IINÁ to olsztyńskie trio stworzone przez liderkę zespołu, autorkę piosenek oraz wokalistkę i instrumentalistkę Ewę Pawlak, skrzypaczkę Dominikę Cieślak i perkusistę Jacka Ruczko. Wspólnie aranżują utwory, a na scenie tworzą energiczne i magiczne brzmienie zbliżone do skandynawskiego minimalizmu. Połączenie instrumentów akustycznych i elektronicznych pozwala na ujęcie przekazu lirycznego w prostej, ale nieprzypadkowej formie. To nadaje dość atmosferycznego charakteru całości, kojarząc odrobinę brzmienie grupy z dokonaniami artystów legendarnej wytwórni 4AD. O płycie i kulisach jej tworzenia opowiedziała mi liderka tria – Ewa Pawlak.
Maciej Majewski: „Młoda” tworzy liryczną opowieść o tęsknocie, osobistych dążeniach ku spełnieniu, miłości, o rozpadzie i pożegnaniach. Co było przyczynkiem do stworzenia takiej właśnie opowieści?
Ewa Pawlak: Inspiracją do napisania utworów był szereg różnych sytuacji i z nimi związanych uczuć, m.in. odczucie samotności w tłumie, potrzeba połączenia, dążenia mimo trudności, na przekór. Czyli typowo – okres młodości (śmiech).
MM: Rozumiem, że najpierw napisałaś teksty?
EP: Tak, fundamentem utworów są teksty, aczkolwiek muzyka do nich pojawiała się niemal równolegle. Słowa same układały melodię.
MM: A od czego wyszliście muzycznie?
EP: Punktem wyjścia do stworzenia aranżacji były słowa i muzyka. Następnie każdy z instrumentalistów proponował własne interpretacje na instrumencie – myślę tutaj o Dominice skrzypaczce i Jacku perkusiście. Na etapie nagrywania płyty spotkaliśmy Marcina Rumińskiego, który został naszym producentem i wówczas aranżacje nabrały jeszcze większego rozmachu i zostały dopełnione, rozbudowane.
MM: Ale główne pomysły wyszły od Ciebie?
EP: Szkielety utworów tworzę sama, aczkolwiek wspólnie ubieramy je w ostateczną całość.
MM: Ten w dużej mierze coldwave’owy kierunek to suma inspiracji całej waszej trójki?
EP: Zdecydowanie tak. Wszystkich nas ciągnie do minimalizmu, oszczędności w środkach, a jednocześnie do tajemnicy i czasem transu na granicy mroku. Spotkaliśmy się dokładnie w tym samym myśleniu i postrzeganiu muzyki, dlatego tak bardzo nam odpowiada współtworzenie.
MM: Te kompozycję mają jednocześnie dość oniryczny charakter. To też było zamierzone, czy jest niejako efektem ubocznym?
EP: Ten klimat jest jak najbardziej zamierzony i mamy zamiar kontynuować ten rodzaj budowania atmosfery utworów.
MM: Dwa teksty z ośmiu napisałaś po angielsku. Dlaczego?
EP: Język jest tworzywem. Ma swoją dynamikę, fakturę, styl, charakter. W tych konkretnych utworach nie pasował mi żaden inny język. Zresztą tego typu eksperymenty będziemy stosować również przy tworzeniu kolejnych utworów.
MM: A czy z myślą o „Młodej” powstało ich więcej?
EP: Nie, wszystkie utwory znalazły się na płycie. Osiem utworów tworzy doskonałą, pełną i spójną całość, aczkolwiek kolejne utwory czekają już w kolejce.
MM: Nazwa zespołu w języku Nawaho oznacza życie. Idąc tym tropem, rozumiem, że kolejne nagrania będą dotyczyły wieku dojrzałego?
EP: Można się o to pokusić (śmiech). Dojrzałość to faktycznie kolejny, naturalny etap, aczkolwiek nie tracący witalności, ciekawości i spontaniczności. Zostawimy to, co w młodości najpiękniejsze i dodamy więcej osadzenia oraz ugruntowania. Z tym kojarzę dojrzałość.
MM: Jest klip do „Kieruj mnie” w wersji live. Szykujecie kolejne?
EP: Obecnie skupiamy się na warstwie muzycznej oraz w drugiej połowie roku zamierzamy wydać krążek w wersji materialnej, aby nie ograniczać się jedynie do portali streamingowych. Nad obrazem na razie nie myślimy.
MM: A będzie można zobaczyć i usłyszeć was na żywo?
EP: Tak, na pewno, obecnie opracowujemy trasę koncertową, szczegóły jeszcze z końcem maja obwieścimy na naszych mediach społecznościowych.
Rozmawiał: Maciej Majewski
Kliknij i obserwuj nasz fanpage bit.ly/Nasz-Facebook1
Kliknij i obserwuj nasz Instagram bit.ly/nasz-instagram1