IKS

„Dzień trzeci” – serial na HBO

dzien-trzeci-serial-recenzja

„Dzień trzeci” – serial na HBO

 
„Dzień trzeci” to kolejny serial…z którym mam problem. Intrygująca fabuła, dobre aktorstwo, mroczny klimat, jednak pozostawia pewien niedosyt.
 
Ciekawa jest koncepcja tej produkcji. Sześcioodcinkowy miniserial został podzielony na dwie trzyczęściowe opowieści „Lato” i „Zimę”. Oczywiście finalnie łączące się ze sobą. W pierwszych trzech odcinkach pokazana jest historia Sama (Jude Law), który trafia na tajemniczą wyspę Osea u wybrzeży Wielkiej Brytanii. Na wyspie trwają przygotowania do tajemniczego festynu, którego Sam niejako staje się częścią. Mieszkańcy wyspy stopniowo wprowadzają Sama w swoje obrzędy i tradycje, które są połączeniem chrześcijaństwa z pogańskimi rytuałami. Jak łatwo się domyśleć, mieszkańcy i ich obrzędy, nie są tak sympatyczni, jak początkowo może się wydawać.
 
Bohaterką „Zimy” jest Helen (Naomi Harris) – która na wyspę trafia ze swoimi dwiema córkami i również stopniowo odkrywa, iż wyspa nie jest urokliwym zakątkiem, tylko kryje w sobie wiele mrocznych tajemnic. Obie historie „Lato” i „Zima” łączy nie tylko sama wyspa, ale…nie chcę spoilerować.
 
Co na pewno zasługuje na wyróżnienie, to gra aktorska. Jude Law ma ostatnio bardzo dobry czas. To kolejna jego zacna kreacja po „Młodym papieżu” i „Gnieździe”. Jego bohater dosłownie miota się w swoich emocjach po traumatycznych przeżyciach z przeszłości. Aktor nie szarżuje i rewelacyjnie sprawdza się w scenach na pograniczy jawy i snu. Bo taki to jest serial – wiele rzeczy, postaci, sytuacji jest bardzo nieoczywistych i stopniowo wraz z bohaterem poznajemy elementy tej układanki. Na uwagę zasługuje również kreacja Emily Watson – jednej z mieszkanek wyspy.
 
W serialu grają jeszcze, wspomniana Naomi Harris – która wypada poprawnie, ale jej postać nie jest tak głęboka jak Sam, Freya Allan (tak, tak to Ciri z „Wiedźmina”), Katherine Waterston (Obcy: „Przymierze”). Bardzo podobała mi się też Nico Parker („Dumbo”), jako jedna z córek Helen.
 
„Dzień trzeci” ma sporo wspólnego z filmami „Midsommar. W biały dzień” oraz „Kult”, więc nie jest jakoś specjalnie oryginalny i odkrywczy. Zrobiony jest w konwencji horroru, więc nie jest też dla każdego. Mnie najbardziej jednak nie przypasowało zakończenie. Banalne, wtórne a nawet niedorzeczne.
 
Ten serial ma swoje górki i dołki, ale warto go obejrzeć i dać mu szansę. Nie jest to łatwa i lekka produkcja. Wymaga od widza uwagi i zaangażowania. Na pewno świetnie sprawdzi się w listopadowe, mroczne wieczory.
 
Ocena (w skali od 1 do 10) 7 wysepek
🏝🏝🏝🏝🏝🏝🏝
 

Mariusz Jagiełło

IKS
Udostępnij i poleć znajomym!

Dodaj komentarz