Monika Brodka, jak żadna inna postać w świecie polskiej muzyki ostatnich lat, przeszła prawdopodobnie najbardziej spektakularną artystyczną metamorfozę. Wokalistka już dawno przestała kojarzyć się z lekko popowym wizerunkiem, jaki przyświecał początkom jej kariery. Dziś jest bardziej synonimem muzycznych eksperymentów i twórczej niejednoznaczności.
Każda jej płyta z ostatnich lat, poczynając od wydanej w 2010 roku „Grandy”, która była zaskakującym nowym początkiem w życiu artystki, jest wejściem w zupełnie odmienny, świadomie wykreowany przez siebie świat, gdzie Brodka z fantazją i ikrą wypracowanego przez lata muzycznego warsztatu, zatapia swoje fascynacje i buduje z precyzją kolejne elementy twórczej układanki. Za każdym razem jest to niezwykła mieszanka, w której artystka eksperymentuje nie tylko z dźwiękami, ale i swoim wizerunkiem, oprawą graficzną czy scenicznym wcieleniem. Od wydania ostatniej płyty „Clashes” minęło już pięć lat, jednak Brodka zdaje się nie przekreślać tym razem tego okresu grubą kreską muzycznej rozbieżności. Na swoim piątym studyjnym krążku zdaje się orbitować w tym samym uniwersum, wokół podobnego twórczego kosmosu, zahaczając jednak o zupełnie nowe rejony i tworząc kolejne wyjątkowe historie. Najnowszy album – „BRUT” pozostaje bowiem dowodem na niezmienną oryginalność i niemożność jednoznacznego zaszufladkowania jej muzyki.
Tak jak już wspomniałem, możemy przyjąć, że „BRUT” to jeden, podobny kosmos co „Clashes” z 2016 roku.
Jednak już od pierwszych dźwięków otwierającego całość „Come to Me”, mimo iż przebijają się punkty wspólne obu płyt – przede wszystkim utrzymujący się na nowej płycie klimat popowej alternatywy – to znajdujemy również ciekawe novum, które bije przede wszystkim z warstwy instrumentalnej. Muzyka jest zwarta, bardzo rytmiczna, lekko jazzująca, choć również taneczna, oparta na syntezatorowych paletach dźwięków, które tworzą razem wciągającą całość. Potwierdza to kolejny na płycie, singlowy „Game Change”, gdzie nowoczesne brzmienie spotyka się z nośnym nowofalowym nerwem, a inspiracja po raz kolejny staje się punktem wyjścia dla frapującego odkrycia. Nie bez powodu utwór został wybrany na pierwszy zwiastun nowego krążka Brodki – jego nieznośnie wpadający w ucho refren i rytmiczne, kanciaste zwrotki przywołujące klimat zimnych synthpopowych brzmień z lat 80., porywają od pierwszego przesłuchania i wprowadzają słuchacza w futurystyczny świat nowego wcielenia artystki.
Muzyka doskonale zgrywa się z oprawą graficzną i teledyskami, w których prym wiodą anty-utopijne wizje, brutalistyczne budynki i modernistyczny porządek świata.
Podobnie jest na kolejnym singlowym strzale – „Hey Man”, prezentujący Brodkę w zmysłowej i wyzwolonej kreacji, w którym mieszają się najróżniejsze wpływy – nowa fala, twórczość Orwella, berlińskie lata Davida Bowiego czy duszna tradycja triphopowa z lat 90. Wszystko to składa się na „BRUT” – wyjątkową podróż wokalistki do granic własnej wyobraźni, gdzie jawa miesza się ze snem, a nic nie jest takie, jakie wydaje się na pierwszy rzut oka. To płyta balansująca na wielu granicach – między grzechem a niewinnością, silną kobiecością a delikatnością i androgeniczną niejednoznacznością. W końcu też muzycznie, między artystycznym pazurem a bulgoczącym niepokojem, który napędza kolejne utwory. To album pełen sprzeczności i niedoskonałości, spiętych jednak niezwykle dopracowaną wizją, która łączy wszystkie te elementy w nadzwyczajny klimat. Czy to w kuszącym zaproszeniu w „Imagination”, rozedrganym wyznaniu skomplikowanej miłości („Falling Into You”) czy delikatnym i akustycznym „Fruits” – Brodka czaruje i nie pozwala wyrwać się z uzależniającego klimatu swojej piątej płyty. Pod względem muzycznym płyta również zaskakuje. Niezwykle bogate brzmienie, oparte na wspomnianych już licznych inspiracjach, dopełniają produkcyjne smaczki, dopracowane w najmniejszym detalu (pojawiają się nawet sample instrumentów ludowych), pozostawiając jednak furtkę dla pewnej niedoskonałości formy, która chroni muzykę przed popadnięciem w przekombinowany banał.
Jednym z najmocniejszych momentów płyty jest hipnotyczne, przesycone pełną duszy elektroniką i przepełnione zwątpieniem i niepewnością „In My Eyes”, podobnie jak apokaliptyczne „The World Is You” zainspirowane pandemiczną sytuacją, której początek zaskoczył i zastał Brodkę w londyńskim studiu, gdzie powstała płyta.
Przerażający nastrój końca świata i katastroficzny wymiar przenikania się rzeczywistości, gdzie każdy kolejny dzień jest niewiadomą, i abstrakcyjnej fikcji zbudowanego przez Brodkę uniwersum, zawarte w tekstach utworów, złożyły się na niezwykłą wizję, która w przewrotny sposób dopełniła nastrój płyty. Jej niejednoznaczny charakter, mocno przesycony jednocześnie bardzo przemyślanym i namacalnym naturalizmem oraz prawdziwymi do bólu doświadczeniami, tworzy złożoną całość, będącą niezwykłą, muzyczną pamiątką tych dziwnych czasów. I Brodka nie ma na koniec dobrych wiadomości czy pokrzepiającego przesłania. Album kończą posępne i refleksyjne „Chasing Ghosts” oraz wymownie zatytułowane zakończenie tej jednocześnie sennej i bardzo osobistej historii – oniryczne i lewitujące „Sadness”, z przepięknym syntezatorowym tłem, które stanowi trudne pożegnanie, na jakie nigdy nie jesteśmy gotowi.
„BRUT” – piąty album Moniki Brodki – jest jej kolejnym, muzycznym eksperymentem i wyzwaniem, jakie przede wszystkim stawia sobie, starając się znowu gładko wymykać gatunkowym ramom.
I to znowu jej się udaje, bo artystka ani na moment nie grzęźnie w gatunkowym ciężarze klimatu, którym przesycona jest płyta. Ba, z każdym utworem czuje się coraz pewniej i coraz lepiej bawi się wytworzoną konwencją, przy czym „BRUT” nie traci nic z nerwu i zadziora, który towarzyszy nam od pierwszych dźwięków. Płyta czerpie garściami z syntetycznych brzmień trip hopu i zimnej, choć niepozbawionej emocji elektroniki, zaskakując przebogatą paletą barw, jakimi Brodka maluje kolejne elementy drobiazgowo budowanego świata, udowadniając jednocześnie to, jak dobrze i pewnie czuje się, mając pod kontrolą i pełną artystyczną wolnością swoje kolejne muzyczne dzieło.
Ocena (w skali od 1 do 10) – 7 węży
🐍🐍🐍🐍🐍🐍🐍
Kuba Banaszewski
Tracklista:
• Come to Me
• Game Change
• Hey Man
• Imagination
• Falling Into You
• You Think You Know Me
• Fruits
• In My Eyes
• The World Is You
• Chasing Ghosts