IKS

King Weed – „Let There Be Weed”

King Weed Let There Be Weed recenzja sztukmix

King Weed – „Let There Be Weed”

No i mamy zimę. Na termometrach z rana -17 stopni C, przynajmniej u mnie. Odśnieżanie chodnika rozpocząłem skoro świt. W uszach wybrzmiewał wczorajszy odsłuch najnowszego albumu stonerowej grupy prosto z Francji. Mowa oczywiście o „Królu chwastów” i jego nowej propozycji.

Trzeba zacząć od tego, że to kolejny album utalentowanej czwórki. Lucas i Antoine (gitary), Charles (bas i klawisze) oraz Ruben (perkusja) zapraszają nas do muzycznej, instrumentalnej uczty na wysokim poziomie.

Jeśli chcemy tutaj czegoś odkrywczego, to tego niestety nie znajdziemy. Bezpośrednie nawiązanie w tytule płyty do kultowego albumu AC/DC „Let There Be Rock” nie jest bynajmniej szokujące. W roku 1977 bowiem, kiedy AC/DC było na fali popularności (ba, zresztą jest do dziś, a nowy album to petarda – recenzja na naszej stronie) szerzono muzykę rockową wszędzie, gdzie było to tylko możliwe. Francuski zespół zastąpił słowo „rock” słowem „weed”, czyli w tłumaczeniu dosłownym na język polski „chwast”. I trzeba przyznać, że jak to z chwastami bywa dość szybko rozrastają się w głowie słuchacza powodując, że ciężko je wyplenić.

W najnowszej propozycji zespołu (dyskografia to około 20 albumów) mamy do czynienia z muzyczną podróżą w precyzyjnie dopracowanych szczegółach. Wszyscy muzycy grają tutaj bardzo przestrzennie, a do tego czysto i bez kompleksów niższości. To tacy „kurierzy bez głosu”, którzy przynoszą słuchaczowi piękne melodie.

Już od pierwszego na płycie utworu „Psychonaut” poprzez „Conquerors Of The Light” i „Motherland” słychać niesamowitą motorykę napędzaną przez linie basową i fajne pochody gitarowe. Im dalej „w chwasty”, zdawać by się mogło, że jest powtarzalnie, ale na szczęście końcówka płyty znów przynosi nieszablonowe rozwiązania i ciekawe zagrywki, które długo utrzymują się w głowie.
Riffy są absolutnie zabójcze. W muzyce King Weed słychać mocno wpływy Black Sabath, szczególnie jeżeli chodzi o linię basu. Z kolei wspomniane riffy są mocarne, być może inspiracja były najlepsze dokonania Metalliki. Partie solówkowe to już jednak charakterystyczne blues rockowe i heavy metalowe zagrywki, które powodują ciary na całym ciele.

Bez dwóch zdań polecam do wspomnianego odśnieżania i zimowej jazdy samochodem.

W skali (1-10) – 6 śnieżynek
❄️❄️❄️❄️❄️❄️

Marcin Szyndrowski

Tracklista:
Psychonaut
Conquerors Of The Light
Motherland
Radioactive Land
Onward
Dragonfly
Humanoid
Bounded By Chains
Outside The Box
Spirits Over Us

IKS
Udostępnij i poleć znajomym!

Dodaj komentarz