Kiedy dowiedziałem się, że Tomasz Organek wraz ze swoim zespołem przygotowuje wyjątkową płytę z okazji 77. rocznicy Powstania Warszawskiego, w mojej głowie zapaliła się czerwona lampka ostrzegawcza. Miałem obawy, że muzycy nagrają album dość patetyczny, przez który ciężko będzie przebrnąć. Moje obawy okazały się jednak kompletnie bezzasadne.
Grupa podeszła do tematu w inny sposób – zamiast przesadnej martyrologii, otrzymaliśmy, jakkolwiek nie zabrzmi to dziwnie, w sumie optymistyczny album, dający nadzieję. Wystarczy przesłuchać dwie kompozycje, w których gościnnie zaśpiewała Klaudia Szafrańska, wokalistka znana z formacji XXANAXX, czyli „Idziemy w miasto” oraz „Lustereczko”. Nadała ona tym utworom dziewczęcy urok, przez co całość nas nie zdołuje.
Oczywiście, na „Ocali nas miłość” kontekst historyczny jest odpowiednio zarysowany – wiadomo, że chodzi o Powstanie Warszawskie,
ale Tomasz Organek napisał teksty dość uniwersalne. Weźmy chociażby fragment najbardziej przebojowego „Snu duchów wolnych”. „Nie damy sobie odebrać nic/Nie będzie nikt nam mówił jak żyć/O wolność trzeba co dzień się bić/To miasto wolnych duchów wolnych jak my” – również w obecnych realiach daje on do myślenia…
Jeśli już jesteśmy przy warstwie słownej, nie można nie wspomnieć, że główną inspiracją były fotografie autorstwa Eugeniusza Zenona Lokajskiego,
którego postać została przedstawiona w otwierającym album utworze „Fotograf Brok” opartym głównie na klawiszach, zresztą jak większość materiału (gitara została „schowana” na rzecz partii Tomasza Lewandowskiego). Choć lider grupy mógł skorzystać z wierszy znanych poetów z tamtego okresu, to wolał jednak wszystko zrobić po swojemu i od podstaw, co wyszło moim zdaniem tylko na „plus”. Nad muzyką pracowali natomiast wszyscy, a czas nie był ich sprzymierzeńcem. Propozycja z warszawskiego muzeum na nagranie „Ocali nas miłość” pojawiła się bowiem wiosną tego roku. Tym większy szacunek dla grupy, że zadaniu podołała.
Efekt finalny przeszedł moje najśmielsze oczekiwania.
Ciężko wskazać tu słabszy punkt, bo… takiego po prostu nie ma. Przejmująco wypada „Aniołowie upadli”, który zaśpiewał Ralph Kamiński. Na „Ocali nas miłość” zaproszono także legendarną Magdę Umer, która idealnie wywiązała się ze swojej roli w „Idź synku, idź”. Artystka wciela się tu w matkę, która żegna swoje dziecko bijące się o wolność. Ciężko powstrzymać wzruszenie przy kompozycji „Lili i Pałąk” – to zdecydowanie moment kulminacyjny tego albumu. Aby ją w pełni docenić, należy założyć słuchawki i dać się pochłonąć temu magicznemu klimatowi. Można było się o tym przekonać podczas wyjątkowego koncertu, który odbył się w Parku Wolności zlokalizowanym przy warszawskim muzeum przypominającym o wydarzeniach z 1944 roku i był transmitowany w telewizji na pod koniec lipca. Tego wieczoru grupa w całości – wraz z zaproszonymi gośćmi – wykonała materiał z „Ocali nas miłość”. Czy będzie więcej takich okazji? Mam taką nadzieję. Kilka utworów pojawiło się jednak w „zwyczajnej” setliście koncertowej (m.in. „Sen duchów wolnych”) i muszę przyznać, że wypadają one na żywo naprawdę dobrze.
Jesienią na rynku ukaże się długo oczekiwany, „regularny” album formacji Organek zatytułowany „Na razie stoję, na razie patrzę”.
Czas do początku października można sobie umilić więc płytą „Ocali nas miłość”, która robi ogromne wrażenie. Nie spodziewałem się, że będzie ona aż tak przekonywująca. Jak widać – do tak istotnego tematu, jak Powstanie Warszawskie, można podejść jednocześnie z klasą, ale bez przesadnego wydumania. I za to Tomkowi Organkowi i jego kompanom należą się ogromne brawa.
Ocena ( w skali od 1 do 10) 9 serduszek
❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️
Szymon Bijak