IKS

Muse – „Will of the People” [Recenzja], dystr. Warner Music Poland

muse-will-of-the-people

Muse albo się kocha, albo nienawidzi. Stanów pośrednich raczej nie ma – przynajmniej taki wysunąłem wniosek z wieloletnich obserwacji. „Will of the People”, dziewiąte studyjne wydawnictwo w dorobku brytyjskiego tria, nic w tym temacie nie zmieni. Fani będą bronić, a przeciwnicy tylko umocnią się w swoich przekonaniach. Zespół niczym nie zaskakuje. Nie uważam jednak, że jest to jakiś poważny zarzut.

Najnowszy album może być więc idealnym wprowadzeniem dla osób, które do tej pory mocniej nie zagłębiały się w twórczość Muse. – Jest tam wszystko: od metalu przez pop, jak fortepianowa piosenka w stylu Adele, po elektronikę – trafnie scharakteryzował zawartość „Will of the People” Matt Bellamy. Mamy do czynienia z wymieszaniem wszystkich składników, na których opiera się twórczość tego tria. Patos, ostre riffy, niesamowita przebojowość – dla każdego coś dobrego. Na pierwszy ogień glamrockowy utwór tytułowy, który był zresztą jednym z singli promujących. Uważam, że najsłabszym, choć pewnie skandowany refren ładnie przyjmie się w trakcie koncertów. Taneczny „Compliance” pasowałby z pewnością na „Simulation Theory”. Są Syntezatory, jest świetny refren – miłośnicy „ejtisów” usatysfakcjonowani. Sądzę, że na poprzedniku sprawdziłby się także „You Make Me Feel Like It’s Halloween”, który brzmi złowieszczo. „Liberation” to ukłon w stronę twórczości Queen. Ten operowy klimat, to narastanie napięcia i – rzecz jasna – fortepian wysunięty na pierwszy plan. Ale nikogo to nie będzie dziwiło – przecież to nie pierwszy raz w historii Muse i pewnie też nie ostatni. Balladowo robi się natomiast w mało wyróżniającym się „Ghosts (How Can I Move On”).

 

Zdecydowanie ciekawiej robi się wówczas, kiedy muzycy przyspieszają i kierują się w stronę metalową. Weźmy taki „Kill Or Be Killed”, w którym nawet miejsce na growl się znalazło. No i riff – taki z cyklu palce lizać. Fajnie dwa światy – łagodniejszy i mocniejszy – grupa łączy w „Won’t Stand Down”. Zwrotki jeszcze niczego nie zdradzają. Ale, gdy wchodzi refren… Takiego Muse życzyłbym sobie, jak najczęściej. Opcję cięższą reprezentuje także zamykający „We Are Fucking Fucked”. Niesamowicie on mknie w drugiej części. Skojarzenia z „Knights of Cydonia” nasuwają się natychmiastowo.

 

Dalsza część recenzji pod teledyskiem

 

Jeszcze na koniec wspomnę o tekstach. Wszyscy ci, którzy analizowali słowa wyśpiewane przez Bellamy’ego w przeszłości, wiedzą czego się, mniej więcej, spodziewać. Jest źle – jednym zdaniem. Pandemia, rządy autorytarne, kryzys energetyczny, masowe protesty. – U podstaw naszego albumu legło coraz silniejsze poczucie niepewności oraz niestabilności – mówił, przed premierą, wokalista i gitarzysta Muse.

 

Patrzę na obecny rynek muzyczny i w kategorii „rock stadionowy” zwycięzca może być tylko jeden. To właśnie Matt Bellamy i spółka idą na przedzie. „Will of the People” to kolejny solidny album w dyskografii Muse. Do swoich najlepszych czasów (okres od „Absolution” do „The Resistance”) muzycy nawiązują w pewnych momentach na niniejszym wydawnictwie. Jako ich fan pewnie mógłbym dać wyższą ocenę końcową, ale pośród tych dziesięciu kompozycji znalazły się również rzeczy ewidentnie słabsze („Liberation”, „Ghosts…”). Muse stworzyli krążek bezpieczny, który może nie rzuca na kolana, ale jest jednocześnie – ponownie – kopalnią świetnych refrenów. Mam jednak nadzieję, że na dziesiątym studyjniaku panowie postanowią zaryzykować i… wszystkich dookoła poważnie zaskoczą. Ich na to stać, jestem o tym przekonany.

 

Ocena [w skali od 1 do 10] 7 reaktorów 

☢️☢️☢️☢️☢️☢️☢️

 

Szymon Bijak

 
Lista utworów:
1. Will of the People
2. Compliance
3. Liberation
4. Won’t Stand Down
5. Ghosts (How Can I Move On)
6. You Make Me Feel Like It’s Halloween
7. Kill or Be Killed
8. Verona
9. Euphoria
10. We Are Fucking Fucked
————————————————————————–

Kliknij i obserwuj nasz fanpage👉 bit.ly/Nasz-Facebook1

Kliknij i obserwuj nasz Instagram 👉 bit.ly/nasz-instagram1

IKS
Udostępnij i poleć znajomym!

Ten post ma jeden komentarz

  1. Dryb1as

    Wg mnie Muszę swoje najlepsze lata ma już za sobą. Eksperymenty z elektroniką nie wyszły na dobre. Stracili dawna moc i raczej to już taki pop rock i nuda

Dodaj komentarz