IKS

BOKKA, Stary Maneż, Gdańsk, 05.03.2022 [Relacja]

bokka-stary-manez-gdansk-relacja

Krótko po wydaniu swojego najnowszego albumu, BOKKA wyruszyła w trasę po Polsce, by przenieść jego apokaliptyczne dźwięki z naszych głośników i słuchawek do sal koncertowych. Powiedzieć, że bieżące wydarzenia nie pozwalają się należycie cieszyć takimi momentami, to jak nie powiedzieć nic. Kierując się do znajdującego się w gdańkim Garnizonie Starego Maneżu nie byłem pewien, czy uda mi się w ogóle wsiąknąć w koncertową atmosferę, czy może to właśnie ona jest tym, czego moja głowa najbardziej teraz potrzebuje. Od razu przyznaję, że na szczęście prawdziwa okazała się opcja druga.

BOKKĘ zdarzyło mi się zobaczyć na żywo kilka miesięcy wcześniej na Pol’and’rock Festival i pomimo, że moja znajomość z tym zespołem dopiero kiełkowała, to zrobił na mnie piorunujące wrażenie, dlatego absolutną oczywistością było dla mnie, że koncertu klubowego odpuścić nie mogę.
 
Koncert rozpoczęło odegrane z taśmy ascetyczne The Point, które przed narastającym, symfonicznym intro otwieracza najnowszego albumu wyciszyło publikę i pozwoliło rozkręcać się mrocznemu nastrojowi Blood Moon. Niestety już wtedy brutalnie dał się we znaki tragicznie nagłośniony wokal, w mniej wyrazistych partiach zabijany dodatkowo przez zniekształcający go efekt co sprawiło, że w wielu utworach po prostu ginął pomiędzy instrumentami, a szkoda, bo głos „bezimiennej” wokalistki to coś, co w muzyce tego zespołu sprawia, że jest zupełnie niepowtarzalna.
 
Skoro o instrumentach mowa, to skupmy się na pozytywach, których było znacznie więcej. Zespół w warstwie instrumentalnej radził sobie doskonale. Tutaj zresztą i nagłośnienie w zupełności dało radę. Elektronika soczyście wylewała się ze sceny, wspaniale podkręcana przez subtelne towarzystwo drugoplanowej zazwyczaj gitary, podbijana zróżnicowanymi jaka sama twórczość zespołu, partiami perkusji. Set był, rzecz jasna, oparty o ostatnie wydawnictwo zespołu, to też niemal wszystkie nowe utwory zostały zaprezentowane na scenie. Zachwycały hipnotyzujące wykonania No Counting Backwards czy What If. Kołysało przebojowe 900. Apokaliptyczny vibe nie był na żywo tak dobitny jak w studyjnych odsłonach kompozycji, jednak nie ukrywam, że nawet nie uważam tego za stratę. W praktyce show stało się dzięki temu bardziej spójne i stworzyło jednolity koncept z utworami z wcześniejszych albumów. Tutaj swoje miejsce znalazły oczywiście najbardziej znane fragmenty dorobku zespołu, niekiedy w znacznie zmienionych aranżacjach i chociaż z zasady nie jestem fanem tego typu zabiegów to przyznaję, że niespieszne tempo nowych wersji fantastycznie zagrało z klimatem utworów z Blood Moon. I tak nowych form doczekały się pochodzący z poprzedniego wydawnictwa zespołu Secret Void, czy bezapelacyjnie najbardziej popularna kompozycja BOKKI, Town of Strangers. W towarzystwie niebiesko-żółtych świateł zespół odegrał utwór dedykując go Ukrainie. Odnosząc się do dziejących się za naszą wschodnią granicą wydarzeń, wokalistka po raz pierwszy przemówiła do publiczności. Co prawda z nałożonym, zniekształcającym głos efektem, nie zmienia to jednak faktu, że moment zdecydowanie zyskał rangę fanowskiego smaczku.
 

Tajemniczy image BOKKI fantastycznie podkręcił atmosferę ich koncertu. Dopasowane do klimatu promowanej płyty maski oraz jednolity ubiór uczyniły całość intrygującą i mroczną.

Muzyka, jak sinusoida, balansowała zręcznie pomiędzy energicznymi, tanecznymi wręcz momentami (K&B), przejmującą melancholią (Places I’ve Never Been To), a posępną, mroczną atmosferą (Noises From The Outside). Ostatecznie, nawet pomimo tego przytłoczonego przez instrumentarium, fantastycznego przecież wokalu, czego naprawdę mi szkoda, koncert oderwał mnie w ten niepowtarzalny, charakterystyczny sposób od ziemi i dał się w sobie zatopić.
 
Jakość, jaką prezentuje ten zespół wróży, że mimo sukcesu promocyjnego tej trasy i płyty, marka i popularność BOKKI wyrabiać się będą z każdym kolejnym wydawnictwem. Biorąc pod wagę poziom podrzednich, nie mogę doczekać się następcy i, oczywiście, towarzyszących mu występów.
 

Damian Wilk

IKS
Udostępnij i poleć znajomym!

Dodaj komentarz