Do dzisiaj wiążę w butach czerwone sznurówki. Nawet wtedy, kiedy zakładam garnitur. Mimo upływu lat, wciąż pozostaje we mnie ten wewnętrzny bunt. Na nową płytę Dezertera czekałem więc jak dziecko. No i w końcu się doczekałem.
Już po dwóch premierowych utworach, udostępnionych na oficjalnym profilu zespołu („Kłamstwo to nowa prawda” i „Dzień dobry, dzień zły”), czułem że otrzymam muzyczną petardę wypełnioną trafnym osądem rzeczywistości. Nie zawiodłem się.
Nowy album „Kłamstwo to nowa prawda” jest powrotem do korzeni zespołu. To ostre i przenikliwe brzmienie, które powala od pierwszych dźwięków. Zero przegadanych treści. Zero zbędnych dźwięków. Panowie mimo 40-letniej działalności, ani na moment nie rozczarowują. Płyta ma rewelacyjne brzmienie, które bez dwóch zdań stoi na światowym poziomie . Duża tutaj zasługa masteringu w wykonaniu Jasona Livemore’a ze studia The Blasting Room w Kolorado. Na płycie, punk’owe tradycje wymieszane zostały z hardcore’ową jazdą bez trzymanki. Ostre gity, mięsisty bas i porywająca perka wprowadzają nas w świat, który warto poznać.
Robert Matera, Krzysztof Grabowski, Jacek Chrzanowski długo kazali nam czekać na swoje nowe dzieło. 7 lat to kawał czasu. Muzycy Dezertera często jednak w wywiadach powtarzają, że nie lubią tworzyć jedynie dla sztuki. Muszą mieć coś do powiedzenia. I tak jest w przypadku najnowszej płyty. 9 utworów w zaledwie 27 minut to Polska, jaką widzimy przez pryzmat ostatnich lat i spraw, wobec których warto było zabrać głos.
Stajemy się zatem odbiorcami muzyki, która w duchu najlepszych dokonań Dezertera znów powoduje, że mamy ochotę krzyczeć wraz z zespołem stanowcze NIE! wobec tego, gdzie i jak żyjemy – wszak „milczenie jest zbrodnią”.
Co zatem znajdziemy w tekstach? Same ciosy w twarz i nasze sumienia. Kolejne bezprawie i chaos rządzących („Kłamstwo to nowa prawda”), tematykę mniejszości („Wszystkie lęki świata”), ekologiczną („Odwet”) i pedofilii w Kościele („Dzień dobry, dzień zły”). Do tego oczywiście pandemiczne skutki zamknięcia społeczeństwa („Izolacja”), które musi przecież i tak funkcjonować pomimo tego, że „zegar zagłady” tyka nieuchronnie. Na koniec zespół przypomina nam, że „kolor brunatny jest kolorem gówna” (Brunatny).
Wszystkie utwory zasługują dla mnie na 10 gwiazdek. Nie widzę tutaj słabych punktów. Czekałem na tę płytę i nie zawiodłem się.
Niektóre zespoły nie muszą niczego udowadniać na siłę. Taki jest właśnie Dezerter XXI wieku. Robi swoje, a to chyba najlepsza rekomendacja. Posłuchajcie zresztą sami.
Ocena (w skali od 1 do 10) 10 odwróconych głów
Marcin Szyndrowski
Tracklista:
Kłamstwo to nowa prawda
Punkt bez powrotu
Wszystkie lęki świata
Zegar zagłady
Odwet
Dzień dobry, dzień zły
Idziemy po was
Izolacja
Brunatny