– (SztukMix) Mieliśmy okazję już współpracować. Coś zmieniło się w Twoim życiu od tamtego momentu?
– (Maciej Święty) Cały czas coś się dzieje – nie znoszę nudy. Kilka dni temu zostałem po raz drugi tatą! Na początku lutego urodził się Kuba, jestem z tego powodu bardzo szczęśliwy. Rodzina dla mnie to podstawa. Inspiruje, pozwala złapać balans, układa priorytety i daje masę szczęścia. W życiu zawodowym stale się rozwijam. Pracuję obecnie nad plakatem na Gitarowy Rekord Świata, który, co roku początkiem maja, odbywa się we Wrocławiu. Ważnym wydarzeniem była również współpraca z WOŚP. Wykonałem oficjalny plakat promujący Finał we Wrocławiu, a moje prace, które przekazałem na licytacje zarobiły dla WOŚP ok. 4 tys. zł, więc jest duma i radość.
– (SztukMix) Jakich technik artystycznych używasz?
– (Maciej Święty) Cały czas obracam się w klimatach digital paintingu i tworzę na iPadzie, a następnie przenoszę moje prace na papier plakatowy i płótno. W głowie zbieram się już do technik analogowych albo połączenia digital paintingu z malowaniem na płótnie. Chodzi to za mną od kilku miesięcy, a nie lubię opierać się wenie!
– (SztukMix) Co mógłbyś przekazać młodszym kolegom po fachu? Masz wykształcenie artystyczne?
– (Maciej Święty) Chyba najważniejsze jest to, żeby robić to, co się czuje. Jeśli dzielisz się prawdą, tworzysz w zgodzie ze sobą, to się zawsze obroni. Niezależnie czy nagrywam płytę, robię zdjęcia czy też maluję, robię to najlepiej jak potrafię i staram się nie ulegać naciskom. Często po zakończeniu jakiegoś plakatu czy rysunku słyszę głosy zachwytu, umiarkowanego zachwytu i głosy konstruktywnej krytyki, że może coś warto było zrobić inaczej. Tworząc kolejne prace wyciągam wnioski, ale nigdy nie robię tego wbrew sobie. To chyba normalne, że zawsze znajdą się głosy krytyczne. O ile to konstruktywna krytyka, to bardzo ją cenię i często wyciągam wnioski. Krytyką mającą źródło w zazdrości, w braku samoakceptacji i spełnienia się nie przejmuję. Co chwilę poznaję artystów, którzy podobnie jak ja, są pozytywnie zakręceni, często dzielą się swoją wiedzą i rozmowy z nimi dają mi dużo wiary i siły do działania. Pocieszające jest to, że ludzie, których podziwiam, borykają się często z podobnymi przemyśleniami.
– (SztukMix) Jesteś człowiekiem wielu talentów. Jak zaraziłeś się pasją do muzyki i gitary?
– (Maciej Święty) Swoją muzyczna przygodę rozpoczynałem w ognisku muzycznym w rodzinnym Jaworze, grając na klawiszach pod okiem pana Leszka Krzyża, pasjonata muzyki. Zawsze intrygował mnie ten instrument, prosiłem rodziców, aby mnie zapisali na lekcje. Mama i tata też lubią muzykę, nie trzeba było zatem długo prosić. Co ciekawe, byłem sceptycznie nastawiony do gitary, a na lekcje tego instrumentu – do tego samego nauczyciela – zapisała mnie mama. Nie chciałem iść, ale powiedziała, że jak mi się nie spodoba, to nie będzie naciskać. Okazało się, że trafiłem najlepiej jak tylko można! Pan Leszek uczył grać „Hey Joe”! Jak pewnie wiesz, Hendrix potrafi zaczarować młodego człowieka. Zaczarował i mnie. Klawisze szybko poszły w kąt, zakochałem się w gitarze, a miłość trwa do dziś. Co ciekawe dwa lata temu wróciłem do grania na scenie na klawiszach. W zespole EEMEE gram na synth’ach i gitarze.
– (SztukMix) Jak mija życie podczas pandemii? Spodziewałeś się, że tak długo to potrwa?
– (Maciej Święty) Nie miałem zbyt wielu okazji, aby nudzić się w tym czasie. Przygoda z rysowaniem, moja działalność inżynierska, a przede wszystkim sprawy rodzinne i życiowe sprawiły, że większość czasu byłem zajęty. Czasem tęsknię za marcem 2020, kiedy to wszystko zwolniło, ale lepiej niech się obecna sytuacja już nie powtarza. Szczerze? Trochę się spodziewałem, że szybko się nie skończ. Widać już światełko w tunelu, więc staram się myśleć optymistycznie.
– (SztukMix) Świat po pandemii covid-19?
– (Maciej Święty) Na pewno inny. Minie sporo czasu zanim na stadionach i koncertach będzie taka „normalność”, jak przed koronawirusem. Wydaje mi się, że trzeba zmienić podejście i dostosować się do warunków – zawsze jest jakieś wyjście. Przetrwaliśmy najgorsze, teraz może być już tylko lepiej.
– (SztukMix) Czy świat sztuki i muzyki się w Twoim wypadku przenika?
– (Maciej Święty) Bardzo! Sam powoduję pewne sytuacje, odzywam się do osób świata muzyki, proponuję wspólne projekty, a ludzie ze świata muzyki odzywają się do mnie i zagadują o to samo. To moje naturalne środowisko, więc łatwiej dojść do porozumienia i wypracować wspólną wizję. Tworzę plakaty muzyczne dla siebie i innych, więc cieszę się, że udaje się dwie pasje łączyć.
– (SztukMix) Jest o Tobie dość głośno w mediach. Jaki projekt planujesz obecnie?
– (Maciej Święty) Cieszę się z tego powodu, bo dzięki temu mogę dotrzeć do większej grupy odbiorców. Bardzo pomaga mi Radio 357, stworzyłem dla nich wiele plakatów i grafik, które spotkały się z ciepłym przyjęciem patronów i słuchaczy radia. Jak wszystko dobrze pójdzie, to moje grafiki będą promować jeden z dużych festiwali muzycznych w Polsce. Padła propozycja od organizatora, więc postaram się tego nie zepsuć. Dodam tylko, że taka współpraca była w moim odczuciu w sferze marzeń nieosiągalnych, a może okazać się bardzo realna.
– (SztukMix) Miłość do Pearl Jam trwa? Grałeś w tribute bandzie PRL Jam – jak odnosisz się do ostatnich kontrowersji w związku z krokami prawnymi przedstawicieli zespołu w stosunku do tribute bandów?
– (Maciej Święty) Oj, jak pewnie wiesz… Z tego się nie da wyleczyć. Miłość wieczna. Cała sytuacja dotknęła również nas. Co prawda, PRL Jam nie działa od ponad dwóch lat, ale kontaktowała się z nami kancelaria prawna reprezentująca PJ i grzecznie poprosiła o zmianę nazwy, usunięcie pewnych materiałów z social mediów. Nigdy nie myślałem, że będę się kontaktował z Pearl Jam za pośrednictwem prawników, ale życie lubi zaskakiwać (śmiech).
Cała akcja jest dla mnie w pełni zrozumiała, każdy twórca chroni swoje znaki towarowe, brand i twórczość. Nie rozumiem w ogóle pretensji tribute bandów do PJ (brytyjski tribute band Pearl Jamm opublikował w sieci łzawe oświadczenie, gdyż nie rozumiał decyzji Pearl Jam – przyp. MK.). Najważniejsze, że nie zakazują grania utworów, zabraniają jedynie używania nazwy łudząco podobnej do oryginału i przetwarzana ich znaków brandowych bez zgody. Nazwę zmieniliśmy na Sound of Seattle. Może kiedyś coś jeszcze zagramy, pewnie nie ograniczając się tylko do PJ.
– (SztukMix) Skąd w ogóle pomysł na granie utworów Pearl Jam?
– (Maciej Święty) Proza życia. Była impreza do zagrania na Półwyspie Helskim o tematyce rockowej. Najwięcej wpadło numerów Pearl Jam i tak już zostało. Okazało się, że wszyscy z ekipy bardzo lubią panów z Seattle. Pograliśmy trochę koncertów zanim tribute bandy zrobiły się modne (śmiech).
– (SztukMix) Ulubione kapele?
– (Maciej Święty) Mam taki top niezmienny od lat:
The Eagles, Queen, Pink Floyd, Pearl Jam. Jest jeszcze sporo innych, ale te wymienione są najbliższe sercu.
– (SztukMix) Co chciałbyś przekazać początkującym muzykom?
– (Maciej Święty) Żeby grali to co kochają, nie tworzyli pod kątem co jest teraz modne, tylko przekazywali w swojej twórczości emocje. Jeśli są na takim etapie, że muzyka nie pozwala zarobić na życie, radzę, aby znaleźli pracę w innej branży, która pozwoli im zapłacić rachunki, a w muzykę wkładali 100% serca i zaangażowania. By dążyli do tego, aby inna praca nie była już potrzebna. Moim zdaniem granie tego, czego się nie lubi dla kasy, zabija pasję. Zdarzyło mi się kilka razy zagrać typowo dla pieniędzy. Szybko ukróciłem ten proceder, bo czułem, że robię coś niezgodnego ze sobą. Nie czułem satysfakcji. Nie oceniam wyborów kolegów, bo często nie mają alternatywy. Czasem pół żartem, pół serio mówię, że dobrą opcją jest etat stróża, bo masz wtedy masę czasu ćwiczyć w stróżówce i jeszcze Ci za to płacą. Pewnie bym tak zrobił, gdyby zaistniała potrzeba.
– (SztukMix) Czy Polska to łatwy rynek dla artystów? Jak radzić sobie z kryzysem obecnie?
– (Maciej Święty) Działam od lat w wielu branżach i żadnej bym nie nazwał łatwą. Sukcesu nie podają na tacy, nie klepią po plecach, bo się pojawiłeś. Ciężka praca, konsekwencja w działaniu, kreatywność, szukanie rozwiązań – to przepis na sukces w każdej branży. Stosuję się do tego w rozkręcanych projektach i to się sprawdza. Duże znaczenie ma też szczęście i znalezienie się w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie, ale takie sytuacje trzeba sobie też stwarzać. Może jest łatwiej, bo kocham ludzi, kocham nimi rozmawiać i jestem gadułą. Staram się zatem inspirować introwertyków i zachęcać ich do działania. Talent można łatwo zaprzepaścić. Zdaję sobie sprawę z tego, że gdyby nie pandemia, nigdy nie miałbym tyle czasu, żeby zacząć rysować, nie byłoby też czasu na konsekwencję, bo byłby koncerty, wypady na miasto, czy do rodziców itp. Postanowiłem nie marnować czasu w domu i doświadczam teraz efektów swojej konsekwencji. Miałem też chwile zwątpienia – tak jak każdy.
– (SztukMix) Najważniejsza rzecz w życiu to…
– (Maciej Święty) Rodzina i zdrowie. W ostatnim czasie życie w tych tematach doświadczyło mnie mocno, bo osoby, które kocham, borykały się z problemami zdrowotnymi. Na szczęście część sytuacji rozwiązała się pozytywnie i mam nadzieje, że pozostałe sytuacje również zakończą się szczęśliwie. Cała reszta w życiu jest ważna, ale w obliczu problemów zdrowotnych mam wrażenie, że dzieje się przy okazji.
– (SztukMix) Dziękuję Ci za rozmowę i poświęcony czas!
– (Maciej Święty) Również dziękuję. Kłaniam się. I powodzenia na SztukMix!
W komentarzach kilka przykładowych prac Maćka.
Zajrzyjcie też koniecznie na stronę www:
https://www.maciejswiety.pl/…
Rozmowę przeprowadził: Michał Koch