Brytyjska scena rockowa przeżywa renesans. Zespoły pokroju Shame, Yard Act, Squid, Dry Cleaning czy właśnie Black Country, New Road szturmem zdobywają zarówno uznanie krytyków, jak i serca słuchaczy. Przyznaję, że chłodny post punk nie budzi w moim sercu gorących emocji, to jednak nie mogę nie docenić promieniującej od powyższych bandów miłości do tworzenia muzyki.
To uczucie silnie przebija się w dokonaniach Black Country, New Road. Ich ubiegłoroczny debiut — For the First Time — był odpowiednio pokręcony, zawierał solidną dawkę przebojowych dźwięków (utwór „Sunglasses!”), a słuchacza czarował przede wszystkim eklektyzm i niezwykła lekkość, z jaką całość została „ugotowana”. Drugi album kapeli, czyli Ants from Up There, to jednak coś więcej. Więcej melodii, więcej instrumentów, więcej frajdy z grania. Zespół bawi się treścią (ze szczególnym wskazaniem na tematy egzystencjalizmu, wyobcowania we współczesnym świecie i potrzeby odnalezienia własnego „ja”).
Zachwycają piękne, momentami połamane, kompozycje „Haldern” oraz „Good Will Hunting”, oniryczne „Mark’s Theme” czy zwariowane „Chaos Space Marine”, a także „Concorde”. A przecież prawdziwe perły ukryte są na dalszej części krążka! Zamykające album „Basketball Shoes” trwa prawe 13 minut, natomiast dzieje się tam tyle dobra, że spokojnie można by obdarować nim osobny album. Piękne — i przejmujące — jest też „Snow Globes, będące kumulacją wszystkich wcześniejszych motywów. Jeżeli tak ma wyglądać scena rockowa w nadchodzących latach, to jestem na tak. W muzyce potrzebujemy emocji, a Black Country, New Road wybudowali nam autostradę do muzycznej perfekcji.
I chociaż nie brak tu gitar, to nie ma ich dominacji. Chociaż nie brak tu przesłania, to nie ma banału. Chociaż nie brak… Stop, mógłbym tak wymieniać, ale po co. Nastawcie winyl, odpalcie cd, włączcie Spotify. Ten album po prostu wypada znać.
Zapewne nie jest to pozycja dla wszystkich. Warto jednak sprawdzić Ants from Up There — być może w ciągu najbliższych miesięcy będziemy debatować, czy jest to płyta roku 2022. Wielkość czuć z każdego utworu, nawet pomimo tego, że moment premiery naznaczony został problemami wewnątrz zespołu. Szeregi Black Country, New Road opuścił wokalista Isaac Wood. Szkoda. Zrobił to jednak dla ratowania własnego zdrowia psychicznego. Od tego nie ma ważniejszych spraw. Przecież o tym też jest ta płyta.
Ocena (w skali od 1 do 10) 9 mrówek
🐜🐜🐜🐜🐜🐜🐜🐜🐜
Michał Koch
Intro
Chaos Space Marine
Concorde
Bread Song
Good Will Hunting
Haldern
Mark’s Theme
The Place Where He Inserted the Blade
Snow Globes
Basketball Shoes