szczegółach. Przeplatające się wspomniane ujęcia z backstage’u pozwalają zrozumieć, jak wielka jest to produkcja. Nawet, jeśli lwia część tego materiału to puszczenie oczka do widza. Widać jak szybko dzieją się pewne rzeczy jak np. przebieranki frontmana między poszczególnymi utworami.

Setlista była przekrojowa. Znalazły się propozycje z debiutu w postaci „Ritual”, „Con Clavi Con Dio”, album „Infestissumam” reprezentował „Year Zero”. Najwięcej jednak formacja zaprezentowała materiału z trzech ostatnich albumów. Na plus dodajmy jeszcze piękne wykonanie „If You Have Ghosts” wykonane na „wyspie” naprzeciw sceny z pianinem, smyczkami oraz chórkami. Zrobiło się wówczas nastrojowo. W „Twenties” oraz „Dance Macabre” pojawili się natomiast tancerze przebrani za szkielety.

 

zdj. materiały promocyjne

 

Na scenie także miało miejsce kilka gagów, które są znane fanom zespołu. W „Ritual” basista Rain ponownie wyrzucił kostkę w tłum popisującemu się gitarzyście. Ten w odpowiedzi odwrócił gitarę na plecy, gdzie znajdował się napis „You Suck!” wywołując salwę śmiechu wśród publiczności w Forum, jak i widowni w kinie. Co prawda, nie ma tutaj za dużo spontaniczności przez to, co wspomniałem na samym początku, mamy do czynienia bardziej z wyreżyserowanym spektaklem. Jednak jestem w stanie to zaakceptować.

Na mały minus – „Mary on a Cross”. Rozumiem, że animacja prezentowana na ekranie miała nieco wyjaśnić i rozwiązać wątpliwości dotyczącego interpretacji tekstu, który zresztą znajduje się u nas (link tutaj). Jednak liczyłem na koncertowe ujęcia i dlatego byłem ciut rozczarowany. Trochę gubi to potencjał, który był budowany przez wcześniejszą godzinę. Ujęcia z koncertu są dynamiczne, podobnie jak zespół na scenie, przez co nie dało się nudzić oglądając „Rite Here Rite Now”. Zastanawiałem się więc, ile z ujęć koncertowych dogrywanych było w studiu i myślałem, że są to ujęcia, gdy kamera skierowana jest wprost na Papę Emeritusa z przodu. Jednak jeden z uczestników koncertu napisał w komentarzu, że członek ekipy technicznej biegał po scenie przed frontmanem z kamerą zamocowaną na koszulce. Jeśli to prawda – czapki z głów, bo efekt jest fenomenalny.

 

Im bliżej końca, tym bardziej czuć było narastające napięcie. Było bowiem jasne, że finał amerykańskiej trasy i film zwiastują zmiany w uniwersum Ghost. I tak też się stało. Po śmierci Siostry Imperator to właśnie Papa Emeritus IV stał się Bratem Imperatorem i stanął na czele organizacji The Clergy. Czy to zwiastuje, że wkrótce na horyzoncie pojawi się nowy frontman – Papa Emeritus V? Być może. Na tę odpowiedź trzeba będzie z pewnością jeszcze poczekać. Gdybym miał zgadywać to obstawiam, że tak właśnie się stanie i na czele grupy stanie brat Emeritusa IV, a on sam skupi się na swoich obowiązkach zarządczych.

 

 

W napisach końcowych poleciał najnowszy singiel grupy „The Future is a Foreign Land”, zakorzeniony bardzo w latach sześćdziesiątych. Stanowi on swoisty tryptyk z „Kiss the Go-Goat” oraz „Mary on a Cross”. Choć komponowany z myślą o napisach końcowych to stanowi przyjemną ciekawostkę i chętnie do niego wracam!

 

Film Alexa Rossa Perry’ego oraz Tobiasa Forge (a jakże!) to pozycja obowiązkowa dla fanów Ghost. Kto zna i lubi tę grupę, odnajdzie tu sporo dobrego. Kto jednak nie trawi tego zespołu, zdania po seansie na pewno nie zmieni. Nie ma wątpliwości, że Ghost to – tak jak wspomniałem na samym początku – obecnie jeden z największych zespołów na świecie. Czekam z wypiekami na twarzy, co przygotują pod tym szyldem w przyszłości. Podobnie jak na premierę ścieżki dźwiękowej oraz DVD lub Blu-Ray z tego koncertu.

 

Ocena: 5,5/6

Szymon Pęczalski

 

 


 

 

Obserwuj nas w mediach społecznościowych:

👉 Facebook

👉 Instagram

IKS
Udostępnij i poleć znajomym!

Dodaj komentarz