IKS

Jan Emil Młynarski & Brass Federacja – „Narkotyki” [Recenzja], wyd. Mystic Production

Jana Emila Młynarskiego nie trzeba specjalnie przedstawiać miłośnikom muzyki. To popularyzator folkloru warszawskiego, twórczości swojego ojca Wojciecha oraz dwudziestolecia międzywojennego w Polsce. W czerwcu tego roku ukazał się jego pierwszy album studyjny sygnowanym własnym imieniem i nazwiskiem w kooperacji z Brass Federacją zatytułowany „Narkotyki”.

Muszę przyznać, że twórczość Jana Młynarskiego śledzę od dłuższego czasu. Z racji tego, że moja rodzina część swoich korzeni ma także w Warszawie, nie mogłem przejść obojętnie obok Warszawskiego Combo Tanecznego, które znakomicie przypomniało stołeczne szlagiery. Zresztą ta muzyka dość często przewija się w moim rodzinnym domu, zarówno z płyt, jak i innych nośników. Oczarowany jestem także projektem Jazz Band Młynarski-Masecki, którego tematyka zbiega się z tematyką „Narkotyków”. Tam było dużo foxtrotów i muzyki rewiowo-kabaretowej, w przypadku krążka z Brass Federacją mamy do czynienia głównie z tangiem i walcem.

 

Na „Narkotykach” znalazło się dziewięć kompozycji, które są efektem wieloletnich prac i poszukiwań artysty na potrzeby audycji prowadzonych najpierw w radiowej Trójce, a potem w Radiu Nowy Świat. Pozostaje mi tylko pokłonić się nad doprowadzeniem tego procesu do końca, czego efektem jest pełnoprawny album. Domyślam się, że są to prace archeologiczne godne Indiany Jonesa m.in. ustalenie chronologii czy oryginalnych autorów. Do tego autentyczne przekazanie emocji i esencji liryków słuchaczom. Wszystko to udało się zrealizować na „Narkotykach”. Duży w tym wkład Piotra Wróbla i jego sekcji dętej, która wykonała tytaniczną pracę przy poszczególnych aranżacjach.

 

Ktoś mógłby powiedzieć, sugerując się wyłącznie tytułami poszczególnych utworów, jak i całego albumu, że poświęcony jest on jednemu z największych zagrożeń współczesnego świata. Prawda jest jednak zupełnie inna. Muszę zmartwić, więc miłośników zakazanych substancji, dlatego, że pod narkotycznymi tytułami kryją się wspaniałe przedwojenne liryki będące metaforą miłości. Zresztą nie powinno to dziwić, skoro odpowiadają za nie najwybitniejsi twórcy tamtych czasów (m.in. Aleksander Jellin czy Tadeusz Stach).

 

 

Otwierający „Alkohol i Miłość”, oryginalnie tango z 1936 roku, to propozycja z gościnnym udziałem Ani Rusowicz. Utwór promował zresztą cały album. Muszę ponadto przyznać, że Ania Rusowicz w konwencji innej niż około bigbitowa sprawdza się równie znakomicie. To był „strzał w dziesiątkę”. Polecam zerknąć także na teledysk, w którym wykonawców wpleciono w archiwalne nagrania. Kolejne kompozycje to podniosłe walce. Sprawiają one, że łatwo popada się w melancholię, a aranżacje są spójne z tekstami. I tak „Haszysz” jest romantyczną opowieścią w nieco mickiewiczowskim ujęciu. Na drugim biegunie znajduje się znacznie bardziej bezpośrednia „Kokaina”, gdzie podmiot liryczny opowiada o rozpadzie swego związku, za który odpowiada właśnie „biały proszek”.

 

Sposobów na przepracowanie utraconej miłości jest wiele. Wspomnienia o ukochanej, które wracają co noc potrafią być terapeutyczne, jak w „Narkozie”. Słuchaniu „Narkotyków” towarzyszy nieustanna ciekawość. W meandry trudnych relacji damsko-męskich zabiorą nas kolejne utwory. „Nikotyna”, choć oryginalnie powstała do reklamy wyrobów tytoniowych, to metafora zdrady, której dopuścił się wspomniany w tekście młodzian.

 

Na tej płycie właściwie wszystko jest takie, jakie powinno być. Doskonałe aranżacje, które pozwoliły wydobyć z przedwojennych tekstów wszystko, co najlepsze. I choć tytuły, na pierwszy rzut oka, mogły zszokować, to po zagłębieniu się w nie pozostaje tylko docenić twórców z dwudziestolecia międzywojennego. Polecam tę płytę każdemu – starszemu, jak i młodszemu słuchaczowi. Za jej sprawą człowiek wsiada do wehikułu czasu i udaje się w niepowtarzalną podróż. Lubię wracać do tego albumu często i za każdym razem jest to ogromna, ogromna przyjemność.

 

Ocena: 5/6

Szymon Pęczalski

Lista utworów: Alkohol i Miłość; Haszysz; Kokaina; Narkoza; Nikotyna; Pocałunek-Narkotyk; Morfina; Opium; Mój smutek.

 


 

Obserwuj nas w mediach społecznościowych:

👉 Facebook

👉 Instagram

👉 Twitter

IKS
Udostępnij i poleć znajomym!

Dodaj komentarz