Zapewne znane jest wam ulotne i nieczęste poczucie błogości, spokoju i zadowolenia. W głębokim fotelu i kubkiem ciepłego kakao, gdy nic nie jest w stanie przeszkodzić ani zmącić nastroju. Kilka dni temu w tym właśnie stanie rozmyślałem o płytowym podsumowaniu roku, przerzucałem na jutubie ulubione muzyczne obrazki i robiłem notatki do kolejnego felietonu, gdy usłyszałem cichy głos szepczący
“…there will be creation after destruction, you’ll see” (After Destruction)
…i nagle z wielkim hukiem wyrywanych z futryn drzwi, wpadło do środka rozpędzone tornado zrywając tapety, łamiąc choinkę i rozbijając w drobny mak szyby w oknach. W tej samej chwili z wnętrza chaosu wyłonił się olbrzymi but, z rozmachem zdzielił mnie prosto w twarz i poczułem jak opuszczam rzeczywistość.
To był tytułowy utwór z albumu “After Destruction” meksykańskiej formacji Descartes A Kant. Gdy odzyskałem przytomność i posprzątałem bałagan, wziąłem trzy głębokie wdechy i z odwagą ruszyłem na spotkanie z całym albumem „After Destruction” – grupy, określającej swój styl jako art rock-prog punk of the retro future (!).
Wizyta okazała się fascynująca. Jeżeli wyobrazimy sobie diabelski mix Queens of the Stone Age, King Crimson (z okresu „The ConstruKction of Light”), Atari Teenage Riot, Franka Zappy, shoegaze i tłustego analogowego elektro to będziemy mniej więcej w okolicach wrażeń z mojego spotkania z albumem “After Destruction”.
“We are uncertainty searching for certainty, if the world wants to break I’ll scream,” (After Destruction)
To czwarta płyta formacji wywodzącej się z eksperymentalno-noisowego środowiska meksykańskiego undergroundu, drugi dla alternatywnego amerykańskiego labelu Cleopatra Records. To zaledwie 28 minutowy (!) concept album pełen szaleństwa i zimnego eksperymentatorstwa okraszony spójną i konsekwentną warstwą wizualną – od image zespołu, materiałów promocyjnych po teledyski do utworów z płyty. Świeża wizja artystyczna z błyskotliwymi odniesieniami do przeszłości – wskazująca nam przyszłość w erze odhumanizowanej technologii.
“Would you describe your life as a catastrophe?” (Catastrophe)
Absolutnie niespodziewane odkrycie. Wymagający, eksperymentalny album który bezczelnie pokazuje muzycznym wielkim tego świata na czym polega sztuka, wyraz artystyczny i wiarygodność przekazu.
Ocena: 6/6
Kovy Jaglinski
Lista utworów: Hello User; Graceless; Press Any Key; Self-F; The Mess We’ve Made; You Knew This Would Happen; Raindrops Of Poison; A Catastrophe; Woman Sobbing; 47 Dogs; After Destruction; Restart And Heal