IKS

The Killers – „Pressure Machine” [Recenzja]

The-Killlers-Pressure-Machine-recenzja

W 2020 roku The Killers przygotowywali się do europejskiej trasy. Jak wiadomo, COVID-19 pokrzyżował wszystkie plany, również te koncertowe zespołu. Brandon Flowers zaszył się więc w domu i zaczął przygotowania do nowej płyty grupy. I tak po raz pierwszy w karierze wszystkie utwory zostały napisane przed wejściem zespołu do studia.

„Pressure Machine” to koncept album. Pięćdziesiąt pięć minut z życia małej społeczności gdzieś w USA, może to być Nephi, gdzie urodził się i wychował Flowers, może to być inne z tysięcy identycznie wyglądających miasteczek. „Mam 26 lat i mieszkam tutaj od 26 lat, wyszłam za mąż za mojego chłopaka z liceum”. Tak zaczyna się „West Hills”, pierwszy utwór na płycie. Tak też zaczyna się wiele piosenek na tym krążku, od krótkich wywiadów przeprowadzonych przez wokalistę The Killers z mieszkańcami Nephi.
 

Utwory na „Pressure Machine” poruszają typowe dla małych społeczności problemy.

Miejsc, w których się rodzi i umiera, miejsc, z których bardzo ciężko jest się wyrwać. Miejsc, w których pierwsza miłość jest zazwyczaj tą ostatnią. Miejsc, gdzie mężczyźni najczęściej idą do pracy w miejscowej fabryce, a kobiety spędzają życie za kasą w Kmart. Miejsc, gdzie niedzielna wyprawa na mszę to highlight tygodnia.
 

Flowers nie stroni od poważnych problemów.

„Desperate Things” to typowa murder ballad. „Cody” porusza sprawy religijne, a „In Another Life” temat alkoholizmu. Kończący album „The Getting By” jest zadedykowany ojcu Flowersa, który, podobnie jak bohater utworu, codziennie wstawał o 3 rano, aby dojechać dwadzieścia mil do pracy w innym mieście.
 

„Terrible Thing” to z kolei przejmująca historia młodego chłopaka, który zamierza popełnić samobójstwo, a rodzina i znajomi nie zauważają problemu.

Kolejny utwór, który śmiało może wkroczyć do kanonu greatest hits The Killers, to nagrany wspólnie z Phoebe Bridges „Runaway Horses”. Czasami trzeba zapomnieć o marzeniach lub w najlepszym wypadku odłożyć je na jakiś czas, bo „you traded school for wedding rings and rent, invitations sent”.
 

„Pressure Machine” to najbardziej dojrzała płyta The Killers,

a dla mnie osobiście najlepsza. Skojarzenia z „Nebraska” Bruce’a Springsteena nasuwają się same. Brandon Flowers z kolegami stworzył godnego następcę klasyka.
 
Ocena (w skali od 1 do do 10) 8 małomiasteczkowych krajobrazów
🏡🏡🏡🏡🏡🏡🏡🏡

Piotr Stanisławiak

IKS
Udostępnij i poleć znajomym!

Dodaj komentarz