Polsko-brytyjska formacja Ian Boon & The Music powraca z drugą płytą, zatytułowaną skromnie „II”. Hołdujący tradycyjnemu rock and rollowi zespół, postawił tym razem na bezpośrednią i garażową energię. O szczegółach opowiedział mi wokalista grupy – Ian Boon.
Co działo się z zespołem pomiędzy pierwszą płytą z 2020 roku a nową?
Mówiąc w skrócie: życie… Wszyscy mamy rodziny i życie toczy się dalej. Ze względu na sytuację społeczną, nie było zbyt wielu okazji do zagrania na żywo. Robiliśmy próby i powoli, powoli zaczęły pojawiać się nowe piosenki, nad którymi pracowaliśmy.
Pytam, bo debiutancka płyta była bardziej… Hm, wyrafinowana? To brzmi tak, jakbyś otwierał tylko drzwi do garażu i po prostu grał.
Nie jestem pewien co masz na myśli. Pierwszy album nagraliśmy dość tradycyjnie… To znaczy, że każdy zagrał swoje partie, a potem powstał miks. Na drugim albumie nagraliśmy już na żywo, aby uchwycić energię zespołu i piosenek.
Mam na myśli to, że w tle dzieje się więcej. Pojawiają się jakieś dodatkowe dźwięki itp.
Jasne, dodaliśmy do tego trochę „produkcji” i myślę, że więcej nakładek. Na nowym albumie chcieliśmy uzyskać surowe brzmienie podobne do tego, które słyszymy na próbach. Więc tak – pod tym względem nie ma tak wielu nakładek ani dodatkowych produkcji.
Dokładnie. Skąd u was takie podejście?
W skrócie: rock and roll… A mówiąc szerzej: możliwość nagrania albumu w profesjonalnym studiu w Warszawie pojawiła się w połączeniu z faktem, że planujemy wydać go na winylu (cd mamy w produkcji). Wszyscy jesteśmy fanami muzyki i uwielbiamy ten oldschoolowy klimat.
Wszyscy w zespole macie te same muzyczne korzenie?
Niezupełnie… Ale wszyscy mamy tę samą miłość do muzyki i sami jesteśmy swoimi pierwszymi fanami. Staramy się umieścić te doświadczenia w naszej muzyce oraz wiedzieć i rozumieć, kiedy robimy to dobrze, a kiedy robimy to źle.
Słuchając waszego zespołu, nie słyszę żadnych granic językowych ani narodowych. Brzmicie zupełnie jak zwykły angielski zespół.
Tak, ponad połowa chłopaków w zespole mówi po angielsku, a większość z nas mówi po polsku.. Wszyscy „mówimy muzyką”, która jest międzynarodowa, co jest tożsame z „damy radę”.
Po tym wydaniu pewnie zagracie kilka koncertów?
Taki jest plan. Dużo gramy lokalnie, ale tak naprawdę chcemy wyjeżdżać do innych miast i grać… Jeśli pozwolą na to czas i życie codzienne.. Mam na myśli to, że wszyscy mamy codzienną pracę, więc nie zawsze jest łatwo zorganizować coś zgodnie z każdym z naszych grafików.
Kto wyda album na winylu?
Robimy to sami. To edycja limitowana – łącznie 100 sztuk. Za pierwszym razem zbieraliśmy pieniądze od przyjaciół i rodziny fanów poprzez zbiórkę crowdfundingową. Przy drugiej płycie zrobiliśmy to samo, płacąc za płyty z tego, co nam zostało. Poza tym: robimy to trochę z własnej kieszeni.
Rozmawiał: Maciej Majewski
Obserwuj nas w mediach społecznościowych: