IKS

Marta Dzido – „Sezon na truskawki”, wyd. Grupa Wydawnicza Relacja, książka [Recenzja]

sezon-na-truskawki-ksiazka-recenzja

Bywa, że jedno słowo, przypadkowy dotyk lub zapach zatrzymują człowieka na ulicy, przywołując zakurzone w odmętach pamięci wspomnienie. Ciało przebiega przyjemny podniecający dreszcz i przeszłość odżywa na nowo. Oddech przyspiesza, a kobiecość delikatnie pokazuje swoją soczystość. To takie intymne, osobiste, że grzechem byłoby w ogóle o tym mówić. Czyżby? Czy nasza zmysłowość, sensualność, potrzeby i odczucia powinny być skrywane, skrępowane kaftanem zwanym konwenanse?

To takie smutne, że przez wieki kobiety zmuszone były do wstrzemięźliwości – zarówno w rozwoju osobistym, zdobywaniu wykształcenia, wyrażania własnych poglądów społeczno-politycznych, a przede wszystkim w aspekcie swojej seksualności. Potrzeby i pragnienia były tłumione, a gdy już miały szansę na spełnienie i wydostało się to na światło dzienne, w znakomitej większości spotykały się z ostracyzmem. Czy to się zmieniło?
 

Śmiem w to wątpić. Kobieta, która ma odwagę żyć wg głosu swoich wewnętrznych potrzeb, ta wyzwolona, kosztująca z życia z różnych stron, to nadal wulgarna, bezwstydna istota.

To zwyczajnie męczące, tak się wiecznie ukrywać z czymś, co jest tak bliskie naturze i ludzkiej fizjologii. Takie jesteśmy! Chcemy się delikatnie kochać, chcemy być pieszczone, chcemy uprawiać ostry sex, sprawiać sobie przyjemność i, podobnie jak mężczyźni, chcemy poczuć w łóżku feromony różnych osób. Chcemy żyć! Kiedy więc zobaczyłam okładkę ostatniej książki Marty Dzido „Sezon na truskawki”, podskórnie czułam, że to coś dla mnie, i to nie tylko dlatego, że kocham truskawki. Równie głębokim uczuciem darzę swoją kobiecość.
 

Pierwsze karty książki i po chwili łapię się na tym, że szeroki uśmiech na twarzy współgra z miłym, acz niebywale infantylnym wspomnieniem ze szkoły podstawowej.

Taaak… takie głupoty się z dziewczynami robiło. Nie trwało to jednak zbyt długo. Każda kolejna strona zaczęła poruszać inne struny, również te mniej przyjemne. Był i moment, że poczułam niesmak, za który równie szybko się skarciłam. Powiało wtedy w mojej głowie takim średniowiecznym myśleniem. Jednak wszystko skończyło się dobrze, a nawet bardzo dobrze.
 

„Sezon na truskawki” to dziesięć opowiadań o kobietach.

O matkach, żonach i kochankach, dojrzewających dziewczynach, kobietach kochanych i odrzuconych, rozczarowanych sobą i życiem, także o tych, które nie boją się czerpać pełnymi garściami – „ W pewnym momencie podeszła do niej elegancka dojrzała kobieta, o ognistorudych włosach, ze sznurem pereł na szyi i pogratulowała odwagi, że wreszcie któraś z nas mówi o tym głośno, nazywa po imieniu to, co zwykle skrywamy”. Marta Dzido w bardzo obrazowy, jednak pozbawiony wulgarności, sposób opowiada o macierzyństwie, dojrzewaniu, pierwszych razach, przyjaźniach i złamanych sercach. Codzienność nie jest jej obca. I kiedy tak przekłada się kolejne strony tych opowieści, człowiek wielokrotnie znajduje w nich siebie. Równie często zadając sobie przy tym pytanie, dlaczego nie wyciska życia jak cytryny. Nie chodzi o to, by siebie biczować, ale by zadać sobie fundamentalne pytanie: czy jestem szczęśliwa? Pytanie, które otwiera okno, gdy zamykają się drzwi, a Ty po udzieleniu odpowiedzi na nie, doskonale wiesz, co powinnaś zrobić.
 

Jako spełniona kobieta, która wyzbyła się krępującego kaftana „tego co wypada”, to samo próbuję zaszczepić w swojej córce.

Pragnę, by była świadoma siebie, swojego ciała i potrzeb. Pragnę, by była szczęśliwa. W „Sezonie na truskawki” Marta Dzido tak pięknie opisała dylematy matki odcinającej pępowinę – „Mimo pęczniejącej w środku kuli strachu uśmiechaj się i mów: bierz z życia , kochana, ile się da, próbuj, doświadczaj, popełniaj błędy, pielęgnuj w sobie ciekawość, mówią, że to pierwszy stopień do piekła, ale ty nie bój się piekła, nieba się nie bój i żadnych bogów – jeśli jacyś gdzieś są – też się nie obawiaj. Podążaj, a ja będę za tobą patrzyła. Skoro mam moc stwarzania, mam też moc zapewnienia ci bezpieczeństwa. I zrobię wszystko, by nie podcinać ci skrzydeł moimi lękami, nie krępować ruchów, nie usidlić, nie przyszpilić, nie zamknąć w więzieniu matkocórczanych uzależnień i oczekiwań.” Pięknie, prawda?
 

Kobiety! Do dzieła!

„Jeśli kiedyś poczujecie, że dzieje się magia i w tej magii będzie wam chodziło nie o jedno, ale o wszystko, mówię wam, róbcie to. Róbcie, mimo że się boicie. Ja też tak zrobię.”
 
Anna Rok
Ocena (w skali od 1 do 10) 7 truskawek
 
🍓🍓🍓🍓🍓🍓🍓
IKS
Udostępnij i poleć znajomym!

Dodaj komentarz