IKS

Najlepsze albumy 2022 – świat

Początek roku to czas licznych podsumowań. Wybieramy najlepsze koncerty, utwory czy płyty ostatnich miesięcy. Redakcja „SztukMixa” także postanowiła dołączyć do zabawy. Na pierwszy ogień – albumy zagraniczne, które ukazały się w 2022 roku. Stworzenie poniższego zestawienia, które obejmuje 10 – naszym zdaniem – najlepszych tytułów ubiegłego roku, poprzedziło wewnątrzredakcyjne głosowanie. Tyle tytułem wstępu – nie ma, co zbytnio przedłużać.

***

 

10. Fontaines D.C. – „Skinty Fia”

Irlandzka formacja na swoim trzecim studyjnym albumie potwierdziła, że rock nie umarł i ma się całkiem dobrze. Nie mam wątpliwości, że „Skinty Fia” (z kapitalną okładką!) to najdojrzalsze dzieło w dorobku Fontaines D.C. – dopracowane w każdym szczególe. Dlatego też zawartością tego krążka trzeba się delektować. A jest czym – zespół wypuścił w świat bezbłędny zestaw. Każdy z utworów urzeka. O mieliznach kompozycyjnych nie ma mowy. Oni grają w najwyższej lidze, bez dwóch zdań. Szymon Bijak

 


 

9. Ozzy Osbourne – „Patient Number 9”

Liczba trzynaście dla Ozzy’ego Osbourne’a nie jest pechowa. Ostatni album Black Sabbath był godnym zwieńczeniem kariery jednego z najważniejszych zespołów w historii rocka, natomiast „Patient Number 9” – trzynasty solowy krążek – nie przynosi wstydu Księciu Ciemności. Osbourne, dzięki producentowi Andrew Wattowi, dostał kolejne muzyczne życie. Jeśli miałoby to być jego pożegnanie studyjne, to lepszego zakończenia kariery nie mógł sobie wymarzyć. Szymon Bijak

 


 

8. The Smile – „A Light to Attracting Attention”

Ze wszystkich pobocznych projektów członków Radiohead, The Smile jest dziełem najbardziej doskonałym i kompletnym. Zespół stworzony przez Thoma Yorke, Jonnego Greenwooda oraz jazzowego perkusistę Toma Skinnera, nagrał płytę, która nie jest żadnym półproduktem czy zapychaczem w oczekiwaniu na kolejny album Radiohead. „A Light for Attracting Attention” to dzieło na tyle dobre, że śmiało mogłoby wpasować się w dyskografię kultowej kapeli z Oxfordshire. Grzegorz Bohosiewicz

 


 

7. Placebo – „Never Let Me Go”

„Never Let Me Go” jest płytą rewelacyjną, pokazująca, iż zespół Placebo jest w doskonałej formie. Uczciwie, bijąc się w pierś, muszę przyznać, iż nie spodziewałem się, że może wzbić się jeszcze na tak wysoki poziom. Ogrom przebojowości, kreatywności, wyczucia i dojrzałości kompozytorskiej wylewają się litrami z tego albumu i przy tym wszystkim zespół zaserwował wyrób w 100 proc. placebopodobny. Dla każdego smakosza „placków” to będzie wielka uczta. Co tu dużo gadać – powrót w wielkim stylu. Mariusz Jagiełło

 


 

6. Porcupine Tree – „Closure/Continuation”

Fani Porcupine Tree nie powinni czuć się zawiedzeni. „Closure/Continuation” to dzieło kompletne, różnorodne i wyraźnie wydane z chęci, nie przymusu, a także szablonowy wręcz przykład albumu, który zyskuje z czasem, a jego smaczki oraz akcenty wyłaniają się z każdym kolejnym odsłuchem. Angażuje i raczy tą jedyną w swoim rodzaju magią brytyjskiej formacji. Oby druga połowa tytułu płyty okazała się wyznacznikiem jego przyszłości. Damian Wilk

 


 

5. Arctic Monkeys – „The Car”

Po ogromnym sukcesie wydanego przed 10 laty „AM”, Arctic Monkeys zdecydowali się obrać drogę, która nie wszystkim fanom przypadła do gustu. Na siódmym studyjnym albumie Alex Turner wraz z kolegami kontynuują eksploatacje iście filmowych rejonów, doskonale znanych z „Tranquility Base Hotel & Casino”. „The Car” to płyta niezwykle stylowa i dopracowana w najmniejszych szczegółach, która tylko udowadnia, jak dobrze czuje się kwartet z Sheffield w tej stylistyce. Grzegorz Bohosiewicz

 


 

4. Red Hot Chili Peppers – „Unlimited Love”

Po sześciu latach przerwy Red Hot Chili Peppers wrócili i jest to powrót w najlepszym możliwym wydaniu, bo w składzie ponownie znalazł się legendarny gitarzysta John Frusciante. „Unlimited Love” został nagrany bez przymusu, bez presji i to słychać. Nie redefiniuje on stylu zespołu, a nawet parokrotnie odwołuje się do przeszłości, ale jednocześnie dokłada do niego kolejne elementy, które potem zostały rozwinięte na wydanym w drugiej połowie 2022 roku „Return of the Dream Canteen”. Grzegorz Cyga

 


 

3. Florence + The Machine – „Dance Fever”

Nie ukrywam, że jestem szalikowcem Florence Welch i jej zespołu od samego początku ich powstania. Tak naprawdę jeszcze nigdy mnie nie zawiedli. W tym względzie, po wydaniu „Dance Fever”, utrzymane zostało status quo. Do szczytowego osiągnięcia, za jakie uważam „Ceremonials” z 2011 roku, trochę zabrakło, ale… to wciąż rewelacyjny album, na którym nie brakuje emocji i świetnych, podniosłych refrenów. Rudowłosa Florence nie ma w zwyczaju obniżać poziomu swojej twórczości. I niech tak pozostanie, jak najdłużej! Szymon Bijak

 


 

2. Rammstein – „Zeit”

Rammstein to zespół, którego nie trzeba nikomu przedstawiać. Kiedy wydaje nowy album, jest to ważne muzyczne wydarzenie. „Zeit” jest bogaty w charakterystyczne riffy i melodie, a także posiada dające do myślenia teksty. Każdej kompozycji słucha się naprawdę dobrze i wyczuwam spójność między nimi. Muzycy prawdopodobnie równie dobrze się bawili podczas ich rejestracji. Moim zdaniem jest to kolejny krok w zwróceniu uwagi na to, że Rammstein oferuje nie tylko widowiskowe show i zapadające w pamięć riffy, a kontrowersja nie służy mu wyłącznie do zdobycia taniego poklasku. Grzegorz Cyga

 


 

1. Madrugada – „Chimes at Midnight”

Są takie zespoły, które grają w swojej własnej lidze. Do takich zdecydowanie należy Madrugada. Nie zapełniała nigdy stadionów. Ba, nie zapełniała nawet dużych sal koncertowych (chyba, że w swojej rodzimej Norwegii). Jednak jest niczym Midas i wszystko, co do tej pory stworzyła, zamieniała w złoto. Nie inaczej jest z „Chimes At Midnight”. Dwanaście utworów, prawie godzina muzycznego absolutu. Rock, blues, folk, country – wszystko zmieszane i podane w romantycznym, melancholijnym madrugadowym sosie z domieszką patosu. Ten album to kwintesencja nastrojowości w muzyce, dowód pełnego panowania nad każdym dźwiękiem, każdą nutą. Mariusz Jagiełło

 

***

Głosowali: Mariusz Jagiełło, Szymon Bijak, Szymon Pęczalski, Grzegorz Bohosiewicz, Paweł Zajączkowski, Damian Wilk, Grzegorz Cyga i Michał Koch.

 


 

Kliknij i obserwuj nasz fanpage👉 bit.ly/Nasz-Facebook1

Kliknij i obserwuj nasz Instagram 👉 bit.ly/nasz-instagram1

IKS
Udostępnij i poleć znajomym!

Dodaj komentarz