IKS

Marcin Szyndrowski – rozmowa

marcin-szyndrowski-rozmowa

Rozmowa z Marcinem Szyndrowskim wokalistą i liderem zespołu Pan Przecinek i Zespół Depresyjny

 

– (SztukMix) W pierwszej kolejności chciałbym zapytać Cię o nazwę zespołu Pan Przecinek i Zespół Depresyjny. Skąd taki pomysł na nazwę?

 

– (Marcin Szyndrowski) Pan Przecinek towarzyszy mi już od czasów studiów filologicznych w Opolu. Wtedy też powstawały pierwsze teksty i piosenki grane podczas różnych „barowych” klimatów i na wielu imprezach – głównie studenckich. Dlaczego przecinek? Bo jest ważny w zdaniu i wymaga chwili zatrzymania się. Zespół depresyjny natomiast dotyczy egzystencjalnych rozterek poruszanych w tekstach. Chcemy by słuchacze zatrzymali się na chwilę, zastanowili nad warstwą tekstową i spróbowali znaleźć tam siebie. Poza tym w zespole na basie gra lekarz (śmiech). Nota bene, lekarz rodzinny. Drugi człon nazwy zespołu powstał jednak zupełnie spontanicznie i tak zostało do dziś.

 

– (SztukMix) Wiem, że pochodzicie z Krotoszyna i istniejecie już kilka lat. Czy mógłbyś przybliżyć w skrócie historię zespołu?

 

– (Marcin Szyndrowski) Pan Przecinek i Zespół Depresyjny powstał w 2015 roku. Naszą muzykę określamy jako muzykę z pogranicza alternatywnej poezji śpiewanej z mieszanką rocka. W skład zespołu wchodzą osoby, które tworzą ją z pasji. Czas się przedstawić zatem. W zespole grają kolejno: Marcin Szyndrowski (git/vocal), Maciej R. Hofmann (bas), Marta Wieczorek (skrzypce/vocal), Marcin Żak (perkusja), Przemysław Wieczorek (klawisze) i Marcin Wojtkowiak (gitara). Nasza muzyka mocno zakorzeniona we współczesnych problemach ma uwrażliwiać słuchaczy na codzienność, w której ważne staje się słowo i drugi człowiek.

 

– (SztukMix) Mówisz, że wykonujecie muzykę z pogranicza alternatywnej poezji śpiewanej. Zapytam trochę zaczepnie – czy nie boisz się, że w ten sposób szufladkujecie się w dość wąskiej niszy?

 

– (Marcin Szyndrowski) Mam tego świadomość. Ktoś mądry kiedyś powiedział, że jeżeli sztuka trafia chociaż to jednego odbiorcy to już spełniła swoją funkcję.

 

– (SztukMix) A czym w takim razie jest dla Ciebie poezja?

 

– (Marcin Szyndrowski) Wyrażeniem wrażeń, które powracają nieustannie w najmniej oczekiwanych momentach życia.

 

– (SztukMix) Ciekawa definicja. Czy w takim razie tytuł waszego debiutanckiego krążka „Włóczęga” ma jakieś symboliczne, metaforyczne znaczenie?

 

– (Marcin Szyndrowski) Włóczęga spaja całość albumu. To poniekąd określenie mnie i mojej życiowej drogi. Składam myśli z chaotycznych wrażeń ulicy, dźwięków, spostrzeżeń i twarzy. Wstawiam przecinki tam, gdzie czuje, że trzeba się zatrzymać by zrozumieć.

 

– (SztukMix) Czytałem, że w przypadku Waszego zespołu najpierw powstają teksty a później muzyka. Jak generalnie wygląda proces twórczy i wkład poszczególnych członków zespołu?

 

– (Marcin Szyndrowski) Najpierw tekst, potem muzyka. Najczęściej jest tak, że montuję do tekstu podstawową melodię. Potem pracujemy nad całością i dodajemy odpowiednie aranże. Każdy wnosi do danej piosenki część siebie. Przy albumie wiele siebie wniósł również realizator – Kuba Leciej. Wiele rzeczy poukładał na nowo w naszej muzyce i pomógł nam na nią spojrzeć zupełnie inaczej.

 

– (SztukMix) W waszej twórczości ważnym elementem są skrzypce, na których gra Marta Wieczorek. Skąd pomysł na ten dość niespotykany w muzyce rockowej instrument?

 

– (Marcin Szyndrowski) Zawsze chciałem mieć skrzypce w zespole. Pojawiła się Marta i doskonale odnalazła się w tym, co zaproponowałem. Przy tworzeniu nowych piosenek zawsze szukam przestrzeni dla skrzypiec. Wprowadzają one ten smaczek, który nas z pewnością wyróżnia na tle innych zespołów.

 

– (SztukMix) Na płycie „Włóczega” jednym z utworów jest „Finnegans Wake” a jego tekst jest fragmentem dzieła Jamesa Joyce’a. Dzięki temu utworowi znaleźliście się na światowej liście The History of James Joyce Music — Adaptations, Interpretations and Inspirations. Skąd pomysł na taką inspirację?

 

– (Marcin Szyndrowski) James Joyce to jeden z moich ulubionych pisarzy. Jest ich znacznie więcej, ale proza Joyce’a ma w sobie tyle obrazów i dźwięków, że powracam do niej co jakiś czas i wnikam w ten świat bez końca. Znalezienie się na światowej liście to dla mnie osobiście najcenniejsze wyróżnienie jak do tej pory.

 

– (SztukMix) Dla mnie najlepszym fragmentem albumu jest utwór „Ćma”. Bardzo w stylu polskiej Comy. Aczkolwiek, album, pod względem muzycznym, jest jednak bardzo eklektyczny. Chciałbym zapytać Cię o pozostałe inspiracje, Twoje i innych członków zespołu?

 

– (Marcin Szyndrowski) Od punk rocka, poprzez bluesa, a skończywszy na metalu. Jesteśmy totalnie różni i uwielbiamy muzykę wszelaką. Inspiracje słychać oczywiście bo nie idzie od nich uciec. Myślę jednak, że udało nam się też wnieść dużo siebie i ludzie słuchając naszych piosenek słuchają jednak Pana Przecinka i Zespołu Depresyjnego, a przychodząc na koncerty przychodzą właśnie na nasz koncert.

 

– (SztukMix) Jesteś poetą, dziennikarzem, muzykiem. Widać, że nosi Cię artystycznie. Skąd u Ciebie tyle energii twórczej?

 

– (Marcin Szyndrowski) Aktualnie uczę w Niepublicznej Szkole Podstawowej w Krotoszynie języka polskiego. Od pozostałych profesji jednak ciężko uciec. Skąd energia? Wiesz, znalazłem się już na takim etapie życia, że znalazłem względny spokój. Mam rodzinę, pracę i wszystko to do czego dąży gdzieś facet w średnim wieku (śmiech). Nie muszę zatem nic nikomu udowadniać, ścigać się z kimś. W wolnych chwilach biorę „wiosło” i gram. Dźwięki i słowa przychodzą w różnych układach. Nagrywam je. Wracam do nich. Tworzę. Mogę to robić bez problemu w domu więc mam duże pole manewru. Ostatnio na tapecie są wiersze Pawła Płócienniczaka z jego najnowszego tomu „Kilka słów”. Oprócz „przecinków” sporo czasu poświęcam teraz na ten projekt.

 

– (SztukMix) Dziękuję bardzo za rozmowę i mam nadzieję, że po tym trudnym pandemicznym okresie uda nam się spotkać na waszym koncercie.

 

– (Marcin Szyndrowski) Też mam taką nadzieję. Siedem kotów bowiem zobowiązuje* (śmiech). Tak serio planujemy oczywiście jakiś koncert online jak tylko wyjdziemy z pandemicznego marazmu, który zdecydowanie nie służy nikomu z zespołu.

 

* na tyle został oceniony album „Włóczęga” przez SztukMixa

 

Rozmowę przeprowadził: Mariusz Jagiełło

IKS
Udostępnij i poleć znajomym!

Dodaj komentarz