Biohazard wraca do Polski – brooklyński hardcore rozbuja was na dwóch koncertach!
Autorzy “Urban Discipline” wystąpią nad Wisłą 8 sierpnia w Warszawie i 9 sierpnia w Krakowie. Towarzyszyć im będą kultowy w latach 90., rapcore’owy Dog Eat Dog oraz Terror, czyli najbardziej wkurzony hardcore na świecie – sprawdźcie ubiegłoroczne “Pain into Power”. Wesprze ich także polska Schizma, która wróciła w tym roku z “Upadkiem” i udowodniła, że polski hardcore wciąż oddycha pełnią sił, a skład koncertu zamkną Kanadyjczycy z Get The Shot!
Zagrają:
BIOHAZARD (USA) hardcore punk
+
Dog Eat Dog (USA) crossover
Terror (USA) hardcore
Schizma (Polska) hardcore
Get The Shot (Kanada) hardcore
Kiedy: 8 sierpnia (wtorek) 2023
Gdzie: Warszawa @ Progresja, ul. Fort Wola 22
Bilety: 149/159 zł – przedsprzedaż, 170 zł – w dniu koncertu
Organizator: Knock Out Productions
Kiedy: 9 sierpnia (środa) 2023
Gdzie: Kraków @ Kamienna12, ul. Kamienna 12
Bilety: 149/159 zł – przedsprzedaż, 170 zł – w dniu koncertu
Organizator: Knock Out Productions
Bilety są już dostępne na:
SKLEP KNOCK OUT
BIOHAZARD (USA) hardcore punk:
W latach 90. nie sposób było ominąć Biohazard. Mogłeś słuchać rapu, metalu, hardcore punka albo po prostu różnych odmian rocka, ale oni zawsze wyskakiwali z lodówki. Mieli mistrzowską formę i byli na szczycie. Co więcej, skład z miasta będącego kulturalną stolicą świata nie musi chować się za gardą, byleby tylko nie oberwać od młodszych zawodników. Billy Graziadei i Evan Seinfeld wciąż kroczą po scenach tego świata z podniesioną głową i może nie nagrywają nowości zbyt często, ale podczas koncertów spuszczają manto właściwie każdej napotkanej jednostce. To agresja, gniew, a przede wszystkim zdolność pisania evergreenów, bo nawet najbardziej fermentujące żółcią numery składu mają w sobie ten taneczny groove. Jeśli macie chęć na przećwiczenie wszystkich hardcore’owych układów tanecznych, nie będzie ku temu lepszej okazji niż podczas ich występu. Biohazard to nazwa kultowa i na swój sposób wciąż aktualna. Trzeba to zobaczyć na żywo.
DOG EAT DOG (USA) crossover:
Czy jest na sali ktoś, kto nie pamięta tego saksofonowego intro do “Who’s the King”? Powątpiewamy. Ten numer to lata 90. w pigułce – z tym swoim skocznym riffem, agresywnymi chórkami i hip-hopowym rozbujaniem – a że dziś lata 90. są znowu na świeczniku, to koniecznie musicie posłuchać Dog Eat Dog. Podobnie jak koledzy z Biohazard nie kłopoczą się wydawaniem nowych materiałów – ten ostatni, czyli EP-ka “Brand New Breed” z 2017 to rzecz warta sprawdzenia, niesamowicie energetyczny materiał – ale kiedy już wejdą na scenę, nikt im nie podskoczy. To żywa klasyka rapcore’u, który jest wręcz stworzony z myślą o koncertach.
TERROR (USA) hardcore:
To nie są kolesie, których chcielibyście spotkać w ciemnej uliczce. Hardcore w wykonaniu Terror nie jest najbardziej przebojowy na świecie, nie ma zanęcić melodią – to szybki i bolesny strzał w zęby. Zanim zorientujecie się, do czego w ogóle doszło, grupa powybija klawiatury dziesięciu innym osobom i tak to u nich leci. Hardcore, oldschoolowy metalcore i oczywiście beatdown, czyli obniżony strój oraz mnóstwo zwolnień. Terror w swym arsenale ma mnóstwo środków na zadanie bólu. Zresztą… posłuchajcie “Pain into Power” z 2022 roku – tu nie ma miejsca na żarty, więc dołączcie do festiwalu siania destrukcji, a nie pożałujecie.
SCHIZMA (Polska) hardcore:
Polskie hardcore’owe składy starzeją się różnie, ale po Schizmie nie widać upływu lat. Co więcej, wraz z upadkiem zyskali drugą młodość, bo to punk wściekły, przepełniony rozpaczą i furią. W czasach, gdy nasz kraj rozczarowuje na wielu polach, trudno o lepszy przekaz. Nie żartujemy, to spokojnie jest poziom klasycznego “Pod naciskiem”, więc jeśli wściekacie się na obecny stan rzeczy u nas, polecamy wściekać się w doborowym towarzystwie.
GET THE SHOT (Kanada) hardcore:
Get the Shot to najmłodsza grupa w tym gniewnym punkowym tyglu, więc nie brakuje im furiackiej energii. W ich muzyce słychać zarówno wpływy klasycznego hardcore’u, jak i oldschoolowego metalcore’u czy nawet thrashu przypominającego o czasach, gdy Bay Area rządziła światem. Zróbcie sobie seans z ubiegłorocznym “Merciless Destruction”, a nie pożałujecie.