IKS

Bastarda – „Nizozot” [Recenzja]

..pozwólcie, że rozpocznę od kilku pytań, by wprawić w ruch Wasze szare komórki. Jakiej siły potrzebuje ruch religijny o charakterze mistycznym, by odrodzić się po całkowitej zagładzie? Czy są potrzebne do tego masy, zgrupowania, sekty, czy może wystarczą choćby mała cząstka dawnego ducha zapisana w pięcioliniach i odpowiednio silny podmuch, który poniesie treść szeroko? Osobiście stwierdziłbym, że muzyka ma wystarczającą siłę nośną, nawet jeśli jest bezsłownym aktem takim jak niguny, mistyczne pieśni bez słów. Są nienamacalne, efemeryczne, a jednocześnie potrafią dotknąć człowieka w tak emocjonalny sposób, że ich ślady rezonują jeszcze długo po odsłuchu. Co to wszystko ma jednak wspólnego z niniejszym tekstem? Biegnę z wyjaśnieniem. 

Taką formą ekspresji para się nietuzinkowe, lecz niezwykle utalentowane i zgrane trio Bastarda skomponowane z klarnetu (Paweł Szamburski), wiolonczeli (Tomasz Pokrzywiński) oraz klarnetu kontrabasowego (Michał Górczyński). W projekcie z marca bieżącego roku pod tytułem „Nizozot” przybliża nam historię i spuściznę chasydyzmu (religijnego ruchu całkowicie unicestwionego przez Holocaust na ziemiach Europy Środkowo-Wschodniej), a w szczególności trzech jego dynastii: Modrzyc, Szapiro i Koźnic. Można by zadać pytanie – jak tak złożona historia miałaby się zmieścić na jednym krążku? Zmieściła się, ale na trzech. Jak na dzisiejsze realia, już sam ten fakt zapowiada ambitne wydawnictwo.


Tytuł odnosi się bezpośrednio do aktu tworzenia składającego się z trzech etapów. Efektem tego procesu ma być człowiek, który mimo otaczającego i wypełniającego go smutku jest w stanie cieszyć się z prostych rzeczy, będąc jednocześnie dojrzałą i pełną dobroci jednostką. To odwieczny dialog dekadenckiej myśli i afirmacji jestestwa. 

 

Żydowska muzyka na przestrzeni dekad pozostaje wierna tradycji przodków. Natomiast twórcy Bastardy płyną pod prąd i absolutnie nie boją się modyfikowania struktur tego schematu. Momentami przekraczają wręcz granice, pozostawiając słuchacza z myślą, czy stopy nie wybiegły za mocno za linię. Czy przy tak długim materiale (96 minut) można się nudzić? Niektórzy pewnie by usnęli, ale nie miało to miejsca w moim przypadku. Zwłaszcza gdy oczekuję od muzyki nieoczywistych instrumentalnych koniunkcji, kiedy szukam zaskoczenia i niespodziewanych zagrywek wybijających mnie umyślnie ze zbudowanego wcześniej nastroju w zupełnie inny.

 

 

„Nizozot” jest pełen uniesień. Szczególnie natchniona jest pierwsza część, której esencja stanowi obraz tworzenia świata przez wszechmocny byt. Niguny znakomicie budują wizerunek tego procederu i pokazują, jak dużo energii jest potrzebne, by powstało coś wartościowego. Druga część maluje się w barwach bardziej pesymistycznych. Przez ciężar i niskie tony wiolonczeli, da się poczuć na własnej klatce piersiowej duchotę i gęstość. Jakby coś poszło nie tak po myśli Absolutu. Ostatni element tryptyku jest formą akceptacji nieuniknionego, ale nakreśloną pozytywnymi barwami. Szczególnie wyciszający jest „Avdi” dlatego że wyraźnie uspokaja wzburzone morze i pozwala bezpiecznie dopłynąć do końca, gdziekolwiek i kiedykolwiek się on znajduje. 

 

Muszę powiedzieć jeszcze dwa zdania o samej realizacji i masteringu. Za solidnym brzmieniem całości niezaprzeczalnie stoi fakt, że nagrano ją w formie pełnego analogu i dodatkowo na „setkę”, a opiekę nad procesem sprawował Piotr Zabrodzki ze studia Pasterka. Chciałbym móc być świadkiem powstawania tego materiału. Trzech dni (tak, tylko trzech!), w czasie których pod jednym dachem zderzają się ambitne koncepcje, style myślenia i chasydzki duch dynastii, ostatecznie wypełniając przestrzeń trzech nośników kapitalnym materiałem. I trzeba powiedzieć – nieoczywistym, bo o takiej historii słyszałem pierwszy raz, a odsłuch skłonił mnie do pogłębienia wiedzy.

 

Nawiasem mówiąc, w przypadku tego wydawnictwa symbolika ma ogromne znaczenie. Wszędzie pojawiają się trójki. Zespół składa się z trzech osób, „Nizozot” składa się z trzech płyt, opisuje trzy etapy tworzenia, został wydany 3.03.2023, numer katalogowy wydawnictwa to ACD-003-2023 i powstał w trzy dni. Odnosząc się do oczekiwania na koniec świata, będącego naturą ruchu chasydyzmu, co by się stało, gdyby dana była ci wiedza, że zostały nam tylko 3 godziny życia?  

Ocena [w skali szkolnej 1-6]: 5 synagog pełnych muzyki i zadumy

🕍🕍🕍🕍🕍

 

Błażej Obiała

 

Lista utworów:

 

CD1 – Modrzyc

1. Amaver
2. Omar
3. Mame
4. Emes
5. Achar
6. Modzitzer
7. Kulom
8. Leyaakov
9. Ledovid

 

CD2 – Szapiro

1. Sheomrim
2. Leartsenu
3. Yerushalaim
4. Moshe
5. Pezorini
6. Haavot
7. Ata

 

CD3 – Koźnic

1. Nizozot
2. Adir
3. Hakafot
4. Khasal
5. Hamalekhim
6. Avdi

 


 

Kliknij i obserwuj nasz fanpage👉 bit.ly/Nasz-Facebook1

Kliknij i obserwuj nasz Instagram 👉 bit.ly/nasz-instagram1

IKS
Udostępnij i poleć znajomym!

Dodaj komentarz