IKS

From Today [Rozmowa]

from-today-rozmowa

From Today to warszawska kapela, którą poznałem w trakcie Frozen Sun Fest 2022. Zespół powstał w 2016 roku. Ich występ na żywo był solidną dawką metalowego łupania, ale i luzu, radości z grania. Machinę koncertową From Today nakręca wokalista, Krzysztof Korolczuk, który żył występem całym sobą, a kontakt z publiką łapał również w przerwach pomiędzy utworami. Jak dotąd wydali jedną płytę “From Today”, ale jak przeczytacie poniżej, będzie kolejna, a apetyt grupy na rozwój jest duży. Niedawno miałem możliwość porozmawia z cześcią  zespołu – perkusistą Dariuszem Mikołajczykiem, gitarzystą Arturem Charzyńskim oraz oczywiście wokalistą Krzysztofem Korolczukiem.

Paweł Zajączkowski (PZ): Gratuluję koncertu na Frozen Sun Fest 2022!

Krzysztof Korolczuk (KK): Dziękuję, jako zespół jesteśmy wniebowzięci tym występem. Publika była niesamowita, energia, obsługa, wszystko się spięło fantastycznie. Słuchając live, widząc reakcje publiczności, można naładować baterie i zrozumieć sens robienia tego.

 

Dariusz Mikołajczyk (DM): Mogę tylko dołączyć się do podziękowań i potwierdzić słowa Krzysia, że zarówno atmosfera festiwalu, jak i energia publiczności podczas naszego występu, to było coś niesamowitego. Przed każdym wyjściem na scenę, zastanawiam się jak będzie wyglądał nasz koncert. Na Frozen, już po pierwszych dźwiękach wiedziałem, że szykuje się ostry wpier…

 

PZ: Jak w ogóle powstała kolejność występów na festiwalu. Czy to decyzje tylko i wyłącznie was jako organizatorów?

KK: Zespół poza mną nie brał udziału w procesie decyzyjnym odnośnie kolejności. Powstała trochę naturalnie, trochę była wyborem. Chcieliśmy przeplatać klimat i gładko przechodzić z gatunku do gatunku. Line-up nie miał słabych punktów dlatego zajechaliśmy różnymi trickami ludzi, aby przyszli juz wcześniej. Każdy band cechował się unikalnością. Najtrudniej miała SYNAPSA, ale to właśnie dlatego, że przyjaźnimy się z nimi i wiemy na co ich stać, poprosiliśmy ich o otwarcie festiwalu. To arcytrudne zadanie, z którego wiedzieliśmy, że się wywiążą i udźwigną temat. Potem Sothoris, które pięknie wprowadzili black metalowy klimat, łącząc swój performance z aspektami teatralnymi. Dalej Noconcreto, który wprowadził wszystkich w taki festiwalowy klimat. From Today przestawiło go na tory brutalności i dzikości, aby przygotować ludzi przed Get The Shot. Potem trochę odpoczynku i sensualna uczta w postaci Illusion. I na koniec nasza największa gwiazda – Decapitated.

 

PZ: Czyj występ podobał się Wam najbardziej?

KK: Występując w podwójnej roli byłem szalenie zabiegany i nie oglądałem wszystkich występów w całości. Powiem więc, że bardzo cenię każdy występ Synapsy, ekscentrycznym doświadczeniem był występ Sothoris, Noconcreto udowodniło że ciężkie granie może mieć po drodze z rapem. Nasz nam się podobał, bo uwielbiamy grać! Z headlinerów, każdy band udowodnił, że zasługuje na swoja pozycje. Powtórzę, line-up nie miał słabych punktów.

 

DM: Ja osobiście wyczekiwałem, jak dziecko pierwszej gwiazdki, występu Get The Shot. Nie zawiodłem się! To co zrobili na scenie, tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że granie podobnej muzyki w obecnych czasach ma sens. Najważniejsza jest energia, którą chcesz przekazać na żywo. Goście z za oceanu robią to doskonale.

 

PZ: Najbardziej zabawne i najbardziej dziwne zdarzenie z festiwalu?

KK: Podczas grania, chyba, jak mój wzrok spotkał się z basistą Gerardem, bo wiedzieliśmy, że mieliśmy rozjazd w jednym kawałku i była to milcząca modlitwa, że wybrniemy z tego (śmiech). Podczas samego festiwalu zabawne i dziwne było wszystko. Energia, jaka się wytworzyła, była niesamowita i wywoływała całe spektrum emocji. Odczuwaliśmy jednocześnie wybuchową mieszankę zadowolenia, satysfakcji, stresu, smutku i szczęścia, więc osobiście ciężko mi wskazać te zdarzenia okraszone przymiotnikiem “najbardziej”.

 

DM: Rozbawiła mnie pewna sytuacja na backstage’u… perkusista Sothoris (w tym miejscu gorące pozdrowienia), kiedy to będąc już w pełnym „rynsztunku”, przygotowany do wyjścia na scenę, chciał się napić wody… i…. ups! Okazało się, że makijaż będący image’em scenicznym niestety na to nie pozwolił. Jego reakcja mimiczna była dla mnie bezcenna, pomijając gromki śmiech muzyków z zespołu (śmiech). Dziwnych na szczęście chyba nie potrafię przytoczyć.

 

PZ: Opowiedzcie trochę o historii zespołu. Nie jesteś jego pierwszym wokalistą Krzysztof, prawda?

KK: From Today powstało na zgliszczach hardcore punk owego składu Street Chaos. Faktycznie przez 2-3 lata próbowali z różnymi wokalistami i rozstawali się z różnych względów, zazwyczaj z powodu tego, że From Today było traktowane jako drugi skład przez potencjalnych kandydatów. W międzyczasie przeprowadziłem się z Wroclawia do Warszawy, stwierdziłem że jestem na etapie w życiu, w którym mogę robić rzeczy tylko dla zabawy. Poszperałem w internecie i znaleźliśmy się z Wojtkiem (druga gitara). Po 2-3 próbach chłopaki zdecydowali, że idziemy w to. Teraz jestesmy tutaj – po nagranym debiutanckim albumie, zagranych koncertach mniejszych i wiekszych jak, m.in na Pol’and’rock czy Frozen Sun Fest i z planami na kolejna płytę.

 

PZ: Jak komponujecie warstwę instrumentalną?

KK: Naszym głównym kompozytorem muzyki jest gitarzysta Artur Charzyński. Multi-utalentowana postać. Przychodzi często już z gotowym zarysem, dyskutujemy potem co nam sie bardzo podoba, a co mniej, potem szykuje tabulatury dla reszty do opracowania w domu. Potem zgrywamy całość i wprowadzamy ewentualne smaczki, skracamy, wydłużamy, itd.

 

Artur Charzyński (ACH): Zgadza się. Projekty kawałków nagrywam w domu (gitary, perka w Superior Drummer i bas), nawet wstępnie miksuję aby był przedsmak tego, jak to finalnie powinno brzmieć. Przesyłam chłopakom i jak jest ok, to przygotowuję taby w GuitarPro. Na próbę przychodzimy już gotowi do zagrania kawałka, bo każdy uczy się go w domu. Oczywiście na próbach coś zmieniamy, dodajemy, wyrzucamy. Uważam, że ten sposób pracy znacznie oszczędza czas.

 

PZ: Jak aranżujesz wokale, Krzysztof ?

KK: Najczęściej muzycznie kawałek jest już gotowy. Słucham go wtedy na słuchawkach, w drodze do pracy bądź w chwilach odpoczynku. Staram się znaleźć te momenty, które wokalem trzeba uwypuklić, aby muzyka niosła jeszcze więcej energii. Chcę też poczuć, jakie emocje we mnie wzbudzają riffy.

 

PZ: czy inni członkowie zespołu również czasami podsuwają wokalne pomysły?

DM: Najbardziej mi się podoba, że Krzysiu zawsze, kiedy po raz pierwszy usłyszy kawałek, rozkłada go od razu na czynniki pierwsze. Ma wizję, w jaki sposób ułożyć warstwę wokalną, do warstwy muzycznej. Niemniej jednak zawsze jest otwarty na pewne sugestie, czy pomysły podsuwane przez nas, czy głównie Artura, który wymyślił dany utwór.

 

PZ: Jak piszesz teksty, Krzysztof? Piszesz teksty poza słowami do piosenek From Today?

KK: Jak już poczuję, jakie sytuacje przywołują mi w myślach te dość brutalne melodie, staram się zacząć od jednego zdania, które zdefiniuje cały tekst. Tak było z większością naszych numerów i zamierzam to kontynuować. Teksty opowiadają o tematach, które ja uważam za istotne, czyli przyjaźń, lojalność, zaangażowanie. Tylko tyle i aż tyle. Premierowy numer, który zagraliśmy na Frozen Sun Fest 2022 – “Worst” , ma ponadto sporo odniesienia do dość specyficznej literatury, której tu nie przytoczę. Niektórzy nie są na to gotowi (śmiech). Raczej nie zdarza mi się pisać nic poza słowami piosenek From Today, natomiast miewałem okresy w życiu, w których popełniłem kilka artykułów do magazynów niezwiązanych z muzyką.

 

PZ: Jakie plany macie na najbliższą przyszłość?

KK: Do końca roku będzie można nas zobaczyć w kilku miastach w Polsce: Wrocław, Toruń, Lublin, może Bialystok i Żagań. W przyszłym roku chcemy promować naszą drugą płytę.

 

PZ: Ulubieni wokaliści, gitarzyści, basiści, perkusiści?

KK: Prywatnie lubię słuchać grunge’u jak Alice In Chains, Soundgarden. Uwielbiam wokal Maynarda z Tool’a jak i sam zespół.

 

ACH: Uwielbiam Gojira, Hatebreed, Terror. Wokaliści tam wymiatają.

 

DM: Perkusyjnie Eloy Casagrande (Sepultura), Danny Carey (Tool), Mike Portnoy (wieloletni perkusista Dream Theater)… a w imieniu Gerarda naszego nowego basisty i jakie osobowości stawia na pantałyku, wymienię D.D.Verni i Markus Grosskopf

 

PZ: Co z ostatnich wydawnictw przykuło Waszą uwagę?

KK: moją uwagę przykuwa głównie rodzime podwórko, nie odlatuję daleko, Synapsa – Immerse the pain. Cały zespół jest bardzo interesujący. Nie mogę się również doczekać pierwszego wydawnictwa D349

 

DM: Dla mnie na pewno wydany przed chwilą album Decapitated “Cancer Culture”

 

PZ: Przykład kariery, którą moglibyście naśladować?

KK: Nie naśladujemy, sami przecieramy swoje szlaki i staramy się wciągać w nie innych. Wszystko co robimy do tej pory jest DIY.

 

PZ: Jak chciałbyś/chcielibyście, żeby brzmiała Wasza następna płyta?

KK: Chcielibyśmy uzyskać taką energię, jaką cechują się nasze występy na żywo. Moc, energia, dzikość, brutalność.

 

ACH: Następna płyta będzie brzmiała na pewno inaczej. Obniżyliśmy strój z D do C więc będzie ciężej. Uważam, że obniżenie stroju to większe wyzwanie, szczególnie dla gitarzystów, bo trzeba grać bardziej selektywnie. Bardzo pomaga w tym system douszny, którego używamy również na próbach. Nic się nie ukryje. Błędy wykrywamy i korygujemy na bieżąco.

 

DM: Na pewno chciałbym, żeby słuchając naszej nowej płyty, każdy mógł powiedzieć… “chłopacy z From Today czynią cały czas muzyczny progres i za nic nie mogę przegapić ich występu na scenie!”

 

PZ: Dzięki za rozmowę!

 

Rozmowę przeprowadził Paweł Zajączkowski

 


 

Kliknij i obserwuj nasz fanpage👉 bit.ly/Nasz-Facebook1

Kliknij i obserwuj nasz Instagram 👉 bit.ly/nasz-instagram1

IKS
Udostępnij i poleć znajomym!

Dodaj komentarz