Wrocławski zespół punkrockowy Prawda mimo ponad 30-letniego stażu, ani myśli odpuszczać, pozostając na barykadach, czego dowodem jest najnowsza płyta grupy „W połowie drogi donikąd”.
Prawda to w ogóle dość aktywny wydawniczo zespół. Poprzednia płyta, zatytułowaną „Tu jest prawda” wydana została na wczesnym etapie pandemii. Potem grupę dotknęły zmiany personalne – z grupy odszedł bębniarz oraz gitarzysta. A że wydanie płyty przypadło na dość martwy okres, trudno było wypromować ją także koncertami. „W połowie drogi donikąd” powstała już jednak w innych okolicznościach. Zespół ma nowy skład, a zamiast świętować okrągłą rocznicę np. składanką przebojów, postanowił wypuścić płytę z premierowym materiałem. Co więcej – kryje się za nią pewien koncept, gdyż całość oparta jest na korzeniach brytyjskiego undergroundu końca lat siedemdziesiątych. Tematycznie jednak wciąż pozostaje bliska sprawom bieżącym – tak jak to zwykle w Prawdzie bywa.
Początek płyty to utwór „Nie mogę”, stanowiący definicję swoistego etosu punka – oczywiście według autora – Sławomira ‘Melona’ Świdurskiego.
Pozornie rozrywkowy „Karnawał” podejmuje temat zabawy, ale to raczej taniec w czasie wojny. Kipiąca od buntu „Zakazana piosenka”, płynnie przechodzi w szybki i rytmiczny „Babilon płonie”. Nie brakuje też odmalowania pozbawionego zasad terytorium, niczym z sennego koszmaru, czyli utworu „Alternatywne miasto”. Mniej alternatywny, a znacznie bardziej rzeczywisty obraz świata znajdujemy natomiast w orwellowsko zatytułowanym kawałku „1984”. Wątek walki z wszechobecnym systemem pojawi się także w szybkostrzelnym „Ogniu” oraz antykorporacyjnym dublecie „Szczur” i „Życie jak sen”. Odniesienia polityczne zaś w „Krwi na rękach” (traktującym o chybionych bohaterach). Wojna powraca także w najbardziej rozbudowanej „Mecie”, ale w bardziej uniwersalnym, a jednocześnie szerszym spectrum. Płytę wieńczy natomiast „Skifa i Syf”, który razem ze wspomnianym otwierającym „Nie mogę”, definiuje niejako rolę punk rocka w obecnych czasach.
Prawda nie musi niczego udowadniać. Nie musi też bać się utraty miana zespołu sprawnego, hołdującego punkrockowej tradycji, a przy tym – mogącej wciąż trafić do określonego grona odbiorcy. Pozostaje życzyć kolejnych 30 lat na scenie i niemniej takich płyt jak „W połowie drogi donikąd”.
Ocena 3,5/6
Maciej Majewski
ZAPISZ SIĘ DO NASZEGO NEWSLETTERA WYSYŁAJĄC MAIL NA: sztukmixnewsletter@gmail.com
Obserwuj nas w mediach społecznościowych: