IKS

Frozen Sun Fest [Rozmowa]

24 czerwca 2023 roku w warszawskim klubie Progresja odbędzie się druga edycja festiwalu Frozen Sun Fest. Panowie Krzysztof Korolczuk, Mateusz Pędzich oraz Dariusz Mikołajczyk stoją na czele istotnego wydarzenia na mapie letnich warszawskich festiwali. Headlinerem jest Батюшка (Batushka), black/doom-metalowa marka własna z Polski. Na pewno godny następca zeszłorocznej głównej gwiazdy festiwalu, czyli Decapitated. Batushka łączy metalowe brzmienie nasycone prawosławną estetyką, a koncerty okazują się być swego rodzaju ceremoniałem muzycznym. Nie mniej ważnym występem będzie koncert Unearth i Jelonka. Lineup to ponadto: Ukć, It Follows, Unbeaten, From Today, Pandrador. Poniżej zapis rozmowy.

Paweł Zajączkowski: przedstawcie się proszę. Kim są organizatorzy Frozen Sun Fest 2023, czyli drugiej edycji warszawskiego święta ciężkiego grania realizowanego w kubie Progresja?

 

Krzysztof Korolczuk: Krzysztof, organizator i jeden z artystów występujących [From Today – przyp. red.], prywatnie fan amatorskiego sportu w wykonaniu własnym, zawodowo związany z branżą IT.

 

Mateusz Pędzich: Strasznie nie lubię się przedstawiać, bo nigdy nie wiem co powiedzieć, ale niech będzie… fan muzyki, prawie każdej, ale przede wszystkim tzw. „ciężkiej”. Tak jak Krzysiek, również jestem obecny w branży IT, a po godzinach ostatnimi czasy głównie zajmuję się budową domu.

 

Dariusz Mikołajczyk: Człowiek zajmujący się oprawą medialną…no, w sumie to ja też nie lubię zbytnio się przedstawiać, ale powiedzmy, że jestem trochę jak „Silent Bob” z „Jay i Cichy Bob kontratakują” – stoję z boku, obserwuję, ale czasem też wtrącam coś mądrego. W każdym razie, z ciężką muzyką związany jestem od zawsze, dlatego możliwość uczestniczenia i pomagania przy organizowaniu Frozen Sun Fest, to dla mnie tak naprawdę spełnienie marzeń! Na co dzień prowadzę swoje studio tatuażu Szerytattoo i podpowiem, że obok Krzysztofa, będzie można również mnie zobaczyć na scenie [From Today, perkusja – przyp. red.].

 

PZ: Wszystko gotowe na festiwal?

 

KK: Codziennie staramy się wykonać jakiś krok do przodu, jednak lista rzeczy do zrobienia rośnie nieubłaganie. Staramy się nie myśleć o całości, bo wtedy to przytłacza. Metoda małych kroków. Jeszcze jedna mila, jeszcze jedno zadanie, dla osoby niecierpliwej nastawionej na wyniki jest to trudne.

 

MP: Po zeszłorocznej edycji powiem szczerze – nie wiem. Tak naprawdę zależy, jak na to spojrzeć, ale najchętniej odpowiem na to pytanie 24 czerwca albo może nawet 25!

 

DM: No wiesz, nigdy nie jest tak, że wszystko jest gotowe. Zawsze pojawiają się jakieś drobne problemy, niespodzianki, czy konieczność wprowadzenia w ostatniej chwili zmian. Przykładem może być sytuacja, kiedy mamy już wydrukowane plakaty, gotowe do wędrowania po całej  warszawie i nagle wysypuje się jeden z zespołów. Następuje zmiana, na którą nie mamy wpływu. Ale to w końcu część uroku organizowania tak dużego przedsięwzięcia! Oczywiście, teraz główne rzeczy są już podopinane, kapele są w gotowości, bilety w sprzedaży, a my jesteśmy gotowi na pokazanie jeszcze kilku niespodzianek przed samym festiwalem.

 

PZ: Jakie było do tej pory Wasze największe wyzwanie w porównaniu do edycji sprzed roku? Czym będzie się różnić tegoroczna edycja? Mieliście takie założenia mądrzejsi o organizację festiwalu rok temu czy broniliście się przed tym?

 

KK: Wyzwaniem było aby przebić poprzednią edycję. Wiele szlaków już przetarliśmy, wiele błędów już popełniliśmy. Dalej uczymy się branży i jeszcze długo tak pozostanie, pomimo że jestesmy zadowoleni z faktu, że kilku laików od strzału wchodzi na dość wysoki poziom wydarzenia. Myślę że byłoby nas stać na jeszcze więcej, jeżeli byłaby to jedyna rzecz, którą się zajmujemy. Wyzwaniem na pewno są zmiany w lineupie, czego doświadczyliśmy ponownie w tej edycji, tylko nieco później niż poprzednio. Jest to stresująca sytuacja w przypadku, gdy wolisz mieć zamknięty już ten trudny etap.

 

DM: Tak jak powiedział Krzysztof, że naszym największym wyzwaniem było przede wszystkim zwiększenie skali festiwalu i zorganizowanie jeszcze lepszej imprezy niż w ubiegłym roku. Postanowiliśmy znowu postawić na różnorodne style muzyki i oryginalnych wykonawców. Myślę, że różnice między tegoroczną a zeszłoroczną edycją będą odczuwalne przede wszystkim w kwestii skali i klimatu wydarzenia. Mam nadzieję, że tegoroczna edycja będzie dla wszystkich jeszcze bardziej rozbudowana, urozmaicona i przede wszystkim niezapomniana. Na pewno jesteśmy mądrzejsi o organizację festiwalu w ubiegłym roku, ale jednocześnie zdajemy sobie sprawę, że organizacja tak dużej imprezy to nie tylko frajda i świetna zabawa, ale też ciężka praca i odpowiedzialność. Zwłaszcza jeśli chcesz, żeby coś wypadło bardzo profesjonalnie. Mam nadzieję, że po raz kolejny uda nam się zaskoczyć naszych gości.

 

MP: Wyzwaniem jest sprostanie oczekiwań bardzo wymagającej społeczności w Polsce. Mam wrażenie, że od początku zostaliśmy odebrani jako bardzo konkretny festiwal i poprzeczka została postawiona bardzo wysoko, byliśmy porównywani do innych imprez w Polsce, które są już z nami od wielu lat. Z jednej strony to komplement, z drugiej też dodatkowa presja, bo przecież to nadal dla nas spora nowość i nadal daleko nam do innych festiwali. Dodałbym też, że wyzwaniem dla Krzyśka i Mixera było również to, że mój udział w tym roku jest znacząco mniejszy ze względu na wspomnianą już wcześniej budowę. Naprawdę jestem pod ogromnym wrażeniem co Panowie przygotowali i cieszę się, że nadal mam w tym swój mały udział.

 

PZ: Rozmawialiśmy rok temu, już po zakończeniu festiwalu. Mówiliście: „Współdzielone marzenie, zaczęło się od jednego zdania organizujemy festiwal. Chęć zrobienia czegoś większego, nowego kanału dla zespołów aby mogły się szerzej zaprezentować”. Macie poczucie, że to zadziałało? 

 

KK: Wokalista jednego z zespołów tegorocznej edycji powiedział wprost, że spełnia się jego marzenie o występie w Progresji. Drugi ma szanse na fantastyczny debiut na imprezie całkiem zacnej rangi, dla wszystkich jest to możliwość wpisania w CV występu z mocnymi zawodnikami polskiej i zagranicznej sceny. Myślę, że tak, zadziałało.

 

MP: Ja nadal jestem zaskoczony, jakiej skali wydarzenie nam wyszło, bo na samym początku plan był trochę mniej ambitny. Ale nie da się ukryć, że promocja mniej znanych kapel w Polsce wyszła nam raczej dobrze, otrzymaliśmy dużo pozytywnych opinii, a niektórzy po koncertach supportu pisali, że to dla nich odkrycie roku. Tegoroczna edycja powiela ten schemat i liczymy, że zespoły odwdzięczą się naprawdę wyśmienitymi występami. Trzeba wspierać polską scenę, bo naprawdę wiele ciekawych kapel mamy na naszym rodzimym podwórku! 

 

DM: Dla mnie osobiście zdecydowanie tak! W ciągu roku udało nam się stworzyć markę, która zyskała uznanie wśród fanów ciężkiej muzyki. Zeszłoroczna edycja cieszyła się ogromnym zainteresowaniem. Otrzymaliśmy mnóstwo pozytywnych opinii i podziękowań za organizację festiwalu. Nie ukrywam, że dla mnie jest to ogromny sukces, ponieważ nasze marzenie o stworzeniu miejsca, w którym mega zespoły z kraju i z zagranicy będą mogły zaprezentować się na „naszej” scenie, a przy tym ludzie będą mogli spędzić czas w dobrej atmosferze, się spełniło. W ubiegłorocznej edycji 30-lecie Illusion i 25-lecie Decapitated na jednej scenie! Czy można czegoś chcieć więcej?

 

PZ: Jak można było dowiedzieć się na Waszym fanpejdżu, za projekty graficzne tegorocznej edycji odpowiedzialna jest tatuatorka Szerytattoo. Bardzo udane projekty logo i merchu!

 

KK: To prawda  w tym roku nawiązaliśmy współpracę z Aldoną Reyman z Szerytattoo. Idealnie potrafiła odtworzyć to, co się zrodziło w głowie Mateusza i wróciła z projektem. 

 

MP: Do Aldony mogę powiedzieć tylko jedno: chapeau bas! Projekt jest niesamowity, byliśmy z Krzyśkiem jednogłośni, że “to jest to”. W dodatku logo festiwalu, pieszczotliwie nazywane przez niektórych “pentomem”, które urzekło nas od samego początku, zostało w tym roku jeszcze bardziej dopieszczone. Całość jest naprawdę wspaniała, a grafika na koszulkach prezentuje się nieziemsko.

 

DM: Mogę domniemywać, że podoba Ci się oprawa graficzna tegorocznej edycji Frozen Sun Fest. Rzeczywiście, za projekty odświeżonego logo jak i głównej grafiki Festiwalu, odpowiada Aldona Reyman, z którą razem tworzymy nasze studio Szerytattoo. Współpracujemy razem od wielu lat i staramy się uzupełniać. Aldona stworzyła dla Frozen Sun Fest niesamowity projekt, który stanowi bazę dla całości oprawy wizualnej Festiwalu. Jest prawdziwą artystką, która ma wyczucie stylu i estetyki, a przy tym jest wspaniałą i kreatywną osobą. To dzięki niej tegoroczna edycja festiwalu będzie wyjątkowa także pod względem wizualnym!

 

PZ: Czy którykolwiek z zespołów to kapela, która starała się o miejsce w line-upie z zeszłego roku?

 

KK: Hmm, nie wydaje mi się, ewentualnie „starała” się to za duże słowo. Tak czy inaczej zostali zaproszeni w tym roku bez starania się. Widzieliśmy ich na żywo i sami ich zaprosiliśmy. 

 

DM: Oczywiście było kilka zespołów, które ubiegały się o miejsce w zeszłorocznej edycji i niestety nie udało im się wystąpić na Frozen Sun Fest. Nie przeszkodziło to im w próbie ponownego zgłoszenia się do nas w tym roku. Tak się zastanawiam… i z tego co wiem, to nie wystąpi kapela, która starała się o miejsce w lineupie w zeszłym roku

 

MP: Otrzymaliśmy tak dużo zgłoszeń w zeszłym roku, że ciężko teraz powiedzieć, czy ktoś z tegorocznego line-upu “zawitał” na mailu już wcześniej czy nie. Naprawdę tych zgłoszeń były dziesiątki. 

 

PZ: Krzysztof, sam jesteś głosem From Today, jednej z kapel grających na Frozen Sun Fest. Jak wygląda scena obecnie? Minęła pandemia, ale mocno wzrosły wszelakie koszty. Pytanie może banalne, ale robicie ten festiwal między innymi dlatego, żeby dołożyć cegiełkę do kreowania muzycznej rzeczywistości, w końcu udostępniacie scenę młodszym zespołom obok takiej firmy jak Batushka.

 

KK: Wzrosły koszty to fakt, obecnie scena wygląda tak, że ja już nie wiem, czy ktokolwiek zarabia na organizacji koncertów, kluby mają ciężko, artyści mają ciężko, organizatorzy mają ciężko. Możliwe, że są jakieś chlubne wyjątki. A może tylko my po prostu nie umiemy w ten biznes albo jesteśmy altruistami.

 

DM: Choć pytanie skierowane jest bezpośrednio do Krzysztofa, ze swojej strony również napiszę. Zgadza się, mamy wiele powodów, dla których organizujemy Frozen Sun Fest, ale jednym z najważniejszych, nie chcę oczywiście, żeby zabrzmiało to górnolotnie, jest właśnie chęć kreowania muzycznej rzeczywistości i danie możliwości młodym zespołom zaprezentowania się na naszej imprezie obok takich gigantów, jak Batushka! Nie jest to oczywiście łatwe, biorąc pod uwagę, że całość opiera się na formule DIY (Do It Yourself), bez sponsorów i środków z zewnątrz. Jednak dla nas liczy się przede wszystkim idea. Sami wiemy, jak trudno było nam zaczynać i jak trudno jest do tej pory znaleźć swoje miejsce na scenie. Co do samej sceny, to obecnie mamy wiele ciekawych projektów muzycznych i wiele zdolnych kapel, które próbują się przebić. Pandemia zdecydowanie wpłynęła na sytuację w branży muzycznej i nie wszystkie zespoły sobie z tym poradziły. Na szczęście wszystko zaczyna wracać do normy, co widzimy po ilości organizowanych w Polsce festiwali i rosnącej liczbie koncertów. Uważam, że muzyka jest taką dziedziną sztuki, że zawsze znajdzie swoje miejsce i że zawsze będzie się rozwijać, niezależnie od okoliczności.

 

MP: To i ja dodam coś od siebie! Patrząc na liczbę koncertów, scena ma się raczej dobrze, ale nie jest to prosty biznes. Często do samego końca, nie wiadomo ile biletów zostanie sprzedanych, bo ludzie zwlekają z zakupem, co jest dość zrozumiałe przy rosnących kosztach życia.

 

PZ: Dzięki za rozmowę!

 

Rozmawiał: Paweł Zajączkowski

 


 

Kliknij i obserwuj nasz fanpage👉 bit.ly/Nasz-Facebook1

Kliknij i obserwuj nasz Instagram 👉 bit.ly/nasz-instagram1

IKS
Udostępnij i poleć znajomym!

Dodaj komentarz