IKS

Dee Snider  – „Leave a Scar” [Recenzja]

dee-snider-leave-a-scar-muzyka-recenzja

Dee Snider – ten pseudonim aktualnie wielu osobom może wydawać się obcy, jednak wystarczy obejrzeć piąty odcinek trzeciego sezonu Cobra Kai, by przypomnieć sobie, że to ten gość, który niczym w polskich kabaretach przebierał się za babę i w utworach takich jak „I Wanna Rock” czy „Be Cruel to Your School” krytykował system edukacji i sposób wychowania dzieci w latach 70 i 80. ubiegłego wieku.

Chociaż Twisted Sister to już historia, główny wokalista nie zamierzał odpuścić i od kilku lat regularnie działa na solowym gruncie, tworząc rzeczy, które nigdy nie mogłyby zaistnieć w repertuarze tamtego zespołu, Ba, można powiedzieć, że Dee wciąż nagrywa, by wszystkim niedowiarkom skopać dupy i pokazać, że rock wciąż żyje, a Johnny Lawrence (grany przez Williama Zabkę) się nie mylił, gdy stwierdził, że to wciąż jeden z najlepszych rockmanów.
 

I „Leave a Scar” jest tego świetnym przykładem, ponieważ pokazuje, że Dee nie tylko odnajduje się w klasycznym heavy metalu, ale i nie boi się sięgać po nowocześniejsze brzmienia.

Już na etapie wypuszczania singli Dee zaskoczył utworem „Time to Choose”, w którym połączył siły z wokalistą Cannibal Corpse. A to nie jedyna niespodzianka, ponieważ na płycie słychać też wpływy metalcoru czy melodic death metalu. Dzięki temu materiał jest różnorodny i brzmi agresywniej, pomimo tego, że w porównaniu z „For The Love of Metal” mastering jest tutaj bardziej zbity. Ponadto może się wydawać, że nowy album nie ma tylu tak łatwo wpadających w ucho refrenów co poprzednik, lecz zdecydowanie lepiej przykuwa uwagę słuchacza i zachęca do kilkukrotnego powrotu nawet do pojedynczych utworów, które nie wyróżniają się podczas słuchania całości. Dlatego chociaż uważam, iż nazwa „For The Love of Metal” znacznie lepiej pasuje do tego wydawnictwa niż tego sprzed trzech lat, to myślę, że tytuł „Leave a Scar” został nadany ze względu na teksty, które mimo swej uniwersalności są bardziej przemyślane, wyraźnie refleksyjne, a nawet osobiste. Aczkolwiek nie brakuje tu takich, które po prostu mają być łatwe do zaśpiewania, mieć buntowniczy charakter, ale nie muszą posiadać głębszego sensu.
 

Podsumowując, Leave a Scar jest dla mnie tegoroczną niespodzianką.

W tym roku nie wychodzi zbyt wiele płyt, co do których należałoby mieć jakieś większe oczekiwania. Dlatego nie sądziłem, że nowy Dee Snider będzie czymś, czego będę słuchał przez kolejne dwa tygodnie przynajmniej raz dziennie. Tymczasem były wokalista Twisted Sister faktycznie zostawił w mojej pamięci ślad i z pewnością będę o jego najnowszym dziele pamiętał, kiedy przyjdzie czas na podsumowania. Zatem jeżeli szukacie czegoś, co podładuje wam akumulatory i przy czym będziecie się dobrze bawić, to zdecydowanie polecam zwrócić uwagę na ten album.
 

Ocena (w skali od 1 do 10) 8 błyskawic

⚡⚡⚡⚡⚡⚡⚡⚡

Grzegorz Cyga

IKS
Udostępnij i poleć znajomym!

Dodaj komentarz