IKS

Dom Zły – „Ku Pogrzebaniu Serc” [Recenzja] wyd. Arcadian Industry

Dom Zły po raz kolejny uchylił swoje drzwi, aby zdradzić kilka szczegółów na temat tego co znajduje się w jego wnętrzu. Tym razem światło dzienne ujrzał drugi album długogrający zatytułowany „Ku pogrzebaniu serc”.  Muzycy z Puław łączą w swojej twórczości między innymi wpływy post metalu, black metalu i hardcore punka, więc powstały z tych składników amalgamat powinien obfitować odpowiednio w przestrzeń, jazgot i wkurw. Zweryfikujmy w jakiej proporcji te przyprawy są wyczuwalne.

Od pierwszych nut albumu, zespół daje do zrozumienia, że spektrum dźwięków za pomocą, których komunikują się ze światem zewnętrznym się poszerza. Krótkie instrumentalne preludium do albumu, noszące tytuł „Anafora”, skomponowała Moriah Woods. Muzyka to uniwersalny język, który pozwala na wymianę myśli nawet między tak odległymi od siebie światami jak twórczość kapeli Dom Zły, a tym co tworzy Moriah. Prosty utwór oparty głównie na pianinie i ambiencie zakończony jest wdechem wokalistki i to samo polecam Wam zrobić przed zanurzeniem się w burzliwe wody albumu „Ku pogrzebaniu serc”.

 

zdj. Janek Fronczak

Numer „Dla świata umierać” szybko przypomina słuchaczowi jakie konsekwencje może nieść ze sobą próba przekroczenia progu tego złego domu. Już od pierwszych wersów ściana pełnego emocji krzyku, podpartego duszną sekcją rytmiczną sprawia wrażenie jakby muzycy za cel postawili sobie rozerwanie swoich odbiorców na strzępy.

To poczucie nieprzewidywalności skąd nadejdą kolejne ciosy, ma moim zdaniem silne podstawy w zastosowaniu metrum 6/8 w połączeniu z nieoczywistym umiejscowieniem akcentów na werblu. Na ratunek przychodzą refreny. Gitary malują w nich post metalowy pejzaż, który uzupełniony słowami „samotnie gnać, patrzeć jedynie w dal” pozwala na moment poczuć, że udało się wydostać z klinczu w jaki złapali nas muzycy. Dalej album przybiera bardziej black metalowy kształt. Unikatowości nadają mu jednak introspektywne teksty wokalistki, które potrafią odciągnąć uwagę od momentami przesyconych warstw instrumentalnych.

 

Nowy rodzaj dynamiki, który lubię porównywać do lejącej się smoły, wprowadza utwór „Zła krew”. Ten kawałek zawiera w sobie mój ulubiony wers z całego albumu czyli „by móc uzdrowić się, każdą złamię kość zrośniętą lata wstecz”. Interpretuję to jako wyraz odwagi i determinacji do tego, aby poprawić swoją sytuację, niezależne od tego jak trudny i bolesny będzie to proces. W numerze „Błękit” znalazło się miejsce dla kolejnego gościa. Utwór zapuszcza się rejony bardziej death metalowe, więc niskie growle Macieja Cesarczyka z zespołu Clairvoyance są jak najbardziej na miejscu.

 

zdj. Janek Fronczak

Na albumie znalazło się też miejsce dla hardcore punkowych akcentów.

„Czarny ptak” to mieszanka bezkompromisowego nastawienia do świata, o jakim uczył nas brooklyński Biohazard, z mroźną, norweską harmonią gitar. Uwagę na siebie zwraca, odmienna niż dotychczas, rytmika wokalu w końcówce refrenu. Niestety popycha mnie to w kierunku przemyśleń, że do tego momentu na albumie, linie wokalne miały dość powtarzalną strukturę.

 

Ostatnie trzy numery albumu są utrzymane w podobnym do siebie, monolitycznym klimacie, przypominającym dokonania zespołu Cult of Luna. Długie kompozycje z dobrze przemyślaną progresją napięcia. Utwór „Nie pamiętam siebie” przykuł moją uwagę już samym tytułem. Wizja zapomnienia samego siebie wywołuje u mnie dreszcze. W kolejnej kompozycji pojawia się najbardziej wyróżniający się w całości albumu wokal, czyli recytowany monolog wokalistki. W otoczeniu wszechobecnego krzyku, spokojnie recytowany tekst, nabiera niesłychanej mocy. Album zamyka tytułowy kawałek „Ku pogrzebaniu serc”. Kolejne wersy leniwie, ale konsekwentnie budują napięcie. Dom Zły oznajmia słuchaczowi, że jego drzwi zaraz ponownie się zamkną, przy pomocy zapętlonego motywu gitarowego i powtarzanym wersom „wybrzmi ostatni dźwięk, ku pogrzebaniu serc”. Świetny pomysł na zakończenie krążka za równo lirycznie jak i muzycznie.

 

zdj. Janek Fronczak

Obszar w którym dostrzegam największy potencjał na rozwój zespołu to jednak linie wokalne.

Są w nich emocje i jest szczerość, ale to nadal muzyka, więc potrzeba jeszcze rytmiki i dynamiki. Uważam, że w tej sferze instrumentaliści z zespołu musieli wykazać się większą kreatywnością, aby finalny produkt brzmiał tak solidnie jak brzmi. Co do proporcji to punkowi udało się dojść do głosu tylko na moment podczas gdy black metal niósł się dumnie w perkusji i wokalu, a post metal znalazł swoje miejsce w gitarach.

 

Album „Ku pogrzebaniu serc” zawiera w sobie ogromny ładunek trudnych emocji, które czuć nie tylko w szczerych i poetyckich jednocześnie tekstach wokalistki, ale również w wyjących gitarach czy krzyczącej perkusji. W kontekście całego katalogu zespołu Dom Zły, jest to pozycja wznosząca się powyżej osiągniętego wcześniej pułapu. Płyta brzmi bardzo selektywnie przy jednoczesnym zachowaniu wrażenia black metalowego brudu. Pomimo iście upiornego krzyku, teksty są świetnie słyszalne… a zdecydowanie zasługują by być usłyszanymi, tak samo jak muzyczna część materiału.

 

Ocena: 4,5/6

Kuba Przybyła

Lista utworów: Anafora (intro stworzone przez Moriah Woods); Dla świata umierać; Wiatr; Zła Krew; Błękit (gościnny wokal – Maciej Cesarczyk z Clairvoyance); Czarny ptak; Nie pamiętam siebie; W popiele; Ku pogrzebaniu serc 

 

 


 

Obserwuj nas w mediach społecznościowych:

👉 Facebook

👉 Instagram

👉 Twitter

IKS
Udostępnij i poleć znajomym!

Dodaj komentarz