Glen Hansard, irlandzki bard z Oscarem na koncie, lider folkowego the Frames, wraca po czterech latach z bardzo osobistym przekazem i nieoczywistą, intrygującą warstwą muzyczną w postaci piątego solowego albumu „All That Was East Is West Of Me”.
Hansard w zwięzłej, poetyckiej formie i charakterystycznej Cohenowsko – Dylanowskiej manierze raczy nas perspektywą 52 latka spoglądającego na swoje dotychczasowe życie. Podsumowuje je i – choć z trudem – godzi się z przeszłością w imię nowych celów:
„I’m bearing witness, I’m laying low / I’m saving my strength now / For those who need me the most / I’m stepping lightly, I’m learning to dance / I’ve got fifty-two milk-white roses for the Angels of Happenstance” (Bearing Witness).
Czasem smutno konstatuje:
„In this short life / We only get so much time / At the wheel / So we drive that mile / We pull the sense inside / We spend the first part running / And the next part waving goodbye” (Short Life),
lecz daje też nadzieję:
„And right as I thought I was losing / That truth came bruising and cut me right down in my pride / And right as I thought I was all out of answers / You said ‘no, there’s no mountain great or small you can’t climb” (There’s No Mountain)
Muzycznie natomiast, wydawać by się mogło, że to po prostu snute niespiesznie opowieści w klasycznych, przesiąkniętych folk-rockiem klimatach – bo tak zaczyna się ten album („Feast of St. John”), ale…
…pod tymi oczywistościami, które fani Hansarda doskonale znają, kryją się całkiem nowe pierwiastki, co więcej rozwijają się one zaskakująco z utworu na utwór. Mimo nieco prostszych form i bardziej piosenkowej niż na poprzedniej płycie strukturze, mamy tu zdecydowanie ciemniejsze, smutne harmonie, bardzo specyficzny gitarowy, przestrzenny brudek alternatywnego gitarowego grania („Down On Your Knees”), zanurzony w fortepianowo-smyczkowych, niemal trip-hopowych, przestrzeniach („Sure As The Rain”) plus rockowe hymnowe finały („Ghost”). Bywa nawet, że przed oczami (uszami) staje poczciwy Dave Pirner z Soul Asylum („Bearing Witness”).
Więc, mimo klasycznej formuły bliskiej wspomnianemu Cohenowi, Dylanowi czy Van Morrisonowi, zaskakująco dużo tu subtelnych odniesień do lat 90., i niesłyszanego wcześniej u Hansarda, pełnego ciepła, miękkości i przestrzeni brzmienia.
Na specjalną uwagę zasługuje utwór „Between Us There Is A Music” – serce i oś albumu, gdzie najmocniej mieszają się wszystkie kolory i odcienie. Mruczana opowieść, ilustracyjna gitarowo-smyczkowa przestrzeń i smutna melodia z kobiecymi chórkami plus rozmarzona końcówka – to sześć chyba najpiękniejszych minut tej płyty.
Płyty bardzo krótkiej zresztą – zaledwie 42 minuty, 8 regularnych utworów + outro. Płyty momentami może lekko nierównej, ale kilka pięknych, subtelnych utworów i frapujące połączenie stylistyk teoretycznie trudnych do połączenia powoduje, że koniecznie tej płyty trzeba posłuchać. Najlepiej wielokrotnie i w skupieniu, ale też ostrożnie – bo można się do niej bardzo mocno emocjonalnie przywiązać…
„Behind us there’s nothing I would change / Nothing more to be done / And above us there is everything / Everything, everything under the sun” (Between Us There Is Music)
Ocena: 5/6
Kovy Jaglinski
Lista utworów: The Feast Of St. John; Down On Our Knees; There’s No Mountain; Sure As The Rain; Between Us There Is Music; Ghost; Bearing Witness; Short Lif; Outro
Obserwuj nas w mediach społecznościowych: