..Toruń, w którym powstały zespoły takie jak Republika, Butelka czy Nocna Zmiana Bluesa, jest znaną szpileczką na muzycznej mapie Polski. Klub Od Nowa, rozsławiony przez Grzegorza Ciechowskiego, nadal funkcjonuje jako ośrodek promowania szeroko pojętej sztuki. Miasto skrywa również historię nieistniejącego już Klubu Niebo, gdzie przestrzeń wypełniały często muzyka jazzowa i koncerty fortepianowe. Z miejscem tym związany jest również bardzo mocno Mariusz Lubomski, będący jego współzałożycielem.
Artystyczna droga Lubomskiego zaczęła się sporo wcześniej od biznesowej, bo już w 1982 roku zadebiutował z zespołem I z Poznania i z Torunia na Giełdzie Piosenki Studenckiej. Jako solista natomiast miał swoją premierę w 1987 roku na Festiwalu Piosenki Studenckiej w Krakowie, a pierwszy album “Śpiewomalowanie” wydał siedem lat później. Od tamtej pory nieprzerwanie tworzy alternatywę o poetyckim zabarwieniu i czynnie bierze udział w muzycznych wydarzeniach w naszym kraju.
Po czternastu latach, a tyle minęło od poprzedniego krążka, artysta wraca ze świeżym materiałem, któremu nadał tytuł “Sęk You”. Osiem niezbyt długich, ale interesujących aranżacyjnie kompozycji jest zbiorem refleksji i emocji człowieka po sześćdziesiątce, który z zupełnie innej perspektywy patrzy na trzy wymiary czasu. Za warstwę tekstową odpowiada Sławomir Wolski. Niewielka różnica kilku lat między tekściarzem a wokalistą wpłynęła pozytywnie na dojrzały przekaz zawarty w treści utworów.
Jak wspomina sam Lubomski, podczas słuchania tej płyty można się wielokrotnie uśmiechnąć, ale i znaleźć przestrzeń do namysłu nad przemijaniem (otwierający “Popatrz, kochana”), walka z którym pozbawiona jest sensu – a skoro nie można pokonać kreta, to trzeba go zwyczajnie polubić. Nie zabrakło również tematów bazujących na celnych obserwacjach rzeczywistości i relacjach międzyludzkich – “Gryzą się psy” – czy o damsko-męskiej, eterycznej jak perfumy zażyłości w utworze “Feromony”. Spodobała mi się ambitna, lecz nieprzesadzona metaforyka w warstwie lirycznej, za co autorowi należą się słowa uznania.
Charakter warstwy muzycznej na „Sęk You” kojarzy mi się mocno z twórczością zespołu Raz Dwa Trzy. Aranżacje nie są rozbudowane, ale przemyślane i z wyczuciem. Znajdziemy w tych ośmiu piosenkach sporą dawkę akustycznych dźwięków, z akompaniamentem pianina w tle, jak również wyraźnie zaakcentowane elektryczne brzmienia. Wirtuozerii raczej tu nie ma, ale nie ma też nudy, jest na czym ucho zawiesić.
Odczuwam jednak duży niedosyt wymieszany z rozczarowaniem, gdyż po tak długiej przerwie otrzymujemy niespełna pół godziny muzyki, i dla mnie to zdecydowanie za mało. Myślałem, że po takim okresie czasu od poprzedniego numeru w dyskografii, pomysłów jest wiele i czasami problemem bywa zmieszczenie ich na dwóch nośnikach, a tutaj sprawa się rypła. Wiem, że można włączyć album od początku, ale nadal nie napełni to naczynia w stu procentach. Z drugiej strony jednak, na bezrybiu i rak ryba.
Po przeżyciu sześciu dekad, człowiek ma już wystarczająco obszerny i ciężki bagaż doświadczeń, by nasączyć nim wiarygodnie przekaz tekstowy. A do tego inteligentna i niewymuszona interpretacja buduje spójny obraz, na który z perspektywy wygodnego fotela całkiem przyjemnie się patrzy. Trzeba tylko przygotować się na szybkie prostowanie nóg, aby włączyć „Sęk You” ponownie.
Ocena (w skali od 1 do 10) 7 miłych starszych panów
👴👴👴👴👴👴👴
Błażej Obiała
Tracklist:
1. Popatrz, kochana
2. Jednakowi
3. Gryzą się psy
4. Szczękoszczęście coraz bliżej
5. W tym sęk
6. Tylko księżyc
7. Feromony
8. Średniowieczność