IKS

Andareda – „Eksperyment człowiek” [Recenzja]

Polski rock progresywny przeżywa jeden z najlepszych okresów, porównywalny z tym z lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku. Riverside ma na swoim koncie nadal niezmiennie płytę roku, powrót zaliczył Collage, a ponadto na rynku ukazały się reedycje najpopularniejszych albumów zespołu, co więcej szereg obiecujących grup zaczyna swoją przygodę. Równolegle, można by tak powiedzieć, weterani obecni od prawie 30 lat na scenie przypominają o sobie nowym studyjnym wydawnictwem. Choć Śląsk dotychczas uważany był za stolicę bluesa, to coraz więcej pojawia się znaków, że ma do zaoferowania także godne propozycje z innych gatunków szeroko pojętego rocka.

Historia zespołu Andareda, który wcześniej działał pod nazwą Blockheads, sięga roku 1995 roku. Po dziewięciu latach na rynku ukazał się ich debiutancki album zatytułowany „Zmierzam”. Następny krążek – nagrany już pod szyldem Andareda – to „W pobliżu rzeczywistości” z 2011 roku. Na jego następcę czekaliśmy więc ponad dekadę. Jednak jak przyznają sami członkowie zespołu, prace nad „Eksperymentem człowiek” rozpoczęli już jakieś sześć lat temu. Po drodze było trochę zawirowań personalnych, później świat opanował pewny chiński bohater i dopiero w tym roku, w okresie wakacyjnym, udało się dokończyć pracę nad całością.

 

I tak oto otrzymaliśmy jedenaście kompozycji oraz – dostępny w streamingach i na płycie – bonus track („Książę emocji”). W przypadku Andaredy warto zacząć od omówienia wspomnianego dodatku. Jest to autorska propozycja zespołu zarejestrowana w 1997 roku. W dodatku – nigdy wcześniej niepublikowana. To symbol okresu, w którym powstał. Słychać tu przede wszystkim protoplastów takich jak Collage, a solówka brzmi jakby pisał ją sam Mirek Gil (warto zwrócić uwagę, że zespół powstał w momencie, gdy Collage było już „towarem” eksportowym). „Książę emocji” to wielowątkowa, ponad 15-minutowa suita. Ubolewam trochę, że pozostałe kompozycje produkcyjnie znajdują się w zupełnie innym miejscu. Panowie, podążajcie tą drogą w przyszłości!

 

Wróćmy jednak do głównej zawartości. Otwierający album „Fałszywy Cel” ma bardzo dynamiczne syntezatorowe intro w stylu lat osiemdziesiątych, które jest przecięte dźwiękami tykających zegarów. Mimo, że to zupełne inny biegun niż „The Dark Side of the Moon” Floydów, to oczko zostało wyraźnie puszczone w kierunku słuchaczy. To zdecydowanie neo-progresywne granie z wyraźnie zaznaczoną linią basu i doskonałymi solówkami. Na „Eksperymencie człowiek” jest także miejsce na akustyczne granie („Cały mały świat”, „Pożeracz wnętrz”). Co prawda – w pierwszym z wymienionych utworów gitary w zwrotkach tną w hardrockowym stylu, by następnie złagodnieć i z towarzyszeniem „pudła” malować kolejne krajobrazy.

 

„Tchnienie cichości serca” ma w sobie coś intrygującego. To ballada z wyrazistym elektrycznym pianinem, fletem i momentami jazzującym „sznytem”. Tytułowa kompozycja to również jeden z wyrazistych momentów albumu. Jest tutaj coś spod znaku Porcupine Tree. Choć nie ukrywam, że do maniery wokalnej ciężko było mi się na początku przekonać. Powrót do akustycznych brzmień następuje wraz z miniaturką zatytułowaną „Nieżałość”, która znakomicie wycisza i nastraja słuchacza na mocniejszy finał.

 

„Eksperyment Człowiek”, podobnie jak poprzednik „W pobliżu rzeczywistości”, momentami bywa popowy („Tropy”, „Sekrety gry”), jednak w tym przypadku nie jest to zarzut. Słuchając albumu warto także skupić się na warstwie tekstowej. Teksty Piotra Skałki są poetyckie i bardzo osobiste. Sam zainteresowany zwraca uwagę, że to płyta, która zmusza do refleksji i zmierzenia się z tym, co czasem najtrudniejsze. Widać, że liryki zostały dopracowane i są efektem długotrwałego procesu. Poruszają one tematykę przemijania oraz istnienia.

 

„Eksperyment człowiek” jest albumem wielowymiarowym i wielowątkowym, dopracowanym w niemal każdym calu. To eklektyczna propozycja, która powinna trafić w gusta zarówno niedzielnych słuchaczy, jak i miłośników dobrych rockowych brzmień. I choć może produkcyjnie można było zrobić coś więcej, to całości po prostu dobrze się słucha. Z każdym kolejnym odsłuchem można odnaleźć na nim coś nowego. Pozostaje mieć nadzieję, że na następcę nie będziemy musieli czekać aż tak długo i znajdzie się na nim następca „Księcia emocji”. To płyta idealna na jesienne wieczory, które właściwie są tuż za rogiem.

Ocena: 4/6

Szymon Pęczalski

Lista utworów: Fałszywy cel; Cały mały świat; Pożeracz wnętrz; Dostrzeganie; Tchnienie cichości serca; Eksperyment człowiek; Nieżałość; Tropy; Poli; Nowa planeta; Sekrety gry; Książe emocji (bonus track).

 


 

Obserwuj nas w mediach społecznościowych:

👉 Facebook

👉 Instagram

👉 Twitter

IKS
Udostępnij i poleć znajomym!

Dodaj komentarz